czwartek, 29 listopada 2012

Od Soney C.D. Vikosy


-I co?-zapytała Vikosa.
-Nie jest źle... Powinnaś dać mu szansę. Nigdy nie lubił obcych. Zwykł ich zabijać. Ale fakt, że byłaś wilkiem krwi czyni cię chyba mocno powiązaną z Molrwem... Moja mama władała krwią i śmiercią...
-Czyli już nic się nie stanie?-zapytała nieufnie Vikosa.
-O to możesz być spokojna. Tylko mam prośbę.
-Jaką?
-Nie typową... Jak wrócimy do reszty watahy nie powiesz im o naszej przyjaźni? Nie chcę się zdadzić...-spojrzałam na nią błagalnie.
-Jasne.-powiedziala Vikosa a potem wybuchła falą śmiechu.
-Co cię tak bawi?
-Kiedy na mnie tak spojrzałaś twoje oczy zrobiły się wielkie jak twoja głowa!-zachłynęła się śmiechem.
-Do prawdy.-powiedziałam zarozumiale i obojętmym krokim przeszłam obok niej. Vikosa spojrzała na mnie ze dziwieniem. Nagle podleciał do niej Molrw i zaczą jej mówić, że to poprostu zmyła.
-Bez takich!-krzyknęłam i delikatnie się uśmiechnęłam. -Lubi cię.
-To dobrze...-stwierdziła Vikosa.


Vikosa? Dokończysz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz