Gdy Thron zaprowadził nas na miejsce w którym zostawił Lunę już jej tam
nie było.Przeszliśmy duży kawałek terenu żeby sprawdzić czy nigdzie jej
nie ma.Jedyne co znaleźliśmy to ślady:dwóch wilków i jeszcze czegoś,co
wyglądało na coś co było ciągnięte.
-Oby to nie była Luna-powiedziałem,odwracając się w stronę Whita,Lyki i Throna którzy zostali żeby przeszukać las.
-Oby...trzeba za nimi pójść-powiedział Lyka
-Radzę nie-powiedział ktoś za nami,spojrzeliśmy w tamtą stronę
-A niby czemu?!-spytał się trochę poddenerwowany Thron
-Bo wam nie pozwalamy,nie przepuścimy was- odpowiedział czarny wilk po czym z krzaków wyszło 5 innych.
-Co zrobiliście Lunie!!!-nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego.Czarny wilk zrobił tylko delikatny unik po czym powiedział:
-Nic jej nie jest i nic się nie stanie,będzie nawet szczęśliwsza niż tu...
-A niby czemu...przecież ją porwaliście czemu ma być szczęśliwa w niewoli?-spytał się Whit
-Niedługo się dowiecie,w swoim czasie,teraz radzę wracać wam do waszych jaskiń,jeżeli życie wam miłe
-Willu,ona da sobie radę,nic jej nie będzie,trzeba wymyślić plan jak ją
wydostać a nie iść w nieznane-powiedziała Lyka po czym zaczęła w raz z
Whitem ciągnąć mnie w stronę jaskiń.Gdy się trochę wycofaliśmy Whit
powiedział:
-Trzeba ich śledzić a do takich rzeczy najbardziej przydaje się niewidzialność
-Tak tylko,że sam nie dam sobie rady,chociaż wiecie co znam taki kwiat
który powoduje że wilki stają się niewidzialne ma taki w
jaskini-powiedziałem po czym ruszyliśmy w stronę jaskini.
<Whit lub Lyka proszę dokończcie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz