To
miłe ze strony Renixtera, że dał mi prezent. Może był irytujący, ale
coś czułam, że nie raz może wilka zaskoczyć. Spojrzałam na niego.
- Teraz moja kolej. – powiedziałam.
- Kolej na co? – spytał.
- Na danie ci prezentu. – odpowiedziałam, a on się złośliwie uśmiechnął.
- Zamknij oczy. - powiedziałam. Uśmiech stał się jeszcze bardziej złośliwy. Cichutko wzleciałam nad wodospad i zanurkowałam. Znalazłam to czego szukałam; piękną tropikalną rybkę. A wyglądała tak:
- Teraz moja kolej. – powiedziałam.
- Kolej na co? – spytał.
- Na danie ci prezentu. – odpowiedziałam, a on się złośliwie uśmiechnął.
- Zamknij oczy. - powiedziałam. Uśmiech stał się jeszcze bardziej złośliwy. Cichutko wzleciałam nad wodospad i zanurkowałam. Znalazłam to czego szukałam; piękną tropikalną rybkę. A wyglądała tak:
Stworzyłam bańkę wodną i złapałam ją. Potem wypłynęłam na powierzchnię zamrażając wodę na kształt przeźroczystego, lodowego akwarium. Podleciałam szybko do Renixtera, który, wnioskując po minie, zaczynał się już lekko niecierpliwić.
- Możesz już spojrzeć. – powiedziałam, a on otworzył oczy. Spojrzał na rybkę i na mnie i uśmiechnął się krzywo.
- Cała się zamoczyłaś, tylko dla małej rybki? – powiedział, a ja żachnęłam się nieco, ale przyjął rybkę.
- To nie jest zwykła rybka, to moja ulubiona rybka, więc się nią dobrze opiekuj. – powiedziałam otrzepując się z wody i ochlapując Renixtera.
- Hej, uważaj! – powiedział i również się otrzepał, patrząc na mnie złośliwie. Wyszczerzyłam zęby, postawiłam lodową figurkę konia na kamieniu i skoczyłam w wodospad śmiejąc się. Zanurkowałam na samo dno i po chwili usłyszałam kolejny plusk. Renixter szukał mnie wzrokiem, ale stałam się niewidzialna i praktycznie pływałam mu tuż przed nosem. Parę razy musnęłam go łapą lub ogonem dezorientując go, ale tak łatwo się nie poddawał. Po chwili wynurzył się, a ja cichutko za nim.
- Co, boisz się konfrontacji ze mną? – spytał prowokująco. Zaśmiałam się i wciągnęłam go pod wodę. On zaś szybko się wyślizgnął i próbował mnie obwiązać wodnym biczem, lecz szybko się uchyliłam. Zamroziłam wodę wokół nas tworząc coś na kształt lodowej areny. Renixter wypłynął na powierzchnię i wrócił z wodnym pęcherzem powietrza na głowie, żeby mógł oddychać. Wyglądał tak śmiesznie, że zaczęłam się śmiać, a z moich ust wypłynęły bąbelki zdradzając moją pozycję. Tym razem wodny bicz Renixtera złapał mnie za kostkę i wyciągnął na powierzchnię. Stałam się widzialna i cały czas się śmiałam. Dawno nie miałam okazji z kimś się tak powygłupiać.
- Skończyłaś już świrusko? – powiedział ironicznie Renixter, ale też się szeroko uśmiechał.
- Nie, jeszcze nie - powiedziałam i stworzyłam wokół siebie wir wodny, wyplątując się z pułapki Renixtera. Znowu stałam się niewidzialna i wzbiłam się w powietrze. Renixter już opanował wir i teraz wypatrywał mnie w wodzie.
- Nie chowaj się! Boisz się mnie? – powiedział, a ja go chlapnęłam. Zabawa trwała dalej
<Renixter dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz