- A czemu nie na 100? – spytał z przekąsem cały czas leżąc na plecach i patrząc na mnie do góry nogami.
- Taka analiza wymaga długotrwałej obserwacji. – powiedziałam.
- Jakie naukowe podejście. – zakpił. Podpłynęłam trochę bliżej na krze, tak, że nasze lodowe wysepki prawie się ze sobą stykały.
- A co, przeszkadza ci to? – spytałam szczerząc zęby. Wzruszył ramionami patrząc na mnie ze zmrużonymi lekko oczami.
- Nie za bardzo, ale w twoich ustach jakoś dziwnie to brzmi. – powiedział lekką nutą ironizmu w głosie. W odpowiedzi dotknęłam łapą jego kry, która z powrotem zamieniła się w wodę, powodując, że Renixter zniknął pod powierzchnią wody. Wskoczyłam za nim cały czas się uśmiechając. Szukałam go wzrokiem, lecz się gdzieś ukrył. Po chwili zorientowałam się, że to pułapka i jak najszybciej stałam się niewidzialna. Nurkowałam cicho szukając go, aż w końcu znalazłam. Ukrywał się za głazem, za którym wcześniej go śledziłam. Na głowie miał znowu bąbel powietrza. Tym razem na szczęście nie zaśmiałam się, choć nie mogłam się powstrzymać od bezgłośnego chichotu. Renixter poderwał głowę i popatrzył w moją stronę, ale ja już byłam cztery metry dalej i skradałam się w jego kierunku.
- Znowu bawimy się w kotka i myszkę? – spytał sarkastycznie. Zaśmiałam się i na chwilę pojawiłam. Potem znów stałam się niewidzialna, dając mu do zrozumienia, że ma mnie złapać. Tym razem sama się ukryłam i czekałam na odpowiedni moment do „ataku”. Po minucie znalazł się w moim polu widzenia i dokładnie przeczesywał wzrokiem teren. Cichutko zbliżyłam się, szybko dotknęłam jego ramienia i uwięziłam go tak, jak on mnie wcześniej, wypychając go tym na powierzchnię.
- Jeden do jednego! – krzyknęłam i pojawiłam się latając wokół niego. Oboje dyszeliśmy ciężko, zmęczeni zabawą.
- Dobra, niech będzie remis, ale ty masz fory, bo jesteś niewidzialna. – powiedział uwalniając się i wychodząc na brzeg. Wylądowałam obok niego i uśmiechnęłam się lekko sarkastycznie.
- Ale ja nie używam bańki z powietrzem, w której nawiasem mówiąc wyglądasz strasznie śmiesznie. – powiedziałam uśmiechając się szerzej. Przewrócił oczami.
- Idziemy coś zjeść? – spytał, gdy zaburczało mi w brzuchu.
- Tylko weźmy nasze rzeczy. – powiedziałam wskazując na szczyt wodospadu.
<Renixter dokończ>
- Taka analiza wymaga długotrwałej obserwacji. – powiedziałam.
- Jakie naukowe podejście. – zakpił. Podpłynęłam trochę bliżej na krze, tak, że nasze lodowe wysepki prawie się ze sobą stykały.
- A co, przeszkadza ci to? – spytałam szczerząc zęby. Wzruszył ramionami patrząc na mnie ze zmrużonymi lekko oczami.
- Nie za bardzo, ale w twoich ustach jakoś dziwnie to brzmi. – powiedział lekką nutą ironizmu w głosie. W odpowiedzi dotknęłam łapą jego kry, która z powrotem zamieniła się w wodę, powodując, że Renixter zniknął pod powierzchnią wody. Wskoczyłam za nim cały czas się uśmiechając. Szukałam go wzrokiem, lecz się gdzieś ukrył. Po chwili zorientowałam się, że to pułapka i jak najszybciej stałam się niewidzialna. Nurkowałam cicho szukając go, aż w końcu znalazłam. Ukrywał się za głazem, za którym wcześniej go śledziłam. Na głowie miał znowu bąbel powietrza. Tym razem na szczęście nie zaśmiałam się, choć nie mogłam się powstrzymać od bezgłośnego chichotu. Renixter poderwał głowę i popatrzył w moją stronę, ale ja już byłam cztery metry dalej i skradałam się w jego kierunku.
- Znowu bawimy się w kotka i myszkę? – spytał sarkastycznie. Zaśmiałam się i na chwilę pojawiłam. Potem znów stałam się niewidzialna, dając mu do zrozumienia, że ma mnie złapać. Tym razem sama się ukryłam i czekałam na odpowiedni moment do „ataku”. Po minucie znalazł się w moim polu widzenia i dokładnie przeczesywał wzrokiem teren. Cichutko zbliżyłam się, szybko dotknęłam jego ramienia i uwięziłam go tak, jak on mnie wcześniej, wypychając go tym na powierzchnię.
- Jeden do jednego! – krzyknęłam i pojawiłam się latając wokół niego. Oboje dyszeliśmy ciężko, zmęczeni zabawą.
- Dobra, niech będzie remis, ale ty masz fory, bo jesteś niewidzialna. – powiedział uwalniając się i wychodząc na brzeg. Wylądowałam obok niego i uśmiechnęłam się lekko sarkastycznie.
- Ale ja nie używam bańki z powietrzem, w której nawiasem mówiąc wyglądasz strasznie śmiesznie. – powiedziałam uśmiechając się szerzej. Przewrócił oczami.
- Idziemy coś zjeść? – spytał, gdy zaburczało mi w brzuchu.
- Tylko weźmy nasze rzeczy. – powiedziałam wskazując na szczyt wodospadu.
<Renixter dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz