Neferet mnie ochlapała a ja odwarknąłem i uśmiechnąłem się:
-No bez takich-w odpowiedzi usłyszałem cichy chichot.
W tym czasie wyskoczyłem w górę ( wciąż z bąblem powietrza na głowie) a śmiech wilczycy wzmocnił się. Sprawiłem że cała powierzchnia jeziora zamarzła z wyjątkiem małej dziury w której zapewne była złapana niewidzialna Neferet. Upadłem miękko na lód, podszedłem do przerębli i położyłem się. Wtedy wilczyca się pokazała.
-Ok złapałeś mnie. Możesz mnie teraz wypuścić?!- powiedziała.
Dotknąłem lodu , a on od razu się roztopił lecz zostawił mnie tylko na krze. Gdy Neferet znowu wpadła do wody przywołała małą fale i zmoczyła mnie ją.
-Wiesz mi to nie przeszkadza- mówiłem prawdę. Jak jestem w wodzie czuję że zmywają się ze mnie wszystkie problemy.
-Wiem. Zrobiłam to tylko by cię zmoczyć.
Przewróciłem oczami.
-No jasne
(przepraszam że tak długo Neferet. Proszę dokończ)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz