Wszystkie
ostatnie przygody, to wspaniała jak szybko może zmienić się, życie
wilka. Magiczny las był cudowny, a smok Lyki tez okazał się być miły.
Jednak w środku nocy wróciłam do mojej jaskini w której czekał na mnie
Thorn.
-Co tu robisz Tori?-zapytałam. (Tori-tak mówiłam na niego zdrobniale)
-Nudziło mi się-odparł.
-Więc w takim razie co powiesz na mała wycieczkę?-zapytałam.
-Może być-powiedział a ja wyfrunęłam z jaskini, on za mną.
-Gdzie lecimy?-zapytał po chwili.
-Nie wiem, tam gdzie nas skrzydła poniosą-odparłam.
Po godzinie lotu dotarliśmy nad mroczny las i wylądowaliśmy. Wtedy w sekundę napadły nas wrogie wilki. Dawałam sobie rade, ale wysłałam Throna po posiłki, tak na wszelki wypadek. Po pewnym czasie jednak zdałam sobie sprawę , że przeceniłam swoje siły, bo zaczęło mi ich brakować. Minęło znowu kilka minut na zaciętej walce, i wtedy napastnicy już dopięli swego - powalili mnie i związali.Jeden z nich przyglądał mi się chwilę, a potem padł rozkaz:
-Zabierzemy ją do watahy!- potem już związali mi pyski i nic nie mogłam powiedzieć, choć cały czas się szarpałam udało im się to zrobić. Przez całą podróż do ich watahy jeden niósł mnie na plecach, a drugi szedł obok przyglądając mi się. Gy dotarliśmy okazało się, że mieszkają w starym opuszczonym zamku. Wrzucili mnie do lochów, i poszli po swego alphe. I faktycznie, po paru minutach przyszedł:
-Co tu robisz Tori?-zapytałam. (Tori-tak mówiłam na niego zdrobniale)
-Nudziło mi się-odparł.
-Więc w takim razie co powiesz na mała wycieczkę?-zapytałam.
-Może być-powiedział a ja wyfrunęłam z jaskini, on za mną.
-Gdzie lecimy?-zapytał po chwili.
-Nie wiem, tam gdzie nas skrzydła poniosą-odparłam.
Po godzinie lotu dotarliśmy nad mroczny las i wylądowaliśmy. Wtedy w sekundę napadły nas wrogie wilki. Dawałam sobie rade, ale wysłałam Throna po posiłki, tak na wszelki wypadek. Po pewnym czasie jednak zdałam sobie sprawę , że przeceniłam swoje siły, bo zaczęło mi ich brakować. Minęło znowu kilka minut na zaciętej walce, i wtedy napastnicy już dopięli swego - powalili mnie i związali.Jeden z nich przyglądał mi się chwilę, a potem padł rozkaz:
-Zabierzemy ją do watahy!- potem już związali mi pyski i nic nie mogłam powiedzieć, choć cały czas się szarpałam udało im się to zrobić. Przez całą podróż do ich watahy jeden niósł mnie na plecach, a drugi szedł obok przyglądając mi się. Gy dotarliśmy okazało się, że mieszkają w starym opuszczonym zamku. Wrzucili mnie do lochów, i poszli po swego alphe. I faktycznie, po paru minutach przyszedł:
Ja byłam już rozwiązana, ale za kratami.
-I jak panie?-zapytał jeden.
-Faktycznie - odparł alpha - ta jest idealna, ma być gotowa jutro- dodał i poszedł.Ja położyłam się w celi i rozmyślałam-" Do czego idealna?"Jednak następnego dnia z samego rana miałam sie przekonać. Rano przyszedł jeden i wcisnął w biała suknie, potem zaprowadził do sali tronowej. Tam czekał alpha i chyba cała wataha. Wtedy mnie olśniło "NIE! Idealna na partnerkę!"
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz