Szłem
znów do jaskini Apopisa. Ale tym razem zagłębiłem się jeszcze bardziej.
Zaciekawiła mnie sprawa Lyki. Nut mi opowiedziała. Gdy byłem już na
samym środku góry, tam gdzie Apopis, usłyszałem głos.
-Witaj, mój kochany przyjacielu. A coż tu cię sprowadza. - W tej chwili straciłem nad sobą kontrolę. Ra przejął całe moje ciało.
-I co ty zrobiłeś Gold. - Powiedziałem sam do siebie.
- Aj, widzę że masz nowe ciało!
-Zamknij się, Apopisie. Jeśli ci życie jeszcze miłe. - Apopis zaśmiał się szyderczo.
-Och, charakterku to ty nie straciłeś, mój drogi Ra. A teraz wybacz pora coś zjeść. Dziś na kolację podajemy boga! - Rzucił się w moją stronę
, niestety dosięgnął mnie... Ramna zaczęła się szerzyć. Wydałem z siebie krzyk.
- Nut! Geb! Pomoc... - Poczółem że dusza opuszcza moje ciało. Pamiętam tylko że byłem już blisko śmierci...
<DOKOŃCZ NUT PLIS!>
-Witaj, mój kochany przyjacielu. A coż tu cię sprowadza. - W tej chwili straciłem nad sobą kontrolę. Ra przejął całe moje ciało.
-I co ty zrobiłeś Gold. - Powiedziałem sam do siebie.
- Aj, widzę że masz nowe ciało!
-Zamknij się, Apopisie. Jeśli ci życie jeszcze miłe. - Apopis zaśmiał się szyderczo.
-Och, charakterku to ty nie straciłeś, mój drogi Ra. A teraz wybacz pora coś zjeść. Dziś na kolację podajemy boga! - Rzucił się w moją stronę
, niestety dosięgnął mnie... Ramna zaczęła się szerzyć. Wydałem z siebie krzyk.
- Nut! Geb! Pomoc... - Poczółem że dusza opuszcza moje ciało. Pamiętam tylko że byłem już blisko śmierci...
<DOKOŃCZ NUT PLIS!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz