Już myślałam, że będzie po nas, gdy nagle znikąd zjawiła się Nut i wrzasnęła:
-Jak śmiecie atakować moją watahę?!? – potem rozległo się piekło. Nut
utworzyła ogromne tornado, które zmiotło prawie wszystkie wilki daleko
poza nasze tereny. Nagle alfy przeciwnej watahy zaczęły nacierać na Nut i
gryźć ją. Zaczęłam sprintem do niej biec, gdy nagle zjawiła się Zambia i
ugryzła samicę alfa w kark. Niestety ona wyślizgnęła się i ugryzła ją
poważnie w nogę. Lyka ją zabrała, a ja zaczęłam pomagać Nut.
- Czemu uciekłaś z jaskini Kate?! – krzyknęła do mnie walcząc.
- Nie zostawię moich przyjaciół! – odkrzyknęłam. – Poza tym ty też miałaś się ukryć Nut!
- Mam na to taką samą odpowiedź jak ty! – powiedziała to i zaraz dostała
od samca alfa w bok i dość poważnie ją zranił. Już miał zadać
ostateczny cios, ale stworzyłam wokół Nut barierę ochronną, by się mogła
pozbierać. Moja przeciwniczka, samica alfa, zwietrzyła okazję i z całej
siły uderzyła mnie w bok zdzierając mi bandaż tamujący krwawienie. Po
chwili stałam w kałuży własnej krwi unikając ciosów wilczycy. Stworzyłam
sobie z wody opaskę zastępującą bandaż, ale to nie to samo. Nut się już
pozbierała i ponownie zaczęłyśmy nacierać. Parę innych wilków się do
nas przyłączyło i po paru minutach wroga wataha zaczęła się wycofywać.
Wygrywaliśmy!
(proszę niech ktoś dokończy!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz