piątek, 2 listopada 2012

Od Nut-plan walki

Już wracałam do zdrowia czułam się coraz lepiej. Dużo się porobiło w naszej watasze. Cały czas dyskutowałam o tym z Gebem. Dużo wilków napadało na nas,trzeba z tym skończyć. Teraz po tygodniu byłam już silna. Ale nadal byłam przygnębiona. Wrogowie na pewno się przygotowywali do walki kiedy Ja,samica alfa , próbowałam powrócić do pełni sił i wytępić do końca ten jad. Przez to czułam się taka z siebie niezadowolona. Oczywiście my też nie marnowaliśmy czasu. Gdzie nie gdzie wilki ćwiczyły swoje moce. Kilka strażników pilnowało terenu wodospadu. I co najważniejsze... wilki przez ten czas zakolegowali  się jeszcze bardziej. Nie ma nic lepszego jak zrozumienie i współpraca w walce.
Z Gebem mieliśmy już pewien plan. Zebrałam naradę. Wszyscy zebrali się w jaskini której nikt nie mieszkał,ale  była tak wielka że zmieściliśmy się w niej spokojnie.
-Niektórzy z was to wiedzą a niektórzy nie!-zawołałam a szmery ucichły i teraz wszyscy byli wpatrzeni we mnie.
-W tej jaskini prócz Anubisa boga zmarłych znaleźliśmy jeszcze kogoś...-mówiłam poważnie i takim głosem by dodać otuchy zgromadzonym jak i samej sobie.
-Mianowicie Apopisa bóga chaosu.-dokończył za mnie czarny młody wilk, który teraz wyszedł z konta. Wyglądał tak:
-Dzięki ci Anubisie ale pozwól że ja dokończę-powiedziałam do niego a on uśmiechnął się figlarnie.
Tak  go także w jaskini za wodospadem ale on nie był zły. Znaleźliśmy go tam w stanie hibernacji przynieśliśmy go i obudziliśmy.
-Dobra na razie będę trochę cicho.-odpowiedział
-Okej.-zwróciłam się do zgromadzonych.-Ta narada nie będzie dotyczyła historii Egiptu, miejca ,bogów-zobaczyłam jak Thot chce coś powiedzieć ale spiorunowałam go wzrokiem.-Lecz niestety planu bitwy którą musimy się postarać wygrać.
Rozłożyłam mapę naszego terenu na wielkim stole.
- Kilka wilków musi zostać na pilnowaniu Apopisa w jaskini i nie dopuszczać pod każdą cenę , by wrogowie dostali się do niego. Będą to 3 wilki- mianowicie Toboe, Sheila i Zayn.-wskazałam miejsce oznaczające wodospad.-Ci co posługują się ogniem lub zgłębią ścieżkę Ra NIE MOGĄ nawet wejść do jaskini ponieważ moc ta spowodowała by że Apopis szybciej się obudzi. Look będzie pomagał wam w jaskini, ale także informował o wrogach,czy się zbliżają itp. a też co dzieje się nie daleko wodospadu ponieważ...
-Ponieważ miejsce walki nie może odbywać się za blisko wejścia. Chaos bitewny również może spowodować szybsze przebudzenie się boga-przerwał mi Anubis.
-Tak, dzięki za wyjaśnienie, właśnie miałam to powiedzieć-zwróciłam  się do niego.
-Nie ma za co.-powiedział i znowu wycował się w cień.
-Więc jak to powiedział Anubis, przerwawszy mi, musimy stoczyć bitwę trochę dalej-wskazałam mapą na teren nie daleko jaskini- Ja i kilka innych wilków zwabi je tutaj i tu...-spojrzałam na wilki wszyscy wpatrywali się we mnie wyczekująco.-Zacznie się prawdziwa bitwa, Kate zostanie tu by pomóc rannym.Tina,Shira Fire , Kelly i Lili wy będziecie odciągać wilki do pułapek które zostały tam porozmieszczane ale także walczyć. Kilka wilków które umieją latać,włącznie ze mną, atakują z góry, pomagają tym co tego potrzebują i zanoszą poranionych do Kate to wszystko będzie bardzo trudne. Tu pomogą mi Lyka, Zaro,Will i Neferet. Chyba że nie chcesz latać? Ważne jest być ty dobrze się z tym czuła i była pewna siebie.- powiedziałam do Neferet  
-Eee... ja nie jestem pewna.-odpowiedziała
-Jak się zastanowisz to powiesz mi to później, ale ważne by jeszcze dziś -uśmiechnęłam się łagodnie.-Jako coś Zambia będzie latała za ciebie.
-Reszta wilków które nie zostały wymienione przez Nut biorą udział w bitwie na ziemi pod moją wodzą.-powiedział Geb
-Tak,a i jeszcze coś. Tutaj zwracam się głównie do samic. Często jest tak że wilczyce uważane są za słabe. Tutaj tak nie jest i dobrze o tym wiecie, a więc teraz macie ciężką robotę.-Skończyłam mówić do dziewczyn i zaczęłam do wszystkich.- Powodzenia, przed bitwą poproście jeszcze swoich opiekunów(bogów) o wsparcie i...
-Ja Anubis rzadko pomagam zwykłym wilkom-przerwał mi po raz trzeci ale i tak pozwalałam mu kontynuować i tak mówi podobnie do tego co ja bym chciała powiedzieć.-Ale wy jesteś hm... wyjątkowi. Stanowicie jedną wielką rodzinę. Rozmawiałem z Nut i pozwoliła mi zostać z wami, pomóc wam, może jak ktoś będzie chciał nauczę go ścieżki Anubisa? I kto wie czy nie założę tu rodziny.-mrugnął do samic. Wydawało mi się że usłyszałam letkie chichoty. Uśmiechnął się wariacko i dodał-Będę was wspierał.-ukłonił się
-Na tym kończymy zgromadzenie. Wróćcie do domów i odpocznijcie jutro będzie ciężki dzień.
-A co ze mną. Ja będę walczyć!-powiedział Zak
-Niestety ale ty kochanie zostaniesz w watasze.
Widziałam jak zrobił smutną minkę
(niech ktoś dokończy proszę)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz