Wszycy wybałuszyli na mnie oczy jak wstałam nie naruszona. Jestem boginią nieba. Mój żywioł nie mógł mi zrobić krzywdy. Ale byłam trochę wstrząśnięta. Ta moc nie była jakby to ując.. czysta.
-Zambia słyszysz mnie ?!- mówiłam do niej. Odpowiedział mi jęk.
-Kate, wołajcie Kate- słyszałam za sobą głosy.
-Nie ma czasu je też jestem uzdrowicielem.- powiedział niebieski wilk. Zdziwiłam się bardzo, ale przypomniałam sobie że to Renixter. Nowy w naszej watasze. Usiadł koło niej zaczął coś mówić. Zauważyłam że rana zaczyna pokrywać woda. Po chwili rany nie było, ale widać było paskudnę wszy.
-Dzięk...- chciałam powiedzieć do Renixtera lecz on już zniknął.
-Koleje opętanie- szłyszałam za sobą szepty. Niestety były prawdą
Zaro podbiegł do mnie i wrzasnął.
-Nie wyjęliście jej strzały!- Spojrzałam się na niego tępo.Już chciałam powiedzieć "jakiej strzały?" Ale teraz ją zobaczyłam . Zamigotała a jej obraz ukazał mi się słaby, zapewne inne wilki nie widziały jej. Ja sama byłam zbyt przejęta by ją od razu zobaczyć.W miejscu wbicia się grotu w skórę wylatywała jasna smużka krwi... Nie! nie krwi to była... Dusza Zambii. Nawet niezwykły uzdrowiciel nie mógł tego zatamować. Ale na szczęście wiedziałam kto może. Ten kto uczy jej ścieżki "Ra przybądź"- pomysłałam
Przed nami obraz zamigotał i ukazał się Ra przeciągnął się i ziewnął.
-Już zachodzi słońce miałem iść spać.- powiedział ziewając i nie zwracając uwagi na Zambie .
-Może być jej pomógł- wskazałam wilczyce- nie widzisz co się z nią dzieje.
Ra nadal z uśmiechniętą miną i spokojny powiedział.
-Widzę i mogę pomóc zatamować dusze ale nie mogę wyjąć strzały. Tylko ktoś znajomy tej osoby która ją zraniła może ją wyjąć- kiwnął na Zaro.
-Spróbuje- powiedział wilk i uklęknął koło Zambi.
(dokończ Zambia lub Zaro )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz