Całą drogę do jaskini szliśmy w milczeniu, potem weszliśmy do środka a Zak położył się na łóżku.
-Kiedy zacyna się ta szkoła?- zapyłam mały
-Możliwie że wtedy gdy...-zaczęłam ale nie zdążyłam dokończyć po do jaskini wpadł Look. Z jego rany w nodze leciała krew, ale wydawał się nie zwracać na nią uwagi. Szczerzył się od ucha do ucha i wykrzyknął do nas.
-Bitwa skończona! WYGRALIŚMY! Wycofali się.- zanim zdążyliśmy nawet się uśmiechnął lub coś powiedzieć już popędził dalej.
-To coś mi się wydaję że zaczynam ją jutro.
Kali pokiwał głową i usiadł koło Zaka. Jego twarz na chwilę przebiegł ból, a od razu się uśmiechnął.
-Nie przejmuj się mały szkoła nie jest taka zła, Ja i Tija też do niej chodziliśmy jak byliśmy mali . Spojrzał na mnie a ja westchnęłam. Nie lubiłam wspominać swojej przeszłości.
-W sumie ja chodziłam, jakby to nazwać... do "szkoły przetrwania". Jeśli byłeś słaby byłeś nielubiany- zobaczyłam strach na jego oczach.- Ale nie martw się tu tak nie jest! Wiele bym dała by chodzić do takiej szkoły jak twoja.- Podeszłam do niech u usiadłam koło nich.
-Przepraszam że tak zapytam ale trudna ta szkoła- powiedział Zak.
-Wieszcz ciężko nam to powiedzieć ale Nut mówiła że będziesz się tam świetnie bawił.
-No więcej niż pewne.-dodałam
-Obiecuję wam że będę dobrym uczniem. Kocham was.- zawahał się przez chwile- Kocham was tato i mamo. - po tych słowach objął nas, a ja nie zorientowałam się kiedy zaczęłam płakać.
(dokończ Kali)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz