niedziela, 18 listopada 2012

Od Neferet: c.d.o. Renixtera.

Wkurzyłam się. Może go okłamałam. Może nie mam mocy powietrza. Jeszcze. Ale jak mógł mnie obrażać! Rozłożyłam skrzydła i ruszyłam na niego. Woda wokół mnie zaczęła buzować i pienić się. Renixter patrzył dookoła zaskoczony i spojrzał na mnie. W oczach błysnęło mu zrozumienie.
- Nie masz mocy powietrza prawda? – powiedział patrząc mi w oczy tym swoim irytującym spojrzeniem.
- Nie, nie mam. Mówiłam, że cię sprawdzam. A ty nie masz prawa mnie obrażać! – warknęłam i wodospad zaczął sunąć w powietrzu całkiem zmieniając kierunek. Teraz zmierzał wprost na Renixtera. Spojrzał lekko wystraszony.
- Hej, mała uspokój się, przecież żartowałem. – opuściłam wodę i złożyłam skrzydła, ale cały czas jeżyłam sierść i obnażałam kły. – Powinnaś trochę opanować swój temperament. – powiedział ironicznie. Prychnęłam tylko i odwróciłam się do niego plecami rozkładając ponownie skrzydła, by polecieć jak najdalej od tego dzieciaka. Nienawidziłam latać, ale tak mnie wkurzył, że o mało go nie zaatakowałam. Potrzebowałam odprężenia. Nie miałam zamiaru mu tego przyznać, ale rzeczywiście za ostro zareagowałam. To do mnie nie podobne. Coś było nie tak. Już chciałam odlecieć, gdy Renixter złapał mnie za ramię.
- Już uciekasz? A może boisz się dobrej zabawy? – Ten jego sarkazm był tak wkurzający, że miałam ochotę go trzasnąć, ale się powstrzymałam. Niestety zabrał mi moje ulubione miejsce do odpoczynku i nie miałam gdzie się podziać. Wyrwałam ramię z jego uściski i obcym sobie głosem powiedziałam:
- Zostaw mnie. Już. – spojrzał na mnie zaskoczony, ale nie zrezygnował.
- Weź przestań, coś cię ugryzło?
- TY!! – wrzasnęłam i wzbiłam się w powietrze uderzając go skrzydłem. Byłam tak zdenerwowana, że każdemu mojemu ruchowi towarzyszyła para wodna z kipiących moim gniewem pode mną źródeł. Nie zaleciałam daleko. Wzbiłam się tylko na szczyt wodospadu Szum i spoglądałam na nasze terytorium. Przykro mi było z powodu, w jaki potraktowałam Renixtera. Nie wiedziałam, co mnie opętało. Byłam niebezpieczna dla innych.
„Może czas dalej ruszyć w drogę?” zapytał jakiś głos w mojej głowie. Potrząsnęłam gwałtownie głową. Nie. Nie zamierzałam odejść. Przypomniało mi się jedyne wspomnienie mojego taty. Powiedział wtedy: „Nawet gdy jest źle, nigdy się nie poddawaj. Dąż do swoich celów i marzeń, aż je spełnisz”. Po policzku spłynęła mi łza. Po chwili rozpłakałam się na dobre. W takim stanie znalazł mnie Renixter musiał mnie śledzić. Ale już mnie to nie obchodziło.
- Przepraszam. – szepnęłam.

(Renixter proszę dokończ)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz