Obudziłam się w jaskini Kate. Coś było nie tak. Nagle usłyszałam głos Nut:
-Zaraz lecę pomóc innym, nie mogę zostawić watahy ani na chwilę z powodu kąpieli. Już wiedziałam co jest nie tak. Miałam wizję! Otworzyłam gwałtownie oczy i wrzasnęłam na cały głos: -NIEEEE!! – próbowałam się podnieść, ale Kate jeszcze nie zdążyła zatamować krwawienia i krew zaczęła lać mi się z boku. Uzdrowicielka położyła mnie z powrotem ale ja się odsunęłam i podczołgałam się w kierunku Nut. Ona podbiegła do mnie i podtrzymała mnie. -Nie możesz iść walczyć Nut – powiedziałam z wielkim trudem, ledwo łapiąc oddech. -Dlaczego, muszę im pomóc, nie mogę zostawić mojej watahy. -Nie! – powiedziałam z większą mocą – Zanim mnie uratowałaś miałam wizję. - Jaką wizję? – zapytała wpatrując się we mnie z mieszaniną zmartwienia i strachu. -Kiedy wilk umiera, może zobaczyć urywek przyszłości. A ja zobaczyłam ciebie, jak walczysz z ich alfą. – Spojrzałam jej w oczy. – Nut, jeśli ty tam wrócisz to zginiesz. – Powiedziałam i ponownie zemdlałam. (proszę Nut, dokończ) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz