-Wiesz bardzo tragiczna historia ale co to był za duch?-zapytałam bardzo zdziwiona
-Wiesz średnio pamiętam.-opodiwedziła robiąc powolny krok bliżej mnie.
Fantazia sie zerwała i znów zaatakowała Soney. Ona obroniła się wodą. Ja bardzo zderwowana wrasnęłam:
- Zostaw, zostaw ją
Fantazia spojrzła na mnie i warknęła. Ja pomogłam Soney wstać.
-Nic ci nie jest?-zapytałam zmartwiona
-Nie. Nie przyzwyczi się chyba do mnie?
-Przyzwyczaji. O to niech cie łeb nie boli.
Soney patrzała na Fantazie i zapytała mnie niepewnie:
-Czemu ona jest taka agresywna?
-Wiesz... Ona była przywiązana do mamy a ja jestem do niej podobna. Fantazia nie chce zebycos mi się stało, bo jesli mnie straci to nikogo już nie będzie miała.
-Rozumiem.
Zaczęłysmy znów się bawić. Uderzałyśmy w siebie magią a Fantazia siedząc ciągle się podrywła gdy we mnie została rzucona magia. Bawiłysmy się świetnie. Gdy skończyłyśmy Soney chciała cos mnie zapytać.
-No więc Vikosa...
(Prosze dokończ Soney)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz