Z samego rana wybrałam się z Tawaret do lasu. Rozmawiałyśmy o czasach
teraźniejszych, przeszłych (tych co pamiętałam) i ostatnich dniach. Miło
minął nam czas i wracając do watahy złapałyśmy kilka zajęcy na
śniadanie. Lecz gdy przekroczyła próg jaskini od razu wypadł Will:
-Gdzieś ty była?-zapytał zdenerwowany.
-Na spacerze z Tawaret-odparłam i w tym momencie poczułam skurcz.
-A gdyby wam coś się stało?!-zapytał z pretensjami a mi odeszły wody, zaczynałam rodzić. Tawaret to spostrzegła.
-Biegnij po Kate, zaczęło się-powiedziała stanowczo do Will'a a ten
pognał po Kate nie otrzymawszy ode mnie odpowiedzi- a ty się połóż -
dodała zwracając się do mnie. Ja zrobiłam tak jak kazała. Po pięciu
minutach przybyła Kate i z pomocą jej i Tawaret ,urodziłam trzy
szczeniaki, dwie dziewczynki i chłopca, Will i ja nazwaliśmy je tak:
Kendra, Rangiku i Toushiro. Zauważyłam wtedy, że Nut tez przyszła.
-Witaj - powiedziałam - wybacz ale dopiero teraz cię zauważyłam - dodałam.
-Nie szkodzi, to twój wielki dzień , a ja nie mogłam tego przegapić, bo
przecież to pierwsze szczeniaki urodzone w naszej watasze-odparła alpha i
uśmiechnęła się. Odwzajemniłam to.
<Nut dokończ proszę ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz