Gdy Nut mnie uwoniła poczułam się beznadziejnie. On mnie oszukał a ja się tak łatwo dałam. Siedziałm bo nie miałam siły wstać. Nie chciałam. Musiałm się otrzącnąć. Po chwili Nut zaczęła mi znów tłumaczyć.
-Przestań-powiedziłam rozkazem
Nut spojrzała się na mnie. Chciałam to zakączyć raz na zawsie. Wyjełam kamień i chwiałam go zniszczyć. Juzmiałamnim rzucić ale znów na niego spojrzałam. Czułam że nie moge tego zrobić. Chciałam aby on mi przypominał tą historie wziełam go do pysku i delikatnie położyłam przed Nut. Ona pocieszała mnie ja jednak za kazdym razem zaprzeczałam. Delikatnie rozłożyłam skrzydła wziełam kamyk i poleciałam w stronę jaskini. Nut patrzała na mnnie w ciszy. Ja wyleciałam z jaskini i poleciałm do domu. Gdy byłam na miejscu połozyłam kamyk na stole. Byłam smutna i wściekła. Wstąłm i wyszłam na zewnątrz. Nie miąłam już łez. Odetchnełam i ruszyłam przed siebie. Po drodze nadal myślałam o tym wszystkim. Byłam tak zamyslona ze nie zauważyłam a weszłam na teren mrocznego lasu. Usłam na jednym z wzniesień. Zawyłam i popatrzłam za mnie.
-Nie chce tam wracać-powiedziałam choc w głębi duszy tak nie myślałam. nagle przedemną pojawił się wilk wyglądał tak:
-Widze że jesteś przygnębiona. Nie martw się nic ci nie zrobie. A tak do rzeczy nazywam sie Gladius i moge ci pomóc.
Jeszcze raz spojrzłam za siebie i powiedziałam normalnie:
-Zamieniam się w słuch
On opowiedział mi że jesli przyniose mu potrzebne rzeczy i bede tu przychodziła codziennie pomoże mi.
-Nie wierze ci-powiedziałam złowrogo
-jak to mi nie wierzysz?
Ja tylko odwróciłam się i chciałam odejść ale on nagle wyskoczył przedemną. Poczułam się zagrożona. On i jeszcze inne demonty wytworzyły wokół mnie krąg. Moc kręgu nie chciał mnie wypuścić. Nagle poczułam że nie mogłam sie poruszyc. Gdy Gladius i jego koledzy odeszli ja czym prędzej wybiełam z lasu. Usiadłam i popatrzyałam na łapę. Od spodu miałam napisany inicjał KP. Niw iedziałm co to jest ale dobrze to nie wrórzyło. Nagle zobaczyłam Nut.
-Hej Lyka. Gdzie byłaś? Musimy pogadać.
(Prosze dokończ Nut)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz