Niebardzo odpowiedała mi moja pozycja w walce ale jak już tak ma być
moja ,,rola" w walce no to trudno.Wróciłam do jaskini i niemogąc zasnąc
chodziłam tam i spowrotem.
-Nie możesz zasnąć?-Dobiegł mnie czyjiś głos.Odwróciłam się w stronę wyjścia i zobaczyłam Toboe.
-Co cię interesuje?
-Nic.Tylko pytam.
-To teraz ja cię zapytam.Co tu robisz?
-Ja? Nic.
-No to możesz pójść?-Zirytowałam się ale go już nie było.Zdumiona tym spotkaniem poszłam tu:
Położyłam si ę w trawie i patrzyłam się leniwie w niebo.Gwiazdy świeciły
jak lampiony.Spojrzałam na księżyc i zaczęłam bawić się jego
światłem.Na teren watahy wróciłam o wschodzie słońca.
-,,Niedługo uderzą"-Przesło mi przez myśl.
Ktoś chce dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz