Może zacznę historię od tego kiedy miałem 7 miesięcy.W starej watasze wierzyliśmy w Lonoopana wilka cienia i jego żonę Hirimitione wilczyce nocy. Składaliśmy im ofiary, ale nigdy się do nas nie odzywali. Wyśle że oni w ogóle nie istnieli . Raz jeden wilk powiedział że zobaczył egipskiego wilka. Zastał wygnany za zdradę i kłamstwa przeciw naszej wierze. Ale zanim ten wilk został wygnany opowiedział mi o dziwnym bożku.To wszystko wydało się takie realistyczne że zacząłem w to wierzyć całą swoją duszą i ciałem. Zdobywałem książki o bogach egipskich i ich mity a potem czytałem je potajemnie. Po miesięcy nakryli mnie. Wypędzili. Pamiętam szloch matki. Byłem popychany przez najlepszych kolegów. W głębi duszy wiedziałem że i tak prędzej czy później będę musiał ją opuścić. Nie przepuszczałem że będę z niej uciekał. Tak więc mają 8 miesięcy, bez domu mieszkałem na drzewach w kótych zgromadziłem sobie mech. Picie miałem gorzej szło z jedzenie. Rzadko udawało mi się złapać coś większego od małych ptaszków i wiewiórek. Cóż ptak same kości i pióra a wiewiórki futro i kości. Niestety musiało mi to starczać. Przez ten cały czas uczyłem się o bogach. Mażyłem by wybrał mnie Horus lub Neit. Po kilku dniach usłyszałem głos w głowie. Podekscytowałem się. "Może w końcu" myślałem i szłem tak gdzie mi kazał głos. Doszedłem do pięknej doliny a na środku niej było źródełko, a koło niego... piękna wilczyca! Spojrzałam na mnie i ruszyła w moją stronę. Serce zaczęło mi mocniej bić, była przepiękna! Jej idealne różowe futro mieniło się w świetle słońca. Jej oczy były duże i błękitne. Poczułem się koło niej taki brzydki. Wcześniej wiedziałem że nie jestem najpiękniejszy ale przy niej po prostu czułem się jak najgorszy brzydal. Chyba uśmiechałem się do niej głupkowato lecz nie zdawałem sobie z tego sprawy.
-Hitaj Rex- powiedziała tak słotko że miałem wrażenie że odpływam z każdym wyrazem.W mojej głowie zaczęły ćwierkać słowiki. Nie zdziwiłem się nawet że zna moje imię!
-Eeee... tak? - powiedziałem bardzo inteligętnie.
-Obserwowałam się przez kilka dni. Spodobałeś mi się.- Nadal patrzyłem na nią nie rozumiejąc zbytnio ich słów.
-Chce być studiował moją ścieżkę. Ścieżkę Hethor - i wtedy mnie spiorunowało. Nie ja chciałem studiować ścieżkę Nait lub Horusa mógł być to nawet Toth. Ale nie Hethor.
-Ja... nie chce-powiedziałem
-Wybrałam cię bo masz w d\sobie coś więcej i ...- mówiła spokojnie.
-Ja nie chce! I ja jest brzydki!- zacząłem krzyczeć i wyć.
Dotknęłam nie a ja się uspokoiłem teraz patrzyłem w jej niebieskie hipnotyzujące oczy.
-Dasz sobie radę mały. MAsz dopiero 8 miesięcy.
Nagle zaczęła znikać .
-Nie nie znikaj. Nie zostawiaj mnie tak! Mam tyle pytań.
-Idź na wschód mój wybrańcu. Tak trawisz do egipskiej watahy...- i zniknęła
Tak minęły mi długie lata na podróżowaniu na wschód. Wiele niebezpieczeństw miałem po drodze jednakże wiele się także uczyłem. Z niektórych watah które mijałem dostawałem książki a oni wysłuchali moich opowieści. Z polowaniem też szło mi lepiej. Tak w wieku 2 lat doszedłem tu. Do mojego nowego domu. Do watahy Oka Nut!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz