Otworzyłam szeroko oczy!l
-Gold co ja ci mówiłam!- zawołałam
-O witaj Nut. Ech... pomorzesz mi kochana jestem trochę zraniony....-powiedział Gold ale głosem Ra.
-O Ra witaj. A teraz bądź już cicho bo ci nie pomogę.
-Auć-powiedział trochę Gold trochę Ra
-Ty! Nędzny szczuru!-zawołałam do Apopisa który odwrócił się w moją stronę.
-Ja zjadam szczury na śniadanie! Takie jak TY!- i rzucił się na mnie.
Zeczałam wymijać go tanecznie. Robiłam uniki i podskoki. Zbierałam wokół siebie magię nieba. Gdy otworzyłam oczy były całkowicie białe. Powiększyłam się trochę, moje skrzydłą stały się większe i ostre. Moje ciało było ciemne ale było widać na nim wszystkie gwiazdy. Posłałam ciapły podmóch powietrza który delikatnie musną ziemię.
-Na razie nie jesteś jeszcze całkowicie silny! - powiedziałam i zgrabnym rucham rzuciła się na niego. Walczyliśmy zawzięcie. Lesz gdy on próbował wgryźć się w to miejsce ja znikałam i pojawiałam sie gdzie indziej. W końcu był tak wyczerpany i ponacinany moimi skrzydłami że nie miał już sił. Powaliłam go mocnym ciosem i runął ciężko na ziemie. Odwróciłam się by pomóc Goldowi.
-Nut... za tobą - powiedział słabo.-odwróciłam się błyskawicznie. z jakieś 5 metrów obedmnię znajdowała się otarta paszcza Apopisa. Zamknęłam oczy. Usłyszałam trzask. Uchyliłam jedno oko. Wąż znajdował się z mocnym ziemnym potrzasku. Wił się przez chwile i po chwili rossypał się w pył.
-Dzięki Geb- powiedziała i znów posłałam podmuch powietrza po ziemi. Zwróciłam się do Golda.
-A teraz ci się dostanie- powiedziałam
(dokończ Gold)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz