piątek, 30 listopada 2012

Od Lyki c.d. Renixtera

-Co nie umiesz się śmiać gwiazdeczko?-zażartował Renixter. 
-Wiesz śmiać się umiem ale czy ty jesteś powiem że wygrasz?-zapytałam patrząc na niego z pogardą.
-Uuu boje się 
-Tak własnie się bojisz że pokona Cie mała niunia.
-Chcesz się przekonać?
-A czy to ma byc wyzwanie ?
-Zależy czy szlachcianka chce się bić.
-Ooo żebyś się nie zdziwił.
Popatrzłam na niego i gwizdnęłam. On z lekkim strachem w oczach wyczekiwał. Ale nic się nie stało. 
-Uuu nawet twój smok cię juz nie lubi.
-To wyjdź na zewnątrz.
On robił jak powiedziłam. Ja poszłam za nim. Gdy Renixtera zryło krzyknęłam do Viviego:
-Hej Vivi pokaz koledze gdzie jest wodospad. 
Vivi złapał Renixtera a ja leciałam obok Vviego.
-I kto górą?-zapytałam gdy Renixter siediał juz na plecach Viviego.
-Napewno nie ty.
ja gwizdnęłam na moj smok zrzucił Renixtera. On wytworzył tornado wody i powoli ustal na ziemi. Ja delikatnie ustałam. Zaczęła się walka. rzucaliśmy w siebie mocami. 

(Prosze dokończ Renixter) 

Od Vikosy c.d. Soney

Patrzyłyśmy na niebo. Już robiło się późno. ja nadal myślałam o tym że wylko tutaj mozemy się spotykać. Powoli wstałam i rozprostowałam się. Mieliśmy się tutaj spotkac jutro o w południe. Ale dzień się jeszcze nie kończył. Rozmwialiśmy o watasze. Mówiłam jej że od Lyki się dowiedziłam że wilki watsze są tu fajne. Ona jednak mnie uprzedziła że zalezy jak dla kogo. Ja śmiałam się z jej wojowniczości. Nagle usłyszłam szelest zza krzaka spojrzłam w tą stronę. Nagle wyskoczył krolik a za nim wilk. Ustawiłam się do ataku. Wilk ustał zdziwiony. Popatrzałam na niego i delikatnie ustąpiłam z atakiem. On usmiechnął się i rzucił się na mnie. Soney obroniła mnie a z powietrza przyleciały feniksy. Ja wstałam i otrząsnęłam się. Gdy wilk zobaczył wszystkich przestraszył się i uciekł. Zaczeliśmy się śmiać. Feniksy zaczęły się znów bawić a ja i Soney smiałyśmy się zcałej tej sytuacji. Zaczęłam mówić:
-Wiesz Soney choć dziwnie bedzie że w watasze musimyu się zachowywac jak byśmy się nie znały ale mi to nie przeszkadza.
-Naprawde?
-No jasne że tak. Choć powiem że poczekaj musze dogonic tego wilka i jego się zapytać .
Ona uśmiechnęła sie a ja ją pociągnełam za sobą. Zobaczymy świat. Zawołam feniksy weszłyśmy na nie i poleciałyśmy.

(prosze dokończ Soney)

Od Renixtera .c.d.o. Lyki

-Znowu zaczynasz?- zapytałem z złośliwym uśmieszkiem.
Lyka nie wiedziałe co odpowiedzieć i wodziła wzrokiem po pokoju a ja na to wybuchnęłem śmiechem.
-Nie przesadzaj.- powiedziała
-Ja(wdech) wcalenie przesadzam.-powiedziałem
Popatrzyła na mnie z politowanie.
-Co nie umiesz się śmiać gwiazdeczko?-zażartowałem

(dokończ Lyka)

Od Neferet: c.d. Renixtera


Było wspaniale. Oglądaliśmy świetliki i gwiazdy. Gdy nagle pojawiło się ludzkie dziecko. To oznaczało, że jego rodzice też są w pobliżu, a to było niebezpieczne.
- Co powinniśmy z nim zrobić? – szepnęłam zaniepokojona.
- Może powinniśmy go „podrzucić jego rodzicom? – spytał niepewnie. W jego głosie również wyczuwałam niepokój. Kiwnęłam głową na zgodę i powoli zaszłam z drzewa. Renixter szedł tuż za mną. Ukryliśmy się w krzakach i obserwowaliśmy malucha. Spojrzeliśmy po sobie i powoli wyszliśmy zza krzaków. Dzieckiem okazał się chłopiec z blond loczkami. Przypatrywał się nam z ciekawością. Podbiegł do nas śmiejąc się, a my natychmiast zaczęliśmy odskakiwać. Ganiał nas, aż się wywrócił i zaczął płakać. Wyczarowywaliśmy wodne zwierzątka i mały od razu zaczął je obserwować z zachwytem. Po minucie schwycił w dłonie małą podobiznę wilka, a
ona od razu zamieniła się z powrotem w wodę. Cofaliśmy się, a on szedł za nami, a raczej za naszymi zwierzętami. Powoli posuwaliśmy się na granicę naszego terytorium. Nagle rozległy się krzyki i nawoływania ludzi.
- Pewnie to jego rodzice. – powiedziałam i spojrzałam na Renixtera. Kiwnął głową. Sprawiliśmy, że zwierzątka zniknęły, a ja pokazałam się małemu i zaczęłam go wabić w kierunek dwunogów. Chłopiec złapał mnie za ogon i szedł za mną. Wszystko we mnie krzyczało „Uciekaj! Wyrwij się i wiej jak najdalej!!” Każda komórka w moim ciele drżała od przeczucia niebezpieczeństwa. U mego boku pojawił się Renixter i razem prowadziliśmy małego. Po chwili zobaczyliśmy dwunogi. Było ich około pięciu, w tym jedna kobieta, która płakała. Pozostali to mężczyźni, w dodatku uzbrojeni. Najeżyłam się cała. Mały zaczął piszczeć i wołać. Wtedy mnie zobaczyli. Renixter jeszcze wtapiał się w tło krzaków, ale ja z białym futrem byłam widoczna jak na talerzu. Jeden chłopiec puścił mój ogon i pobiegł do matki, ale mężczyźni wciąż na mnie patrzyli. Zaczęłam się powoli wycofywać, lecz w przeciwnym kierunku do watahy, by jej nie znaleźli. Nagle rozległ się huk, a ja poczułam przerażający ból w klatce piersiowej. Zemdlałam słysząc warkot Renixtera.

<Renixter dokończ>

Od Lyki c.d. Nut

Gdy Nut mnie uwoniła poczułam się beznadziejnie. On mnie oszukał a ja się tak łatwo dałam. Siedziałm bo nie miałam siły wstać. Nie chciałam. Musiałm się otrzącnąć. Po chwili Nut zaczęła mi znów tłumaczyć.
-Przestań-powiedziłam rozkazem
Nut spojrzała się na mnie. Chciałam to zakączyć raz na zawsie. Wyjełam kamień i chwiałam go zniszczyć. Juzmiałamnim rzucić ale znów na niego spojrzałam. Czułam że nie moge tego zrobić. Chciałam aby on mi przypominał tą historie wziełam go do pysku i delikatnie położyłam przed Nut. Ona pocieszała mnie ja jednak za kazdym razem zaprzeczałam. Delikatnie rozłożyłam skrzydła wziełam kamyk i poleciałam w stronę jaskini. Nut patrzała na mnnie w ciszy. Ja wyleciałam z jaskini i poleciałm do domu. Gdy byłam na miejscu połozyłam kamyk na stole. Byłam smutna i wściekła. Wstąłm i wyszłam na zewnątrz. Nie miąłam już łez. Odetchnełam i ruszyłam przed siebie. Po drodze nadal myślałam o tym wszystkim.  Byłam tak zamyslona ze nie zauważyłam a weszłam na teren mrocznego lasu. Usłam na jednym z wzniesień. Zawyłam i popatrzłam za mnie.
-Nie chce tam wracać-powiedziałam choc w głębi duszy tak nie myślałam. nagle przedemną pojawił się wilk wyglądał tak:
 -Widze że jesteś przygnębiona. Nie martw się nic ci nie zrobie. A tak do rzeczy nazywam sie Gladius i moge ci pomóc.
Jeszcze raz spojrzłam za siebie i powiedziałam normalnie:
-Zamieniam się w słuch
On opowiedział mi że jesli przyniose mu potrzebne rzeczy i bede tu przychodziła codziennie pomoże mi.
-Nie wierze ci-powiedziałam złowrogo
-jak to mi nie wierzysz?
Ja tylko odwróciłam się i chciałam odejść ale on nagle wyskoczył przedemną. Poczułam się zagrożona. On i jeszcze inne demonty wytworzyły wokół mnie krąg. Moc kręgu nie chciał mnie wypuścić. Nagle poczułam że nie mogłam sie poruszyc. Gdy Gladius i jego koledzy odeszli ja czym prędzej wybiełam z lasu. Usiadłam i popatrzyałam na łapę. Od spodu miałam napisany inicjał KP. Niw iedziałm co to jest ale dobrze to nie wrórzyło. Nagle zobaczyłam Nut.
-Hej Lyka. Gdzie byłaś? Musimy pogadać.

(Prosze dokończ Nut)

Od Renixtera c.d.o. Ruby

-A co jeśli to prawda- powiedziałem i dalej się śmieliśmy.
Tak z Ruby fajnie się gadało. Była bardzo spoko. Żartowaliśmy i znów wybuchneliśmy głośnym śmiechem i chichotaniem. Tym razem jęknęła głośno. Westchnęła.
-Hej jeśli cię coś boli to mów. Dam ci coś i może użyję swoich mocy.-zaproponowałem tym zarezm wcale nie żartem.
-Nic mnie nie boli.- powiedziała.
Jej mina wygięta jakby bod innym kotę światczyłą co innego.
-Nie bądź małym upartym smarkaczem! Zobacz się w lustrze nie umiesz kłamać.
Uformowałem przednią kółko z wody. Wpatrywała się w niewyraźne smugi póki się nie uspokoiły. Kiedy zobaczyła swoje wyraźne odbicie zaczęłam pośpiesznie układać grzywkę. Na końcu uśmiechneła się sama do siebie. Woda zawirowała iobraz zaczął się zmieniać.
-AAAAAAAAAAAA!- wrzasnęła  gdy w odbiciu pojawił się z znienacka wielki gnom.
-Nie bój się! Wcale tak nie wyglądasz! - powiedziałem uśmiechając się złośliwym uśmieszkiem.

(dokończ Ruby)

Od Soney C.D. Vikosy

Bo...Nie chcę się przed nimi odsłaniać. Tak to jestem im nieznana i wogóle.. A tak to wszystko się zmieni.
-Czyli boisz się, że będą się śmiać?
-W pewnym sensie...Poprostu ich nie znam i wolę najpierw dojść do wniosku komu ufać a kou nie.
-Rozumiem...-powiedziała Vikosa a potem spojrzałyśmy w niebo.


Vikosa dokończysz?

Od Renixtera c.d.o. Neferet



Patrzyłem jak gwiazdy i świetliki migoczą w kolorowym świetle. Długo ja z Neferet trwaliśmy w ciszy .
-To jest cudowne!-powiedziałem szeptem
Pokiwała głową. Koło nas pojawiło się jeszcze więcej świetlików. Jeden który świecił się na niebiesko-biało-fioletowo podleciał do nas. Wykonywał różne akrobację a na koniec wylądował na środku pyszczka Neferet. Ona prubując mu się przyjrzeć zrobiłą zeza. NA sam widok zaczełem się uśmiechać. Zakopałem się leciutko w liściachpołożyłem łapy na twarzy i prychałem ze śmiechu. Lepsze to niż bym miał tam się roześmieć i wypłoszyć zwierzątka.
-Aż tak cię to bawi?- zapytała Neferet. Odpowiedziałem jej prychnięciem. Wygrzebałem się z małej sterty liści i znów usadowiłem się koło niej.
-Dzięks że mnie tu przyprowadziłaś-powiedziałem
-Nie ma za co!
-Jest!
Znów obserwowaliśmy przyrodę. Po chwili doszło do moich uszu ciche... dreptanie?
-Słyszysz?-zapytałem
Spojrzała na mnie z pytaniem w oczach. Chwile nasłuchiwała, rozszerzyła oczy i pokiwała głową. Szeleszczenie zaczęło się zmagać coraz bardziej i w końcu za krzaków... wyszło malutkie dziecko!!! Chyba z jakieś 4 letnie. Próbowało złapać świetlika.
Wilczyca odetchnęła
-Na szczęście to tylko dziecko.
Przytaknąłem i rozluźniłem się. Myślałem cały czas o tym ,po chwili do mnie dotarło i wtedy się spiąłem
-To dziecko...-odwróciła do mnie głowe- jest małe. Czyli ktoś go będzie szukał-dokończyłem
Neferet zrozumiała.Widać było niepokuj na jej twarz. Normalnie dwunogi się nie zapuszczają w te strony. Co jeśli jednak będę szukać dziecka?
-Ludzie-powiedziała Neferet
-Tak mogą go szukać-wskazałem na smyka

(dokończ Neferet)

Od Nut c.d.o. Lyki

-Czemu mi nie powiedziałaś?- naskoczyła na mnie Lyka.
-Czego?-zapytałam zdziwiona.
-Czego?! Tego że jestem boginią!- zawarczała Lyka.
Otworzyłam szerokousta.
-Co? Lyka... ty nie możesz być bogiem!
-A jak wytłumaczysz to!- powiedziała i próbowała chyba przywołać tą moc co wcześniej- Co się dzieje?-spojrzała na mnie wściekła - Zabrałaś mi to!
Już chciała się na mnie rzucić ale ja przywołałam mini tornado które ją uwięziło. Walczyła z tym.
-Ja, bogini nieba zakazuję uwolnienia Lyki póki nie odzwyska świadomości. Sprawiam to dla jej dobra.-wyszeptałam Teraz miałam pewność że nie ucieknie.
-Łgasz! To ja jestem boginią nieba. Tak powiedział mi Apopis! Tornado uwolnij mnie- powiedziała. Nic się nie wydarzyło. Skurczona trąba powetrzna nadal kręciła się w jednym miejscu trzymając Lykę.
-Oszukał Cię !Namieszał ci w głowie. Zaślepił ci oczy i okłamał!- powiedziałam zdenerwowana, Można powiedzieć że zaczęłam krzyczeć.
Teraz gdy byłam już naprawdę wnerwiona czułam jak moją prawdziwa postać boga chce si,ę ujawnić. Uspokoiłam się. To zabiło by Lykę.
-Ale... ta moc. -wyjąkała Lyka. Chyba wracała już do normalnego stanu.
- To było tylko oszustwo, złudzenie. Lyka nie możesz być bogiem bo bogowie powstali ponad 4000 lat temu.
-Więc ja jako duch...
To już prawda. Apopis zawładnął twoim ciałem i duchem! Gdybyś tego nie przerwała to już nie powróciła być do poprzedniej siebie oraz stałabyś się jego śłużennicą
Lyka otworzyła szeroko oczy
-N..naprawdę?-zapytała
-Niby czemu miałabym cię okłamywać.-rzekłam spokojnie. Spuściła łep. Po jej policzku spłyneła łza.
-Przepraszam... to wszystko wydawało się takie realne! Takie cudowne!
-To było tylko wyobrażenie, którym bóg chaosu próbował cię omotać.
-Przepraszam-powtórzyła. Podniosła głowę. Po jej policzkach zaczął lecieć strumień łez. Uwolniłam ją i podeszłam do niej by jej pomóc

(dokończ Lyka)

czwartek, 29 listopada 2012

Od Lyki c.d. Golda

Gdy Gold wybiegł z jaskini poleciałam za nim. Po drodze wziełam Catera a on bardzo cieszył sie przejażdżką. Gdy zobaczyłam Golda siedzącego nad wodospadem podeszłam do niego powoli.
-Gold..-zaczęłam-Przepraszam nie powinnam się tak dopytywać.
-To nie twoja wina-opowiedział juz bez łez
-Własnie że moja to przeze mnie wszystko się stało.
-Jak to wszystko?
-Zambia w tedy. Ja obudzilam tego ducha. Ja zraniłam Zambie.... Jestem beznadziejna
Zaczęłam płakac nad moją pozycją. Gold podszedł do mnie pocieszał mnie. Uspokoiłam sie i nadal go przepraszałam. On wybaczył mi. Po 5 minutach zapytał:
-Gdzie Carper? Zostawiłaś go?
-Nie-odpowiedziałm i rozłożyłam skrzydła.Do Golda skoczył maluch i zaczał krzyczeć:
-Ja,ja,ja byłem w obłokach. Tam jest tak fajnie. Ja chce jeszcze raz.
Gold uśmiechnął się i podszedł do mnie.
-Dzięki-powiedział
-Nie ma za co
Razem z maluchem poszliśmy na plac zabaw. Nie mogłam sie nacieszyć. Bawił się jak szalony. Po 2 godzinach zabawy zaczelismy wracać do jaskini. Było właśnie południe. W drodze powrotnej do jaskini zapytałam Golda:
-Nie żebym była wścipska ale prosze powiec Co się stało między tobą a Kate?

(prosze dokończ Gold)

Od Lyki c.d. Whita

Gdy Whit zapytał mnie czy wyjdze za niego zamurowało mnie. Wreście sie ocknęłam i powiedziłam uradowana:
-Tak Whit wyjdę za ciebie!
Uścisnęłam go i pocałowałam. Czułam się jak najszczęśliwszy wilk świata. Whit też był wstrząśniety moją odpowiedzią. Po 15 minutach siedzieliśmy razem przy kolacji. Była pyszna. Whit zaczął opowiadać o przyszłości a ja słuchałam i wpatrywałam się w niego. po kolacji burza nadal trwała. Niedługo miała nastać noc. Wyczuwłam ją w powietrzu. Whit zaprosił mnie na noc a ja się zgodziłam. Wreście czułam się szczęśliwa.

(Prosze dokończ Whit)

Od Soney C.D. Vikosy


-I co?
-Nie jest źle. Zazwyczaj zabija wrogów i osoby którym nie ufa.-powiedziałam a potem bawiłyśmy się jak dziwci w chowanego. Kątem oka widziałam jak Molrw mówił Vikosie gdzie się się schowałam.
-Bez takich!-krzyknęłam i wybiegłam z kryjówki.
-Sorry.
-Widać Molrw cię polubił.
-Tak.-potwierdziła Vikosa.
-Mam prośbę.
-Jaką?
-Czy mogłabyś jak wrócimy do watahy nie mówić nikomu o naszje przyjaźni?


Vikosa?

Golda c.d.o. Lyki

Cieszyłem się że w związku Whita i Lyki jest ok...
-Lyka, a czy White cię o coś poprosił?
-Nie...
-Aha to nic.
-No mów!
-Nie mogę!
-Powiedz albo się fochnę!
-No na serio obiecałem!
-Mów albo powiem całej watasze o czymś!
-0O czym?!
-Sam już dobrze wiesz!
-No dobra! Powiem ci!
-No to gadaj! A nie tak siedzisz jak sierota! - Spojrzałem na nią z łzami w oczach.
-Przepraszam Gold... Nie chciałam....
-On chce cię poprosić o rękę!!!! - Krzyknąłem i wybiegłem szybko z jaskini...
<Dokończ Lyka>

A to od Cartera
Coś się działo w watasze, tylko nie wiem co. Wszyscy byli jacyś poddenerwowani... (Nie wiem skąd znam to słowo) Wujek Gold był smutny. Był bardzo smutny. Chodził po watasze, coś było nie tak.
-Wujku Goldzei!
-Tak?
-A pójdziemy na plac zabaw?
-Ok. Przepraszam ale pójdzie z tobą pani Lyka....
<Dokończ Lyka>

Od Whita c.d.o. Lyki

Lyka zatrzymała się u mnie na chwilę.
-Lyka... Może zostaniesz na kolację?
-Ok, jestem głodna jak.... wilk. - Oboje zaśmialiśmy się. Podobno dwunodzy tak mówią.
-Lyka, od dawna chciałem cię o to zapytać...
-O co?
-No...
-Mów White!
-Czy wyjdziesz za mnie?
<Dokończ Lyka plissssss>

Od Vikosy c.d. Soney

Morlw siedziła obok mnie. Poczułam że choż teraz jestem magiem ognia cos po krwi mi zostało. Nagle Morlw padła a Fatazia zaczęła go atakować. wyglądało to bardzo śmiechie. Powolnym krokiem podeszłam do Soney i szepnęłam jej do ucha:
-Jutro o 12.
Ona uśmiechnęła. Przez dlugi czas jeszcze nie poszłyśmy do jaskiń. Rozmawiałyśmy przez cały czas. Wrescie na kimś mi zalezało. Nie czułam się tak od lat. Zauwazyłam że odkryłam Soney. Otworzyła sie na mnie i ufała mi bezgranicznie. Zawyłam do księżyca a Soney rezem ze mną.  Była moją prawdziwa przyjaciołką. Wreście powiedziałam:
-Wiesz..oprócz Lyki tylko ty jestes moją przyjaciółką.
-No wiem
-Ciekawe czy znajdziemy nasze miłości życia
-Ja bym chciała
ja przez chwile milczałam i znów zaczęłam mówić ale teraz zarozumialej. Ustałam przed Soney i zaczęłam:
-Ale ja chce mieć szlachcica. Żeby mi  wstydu nie narobił. No i musi być elegancki i lubić feniksy-zdedyzrobiłam głupią minę a Soney wybuchła śmiechem. Śmiałyśmy się przez długi czas. feniksy patrzyła się na nas przekręcając głowe raz w jedną raz w druga stronę. Na koniec zapytałam Soney:
-A teraz na poważnie. czemu nie chcesz zeby ktoś z watachy wiedział że się przyjaźnimy? Myslisz że będa się śmiać?

(Prosze dokończ Soney)

Od Soney C.D. Vikosy


-I co?-zapytała Vikosa.
-Nie jest źle... Powinnaś dać mu szansę. Nigdy nie lubił obcych. Zwykł ich zabijać. Ale fakt, że byłaś wilkiem krwi czyni cię chyba mocno powiązaną z Molrwem... Moja mama władała krwią i śmiercią...
-Czyli już nic się nie stanie?-zapytała nieufnie Vikosa.
-O to możesz być spokojna. Tylko mam prośbę.
-Jaką?
-Nie typową... Jak wrócimy do reszty watahy nie powiesz im o naszej przyjaźni? Nie chcę się zdadzić...-spojrzałam na nią błagalnie.
-Jasne.-powiedziala Vikosa a potem wybuchła falą śmiechu.
-Co cię tak bawi?
-Kiedy na mnie tak spojrzałaś twoje oczy zrobiły się wielkie jak twoja głowa!-zachłynęła się śmiechem.
-Do prawdy.-powiedziałam zarozumiale i obojętmym krokim przeszłam obok niej. Vikosa spojrzała na mnie ze dziwieniem. Nagle podleciał do niej Molrw i zaczą jej mówić, że to poprostu zmyła.
-Bez takich!-krzyknęłam i delikatnie się uśmiechnęłam. -Lubi cię.
-To dobrze...-stwierdziła Vikosa.


Vikosa? Dokończysz?

Od Vikosy c.d. Soney

Gdy Soney zapytała mnie czy się zgadzam zastanowiłam sie. Po chwili odpowiedziłam radośnie:
-Tak. Choc powiem że z Fantazia bedzie mi łatwiej.
-Extra-opowiedziała radośnie Soney.
Zaczęłam. powoli podeszłam do Fantazi.Ona popatrzała się na mnie a ja się uśmiechnęłam. Zaczęłam świecić na czerwono. Kominikowałam się z nią.
-Cześć Fantazia-powiedziłam przez umysł
-Kto to powiedział?
-To ja Vikosa, komunikuje się z toba. Musimy pogadać
Powiedziłam feniksowi o Soney a ona przytaknęła. Gdy skończyłyśmy. Feniksa podeszła do Soney pochyliła łeb a moja przyjaciółka pogłaskała ją niepewnie. Podbiegła do mnie uradowana.
-Ale extra udało się teraz Morlw.-powiedziała tak radośnie że prawie jej nie poznałam.
Po 5 minutach podeszłam do Morlw. Usiadłam spojrzałam sie na niego i zamknęłam oczy. On patrzał na mnie jak na wroga. Zaczęłam znów świecic na czerwono.
-Cześć Morlw.-powiedziłam znów w głowie.On tylko warknął.-Nie bój się ja Soney nic nie zrobie. To moja przyjaciółka.
 On wyrwał mnie ze stanu bo zaatakował mnie.  Wybudziłam się o on uderzył mnie skrzydłem. Padłam koło drzewa. Znów usiadłam i komunikowałam się.
-Morlw jeśli skrzywdzisz mnie to skrzywdzisz Soney.-odpowiedziłam na jego atak a on spojrzał sie na biegnącą Soney. Feniks podszedł do mnie i dał się pogłaskać. Przytuliam go a moja przyjaciółka się ucieszyła. pOdeszłam do niej i zapytałam:
-I co?

środa, 28 listopada 2012

Od Ruby CD Renixtera


- Aha...- wydusiłam.
Spróbowałam zmienić pozycję. Do tej pory siedziałam, ale miałam już tego dość. Jeśli zaraz nie znajdę jakiejś wielkiej i szerokiej łąki żeby móc sobie pobiegać, to chyba oszaleję!
Pierwsza próba była na najlepsza. Spróbowałam powoli przenieść ciężar ciała na przednie łapy. Jęknęłam z bólu.
Renixrer podszedł bliżej by mi pomóc.
- Nie, nic mi nie jest...- powiedziałam krzywiąc się z bólu.
- Na pewno?- spytał drwiąco.
- Tak.- ponowiłam próbę wstania, ale znów zakończyła się cichym jękiem.- No dobra! Nic z tego nie będzie- powiedziałam zirytowana.
- No... Chyba nie. Też tak myślę.- uśmiechnął się.
Poczułam, że moje policzki powoli oblewają rumieńce.
Zacisnęłam powieki i głęboko odetchnęłam.
"Jego tu niema. Weź się uspokój, Ruby"- pomyślałam.
Otworzyłam oczy. Nic z tego! On nadal tam był, a ja nie mogłam się dalej opierać rumieńcom.
Wilk otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.
- Tylko nie mów znowu, że się przyzwyczaiłeś.- uniosłam brwi.
Po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

< Renixter?>

Od Soney C.D. Vikosy


-No więc Vikosa...Znasz się na magii naturalnej?
-Znam się na magii ognia. A czemu pytasz?
-Gdyby tak kiedyś porozmawiać z Fantazją i z Morlwem?
-Po co?-zapytała.
-Można by ich jakoś przekonać do nas. Fantazję do mnie a Molrwa do ciebie. Co prawda jest cierpliwy ale już mu nerwy puszczają. Mógłby cię zaatakować. Nie chciałabym tego.-powiedziałam i dziwnie się poczółam... Poraz pierwszy się o kogoś martwię.
-To jak zgadzasz się?-zaptałam.


Vikosa dokończysz?

Od Vikosy c.d. Soney

-Wiesz bardzo tragiczna historia ale co to był za duch?-zapytałam bardzo zdziwiona
-Wiesz średnio pamiętam.-opodiwedziła robiąc powolny krok  bliżej mnie.
Fantazia sie zerwała i znów zaatakowała  Soney. Ona obroniła się wodą. Ja bardzo zderwowana wrasnęłam:
- Zostaw, zostaw ją
Fantazia spojrzła na mnie i warknęła. Ja pomogłam Soney wstać.
-Nic ci nie jest?-zapytałam zmartwiona
-Nie. Nie przyzwyczi się chyba do mnie?
-Przyzwyczaji. O to niech cie łeb nie boli.
Soney patrzała na Fantazie i zapytała mnie niepewnie:
-Czemu ona jest taka agresywna?
-Wiesz... Ona była przywiązana do mamy a ja jestem do niej podobna. Fantazia nie chce zebycos mi się stało, bo jesli mnie straci to nikogo już nie będzie miała.
-Rozumiem.
Zaczęłysmy znów się bawić. Uderzałyśmy w siebie magią a Fantazia siedząc ciągle się podrywła gdy we mnie została rzucona magia. Bawiłysmy się świetnie. Gdy skończyłyśmy Soney chciała cos mnie zapytać.
-No więc Vikosa...

(Prosze dokończ Soney)

Od Soney C.D. Vikosy

-Wiesz moje życie było bardzo dziwne ale teraz jest inaczej gdy poznałam ciebie wiedziłałam że nieważne kto mnie wychował będziesz moją przyjaciółką. Tak?-zapytała Vikosa.
-Jasne! Na zawsze. Na dobre i na złe! Nawet nie wiesz jak wiele mamy wspólnego...-dodałam co trochę przestraszyło Fantazję.
-Wiesz...Ja ci opowiedziałam moją historię. A ty? Jaką masz przeszłość?
-Trudno mi mówić... No ale tobie mogę. Więc tak...Wychowywałam się w jakiejś dziwnej watasze byłam w tedy wilkiem śmierci i nienawiści. Tam każdy wilk kiedy dorósł miał zabić jednego z człąków watahy. Raz wypadło na mnie. Miałam w tedy 6 miesięcy. Czarny basior gonił mnie po całej watasze aż w końcu wybiegłma poza granice i w tedy wyłonił się przedemną duch i powiedział, że będzę musiała sie zmienić jeśli mi pomoże. Zgodziłam się. Potem działy się dziwne rzeczy i znalazłam się przed ludzką osadą. Wsztscy przedemną uciekali. Tylko jedna dziwczyna się mną zajęła. Kiedy miałam rok ruszyłam na poszukiwanie watahy. I trafiłam tu.-zakończyłam. Spojrzałam na Vikose która zrobiła nieokreśloną minę i powiedziała:

Od Lyki c.d. Zambii

Gdy plac zabaw był gotowy Tokami od razu zaczęła się bawić. Wskoczyła na jeszcze nie umoscnione drewno i już miała spać ale złapałam ją w ostatniej chwili. Mała podziekowała mi i powiegła się dalej bawić. Powieddziłam do Zambii:
-Wiesz choć nie msz Whita jako partnera to i tak na pewno znajdziesz swoją miłość
Ona się uśmiechnęła. Siedziałyśmy tak i rozmawiałyśmy. Bardzo lubiłam Zambie i współczułam jej w sprawie  Whita. Nagle mała podbiegła do nas i zaczęłam wokół skakać. Ja usmiechnęłam się do niej. Zambia patrzała na nią i ja ją uścisnełam.
-Przyjaciółki na zawsze?-zapytałam
-Tak-odpowiedziała

(Prosze dokończ Zambia)

Od Neferet: c.d.o. Renixtera

Wystawiłam mu język jak małolata.
- I kto tu jest grubaskiem, grubasku – powiedziałam ironicznie. Faktycznie najadłam się tym jeleniem, ale mi nigdy nie było dosyć zabawy i jedzenia. Aż dziwne, że od dziecka byłam bardzo szczupła i zwinna, a powinnam być niezłym spaślakiem ;]
- Niezły charakterek. – zażartował sarkastycznie Renixter. Uśmiechnęłam się złośliwie, jak na potwierdzenie tych słów.
- Dziękuję, uczę się od mistrza. – powiedziałam sarkastycznie naśladując jego głos. Sasza lekko się napuszyła i patrzyła na mnie spod byka, a my się śmialiśmy i śmialiśmy, aż mnie rozbolał brzuch. Wyszczerzyłam zęby.
- Fajnie się tak czasem pośmiać, co nie? – zapytałam trącając go w ramię. Sasza zahuczała cicho oburzona, ale Renixter tylko uśmiechnął się złośliwie.
- Jasne. – powiedział i znowu zaczęliśmy się śmiać. Po paru minutach zaczęło się ściemniać, a my cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
- Pokazać ci coś fajnego? – zapytałam ocierając łzę ze śmiechu, gdy Renixter opowiadał dziwacznie śmieszne kawały.
- Jasne, a co? – zapytał ciekawy.
- Zobaczysz. – odparłam tajemniczo i zaprowadziłam go do lasu. Szliśmy parę minut, aż dotarliśmy do celu. Było to wielkie drzewo, na które zaczęłam się zwinnie wspinać. Po chwili zajrzałam na dół i zobaczyłam Renixtera, który niepewnie na mnie patrzył.
- Boisz się? - spytałam ironicznie. Od razu rzucił mi złośliwy uśmieszek.
- Chciałabyś. – powiedział i zaczął się za mną wspinać. Po chwili byliśmy na górze. Gałęzie tu układały się w wygodne legowisko, na którym się położyłam i czekałam na Renixtera. Minutę później położył się obok mnie. Naszym oczom ukazała się piękna galaktyka z gwiazd, komet i księżyca otoczonego delikatnymi obłoczkami wieczornych chmur. To było niesamowicie piękne.
- Łał. – powiedział Renixter zachwycony.
- Prawda? – spytałam cicho. – To jest moje ulubione miejsce do obserwacji gwiazd. A najlepsze jeszcze przed nami. – powiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo. Renixter spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Machnęłam ręką, a z liści i drzew wyleciały miliony przepięknych świetlików, które mieniły się w kolorach tęczy.
- Dlaczego są kolorowe? – spytał szeptem Renixter, by nie spłoszyć owadów.
- Bo dzisiaj jest Noc Gwiezdnej Tęczy. – powiedziałam, a on spojrzał na mnie ironicznie. – W tą jedną noc w roku gwiazdy i świetliki mienią się kolorami tęczy. – dodałam zerkając na niego. – To według mnie jest najpiękniejsza noc w roku. – powiedziałam i z powrotem wpatrzyłam się w kolorowe gwiazdy.

<dokończ Renixter>

Od Lyki c.d. Renixtera

Popatrzałam na sowę a ona na mnie. Dziwnie się poczułam. Gdy zbliżyłam się do nich sowa chciała mnie dziabnąć a Renixter zaczął sie śmiać. Powiedziałam do niego:
-Uwazaj bo się jej przestrasze.
Gwizdnęłam i w jednej chwili do jaskini wpadł Vivi. Renixter lekko sie przestraszył. Sowa zaczęła sie puszyć i zmienila się w gryfa. Vivi ryknął i uderzył piorunem niedaleko mojego przyjaciela (no można tak go nazwać). Gryf cofnął się a gdy Vivi znów zaczął strzelać osłoniłam ich powietrzem. Wbiegłam na przeciwko niego i krzyknełam:
-Lot!!
On wycofał się sowa podeszła do mnie i lekko się do mnie przytuliła.
-Dzieki-powiedział Renixter
-I kto tu wyżej urodzony?-zapytałam z ironią.
-No chyba nie ty.
Znów zaczęliśmy sie gryźć. Ruby patrzala się na nas. Na koniec pogodziliśmy się a Renixter zaczął:
-Niezła moc
-Dzieki.
Zaczęliśmy w miare miło gadać. On wspomniał o Neferet a ja o Vikosie. Zaczęłam mówić:
-Wiesz choć wkórzasz to jesteś fajny
-Do ciebie tez się da przywyknąć.
Ja w odpowiedzi uderzyłam go skrzydłem i uśmiechnęłam się.

(Proszę dokończ Renixter)

Od Vikosy c.d. Soney

Gdy Soney zapytała czy opowiem jej coś o sobie zdziwiłam się i zaczęłam:
-No...więc...-nie mogłam zacząć-mam siostrę Lykę. Moja matka umarła. Jestem magiem ognia choć kiedyś byłam krwi jak ci już mówiłam. Fantazia to towarzysz mojej mamy. Rodzice mnie i Lykę rozdzielili bo byłam zbyt niebezpieczna. Po magi krwi została mi tylko jedna moc związki.
-Jak to zwiazki?
-Nie o takie zwiazki mi chodzi czuje zwiazek między rzeczamy miejscami i wilkami.
-A czemu nic nie mówisz o ojcu?
Milczałam.
-Vikosa mi możesz powiedzieć.
-No dobra mnie wychowały dwunożne istoty! I co z tego?! Przez to nikt nie chciał mnie zaakceptować!
-Przepraszam-wyszeptała Soney
-To ja przepraszam, że się uniosłam.
Uścisnęłyśmy sie a Fantazia podleciała bliżej. Soney odsunęła się a mój feniks podchodził coraz bliżej. Gdy była obok mnie popatrzała na mnie. Wysłałam ją zpowrotem  na gałąź. Soney podeszła do mnie a ja powiedziałam:
-Wiesz moje życie było bardzo dziwne ale teraz jest inaczej gdy poznałam ciebie wiedziłałam że nieważne kto mnie wychował będziesz moją przyjaciółką. Tak?

(Prosze dokończ Soney)

Od Renixtera c.d.o . Lyki

-Łał szlachcianka chce zadawać się ze mną?
-A coś ci nie pasuję.
-To że jestem wyżej urodzony.
-Haha bo uwierzę.
-Tak chcesz. - uniosłem ramiona.- Wiesz co uważam że nie powinniśmy się kłócić czy biednej wilczycy która została pokąsana przez Apopisa i przez kilka długich minut mysiała wysłuchiwać jak sobie dogryzamy.-powiedziałem i zbliżyłem się do łapy Ruby. Kątem oka zobaczyłem  jak Lyka wbija wzrok z Ruby  i się czerwieni. To co?!! Po prostu tak mam!!! Ta taki mój talent. Czy prze zemnie wszystkie wilczyce się rumienią?! Przewróciłem oczami.
-Boli?-zapytałem Ruby
-Tylko trochę.
-Podasz mi tą fiolkę-zapytałem Lykę.
Wzięła małą buteleczkę i już chciała to mnie podejść gdy przyleciała Sasza, wyrwała jej fiolkę i usiadła na moim ramieniu.
-O RA! Co to jest?- krzyknęła Lyka.
-Nie co, tylko kto. -powiedziałem spokojnie. -Sasza przedstawiam ci Lykę którą tak wystraszyłaś.
Sowa odkręciła głowe o 180 stopni.

(dokończ Lyka )

Od Zambii-Plac zabaw!


Rano wstałam i poszłam odprowadzić małą do szkoły.Po drodze zobaczyłam Lykę,która szła na lekcje.Ja zawsze chciałam być nauczycielką i to była dla mnie szansa!
 -Hejka Lyka!Idziesz na lekcje?
 -Tak,ale będę uczyć drugie klasy!
 -Aha,a mogłabym się popatrzeć jak uczysz szczeniaki?Chciałbym być nauczycielką,ale najpierw muszę się podszkolić.
 -Jasne choć!
 Lyka pokazała mi jak wygląda lekcja.Jak dla mnie było super!Lyka świetnie uczyła Zaka!
 -Hej Lyka dziękuję za pomoc!Wiesz co?
 -Co?
 -Szczeniaczki są jakieś smutne...Potrzebują zabawy!Zbudujmy im plac zabaw!
 -Dobry pomysł!Tylko żeby nikt nie wiedział!
 Zaczęliśmy budowę!Pomagali nam Zaro i White.Pod koniec plac wyglądał tak:

C.D.N.

Od Renixtera c.d.o. Neferet

-Może co?-zapytała. Patrzyła na mnie i odgarnęła grzywkę z twarzy.
-Nie to chyba normalne... Jak Neit lub Thot wybiera, to że Hathor od czasu do czasu kogoś wybierze nie będzie to takie złe- powiedziałem sarkastycznie. - Może spodobał jej się mój charakterek. - dodałem. Napotkałem jej wzrok i razem wybuchnęliśmy śmiechem. Tylko Sasza potrząsała głową. Tak sporo czasu minię zanim polubi Neferet. Spojrzałem na środek stołu, gdzie jeszcze przed chwilą leżał gruby jeleń. Teraz widniały tam dokładnie poodgryzane kosteczki.
-Chyba powinnaś się tym najeść, jeśli nie to mnie bardzo zaszokujesz grubasku.

(dokończ Neferet)

Od Renixtera c.d.o. Ruby

-Aaa. przyzwyczaiłem się . - powiedziałem  uśmiechając się figlarnie.- Najwyraźniej tak działam na wilczyce.-powiedziałem a Ruby znów się zaczerwieniła. Czerwone policzmy wyglądały trochę śmiesznie na szarym utrze, za to jej brązowa czuprynka ładnie na to opadała. Chwila! O czym ja myślę! Ach działanie mocy Hathor zaczyna mi działaś na nerwy. Potrząsnąłem anergicznie głową.
-Coś się stało?- zapytała Ruby.
-Nie tylko ... jakby to powiedzieć- walczę z moimi myślami  - powiedziałem.


(dokończ Ruby)

Od Soney C.D. Vikosy


-Za to że jesteś inna od całej reszty wilczyc.-powiedziałam i nieufnie spojrzałam na Fantazję.
-Nie martw się ona już nie zaatakuje.-powiedziała uspokajająco Vikosa. Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam w stronę słońca. Zbliżało się popołudnie.
-Może się popalamy?-zaproponowałam.
-Jasne.-ruszyłyśmy w kierunku wodospadu. Położyłyśmy się na brzegu.
-Vikosa. Dzięki.
-Za co?
-Dzięki tobie od wielu lat doznałam szczęścia....-leżałyśmy tak przez chwilę aż w końcu zapytałam:
-Opowiesz mi coś o sobie?



Vikosa?

Od Lyki-Spotkanie

Szłam właśnie niedaleko jaskini Nut. Pomyślałam ze tam zajrze. Weszłam do jaskini i zobaczyłam Nut siedzącą obok samicy a nad nią był pochylony uzdrowiciel.
-Czeeść-powiedziałam niepewnie
-Witaj Lyka-odpowiedziała spokojnie Nut
-Nie przeszkadzam?
-Nie wejdź
Usiadłam obok samicy. Chciałam się przedstawić bo ich nie znałam
-Lyka jestem-powiedziałam zagmatfana
-Ruby-odrzekła samica
-Renixter.
-Apopis?-zapytałam parząc na ranę.
-Tak-odpowiedział uzdrowiciel
-Miło was poznać
-Mnie też miło choć nie jesteś mi znana-powiedział trochę wrednie Renixter
Uśmechnęłam sie i zaczęłam być wredna.
-Wiesz ja się zadaje tylko ze szlachtą a ty się do tej kategori nie nadajesz
-Uuu wredna.
-Zostało mi po poprzedniej watasze.
-Zostało ci ale i tak nie błyszczysz
Uśmiechnęłam się a on odopowiedział mi tym samym. Wyzywaliśmy się jeszcze długo. Wreście zypytałam:
- Wiesz choć mam ich dosyć dużo ale czy  zostaniesz moim przyjacielem?

(Prosze dokończ Renixter)

wtorek, 27 listopada 2012

Od Neferet: c.d.o. Renixtera

Ten wilk cały czas mnie zaskakiwał. Był magiem wody, niezłym wojownikiem, potrafił nieźle zdenerwować, stworzył swojego towarzysza, a teraz mi mówi, że ,a ścieżkę Hathor!! Myślałam, że jego bóg będzie bardziej… wojowniczy. Ale Hathor?!? Łał. Na serio, nie dało się go nie lubić. Mimo irytującego charakterku, był jednym z moich najlepszych przyjaciół.
- Tak, mam ścieżkę Hathor, proszę nie krzycz już. – powiedział, a Sasza napuszyła się, bo znowu ją przestraszyłam.
- Przepraszam, tylko… zaskoczyłeś mnie. – powiedziałam i zmarszczyłam brwi. – Jak cię wybrała? – spytałam, a on westchnął cicho.
- Po prostu, szedłem sobie lasem, gdy tu nagle poczułem, że muszę pójść nad rzekę, poszedłem, a ona mnie wybrała. – przeszywał mnie znudzonym spojrzeniem. – I tyle. To raczej nie jest najciekawsza historia. – zironizował.
- Hmm… - mruknęłam. – Skoro Hathor cię wybrała, to musiała mieć w tym jakiś cel. – myślałam głośno, cały czas patrząc Renixterowi w oczy. Musiał istnieć ku temu jakiś konkretny powód… - Nie masz może pomysłów? – spytałam intensywnie myśląc.
- Nie, byłem tak samo zaskoczony jak ty. Może aż tak się nie wydarłam, ale moja reakcja była podobna. – puściłam sarkazm mimo uszu i cały czas myślałam. Po chwili Renixter zaczął:
- A może…
<Renixter dokończ>

Od Ruby CD Renixtera


Nie wiem co mi tak odbiło! Nigdy wcześniej nie wstydziłam się przy chłopakach, a teraz!? No super...
- Ech...- zaczęłam.- Przepraszam, nie wiem czemu tak... zareagowałam...
Spuściłam wzrok mając nadzieję, że się odezwie.

< Renixter? Sorry, że krótko piszę, ale nie mam żadnych pomysłów...>

Od Vikosy c.d. Soney

-Chyba się lubią...-stwierdziła Soney a ja przytaknęłam.
Soney popchnęła mnie a ja się zaśmiałam. gdy chciała jeszcze raz do mnie podbiec pisnęłam dla zabawy a Fantazia zerwała się z gałęzi i wleciała pomiedzy mnie a Soney. Zaczęła na nią warczeć a ja wstalam i podbiegłam do nich. Moa przyjaciólka stała jak wryta. Krzyczałam na Fantazie ale ona tylko uderzyła mnie skrzydłem. Morlw wstawił się  za Soney. 
-Uwaga-wrzasnełam wziełam zamach i uderzyłam w feniksa. Ona oderwała się od zeimi i popatrzała na mnie. ja byłam już przy przyjaciółce
-Nic ci nie jest?-zapytałam
-Nie spoko-opdowiedziła a za mną wylądowała Fantazia. Pochyliła łeb i przeprosiła mnie. Wybaczylismy jej. Dalej bawiliśmy się świetnie. Feniksy bardzo się lubiły. A ja wciąż mówiłam sarkazmem. Soney bardzo mnie lubiłą a ja ją. Nagle moja przyjaciółka zapytała:
-Masz partnera?
Bardzo zdziwona tym pytaniem. Odpowiedziałam
- Wiesz... ja się zadaje tylko ze szlachtą 
Ona roześmiała się i ujeła to tak:
-Za to ciebie najbardzej lubie
-Za co?
-Za to że jesteś inna od całej reszty wilczyc.

(Prosze dokończ Soney)  

Od Lyki c.d. Whita

-Ooo... tak! Stary dąb! Zrobie im tam domek na drzewie!-krzyknął  Whit a ja cię tylko uśmiechnęłam.
Vivi łopił zacięcie ryby.  Patrzałam na wszystko co się dzieło. Było jak na obrazku. Moje zamyślenie przerwał głos Whita:
-Lyka
-Oj... sorry zamyśliłam się.
Whit uśmiechnął się a Vivi zerwał się w powietrze.
-Zaczekaj-powiedziałam do mojego partnera i unioslam się w powietrze. Po 5 minutach znów byłam na ziemi.
-Burza-powiedziłam  a Whit wstał i zaczeliśmy się zbierać. "taka piekną chwile przerwała burz"pomyślałam.Gdy byliśmy w drodze burza była jeszcze daleko więc Whit poprosił mnie o sztuczki ja zgodziłam się i zaczęłam robić. Zaczęłam mówić:
-Choć teraz latam wolno to moge i szybko. nagle zwinęłam skrzydła i zleciałam na dół. Moj partner zaczął krzyczeć:
-Lyka
Ja z drugiej strony wynurzyłam się. Kolejna sztuczka to był korkociąg. Powpoli zaczęłam się obkręcać. I składłam skrzydła i rozwijałam a na koniec  gwizdnęłam a Vivi zrobił to samo. Wleciałam w dół i zaczełam uderzać w mojego smoka on robił uniki. Potem znów leciałam normalnie a Whit zaczął mowić:
-Ale extra
Gdy byliśmy na miejscu zatrzymałam sie u Whita.

(Prosze dokończ Whit)  

  

Od Renixtera c.d.o. Ruby

-He.. Przyzwyczaiłem się.-powiedziałem
-Ruby to Renixter on pomagał cię uratować - powiedziała Nut
-Renixter- powiedziałem podając jej łapę.
-R..r... Ruby - odpowiedziała.
-Hej nieźle cię pokąsał-powiedziałem
Wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem w oczach. Wskazałem na łapę.
-Ach.. no tak- zaczęła się czerwienić.

(dokończ Ruby 

Od Renixtera c.d.o. Neferet

Co chwila patrzyłem się co na Sasze to na Neferet. Wciąż nie mogłem się nadziwić Saszy! Przecież to jakbym ja ją stworzył.
-O czym tak myślisz?- zapytała Neferet.
-O wielu sprawach.
-Czyli?-dociekała Neferet.
-O tym jak Sasza wyłoniła się z mieszaniny z mojego kotła.
-Renixter! Ty dałeś jej początek życia?!-poderwała się Neferet.
Przewróciłem oczami.
-No tak jakby.-uśmiechnęłam się pół uśmieszkiem.
-Łał -powiedziała Neferet bacznie obserwując Saszę. Sowa też odwzajemniała wzrok.
-Dobra dziewczyny przestańcie, bo znowu się sobie rzucicie do gardeł.  - zażartowałem.
Wilczyca usiadła i powiedziała:
-Jesteś strasznie irytujący, ale nie da się ciebie nie lubić...-zaczęła i ugryzła kawałek jelenia.
-Tak można się do tego przyzwyczaić gdy ma się ścieżkę Hathor.
Neferet się zakrztusiła.
-TY MASZ ŚCIEŻKĘ HATHOR?!  - zawołała

(dokończ Neferet)

Od Ruby CD Nut


Dopiero co znalazłam nowy dom, a już jakiś zwariowany Bóg chce mnie zabić! Ale co tam. (No co? Że to niby pierwszy raz?)
Przetarłam oczy łapą i wzięłam głęboki oddech.
- Już dobrze?- spytała Nut.
- Tak, tak... Już lepiej...
Nagle do jaskini wszedł jakiś wilk...
Ale nie jakiś tam wilk!
Jego sierść malowała się w wielu odcieniach niebieskiego, a jego oczy lśniły jasnym błękitem. Ciemna czupryna ślicznie układała się na głowie. A różowo-fioletowy nos i chytry uśmieszek sprawiały, że nie robił wrażenia grzecznego chłopca.
- Przyszedłem tylko dać ci leki.- powiedział.
Nic nie opowiedziałam.
Wilk zawiesił na mnie swój wzrok.
"Zauważył mnie!"- pomyślałam uradowana.
Ale po chwili zrozumiałam, że gapię się na niego z otwartymi ustami i głupkowatym rozmarzeniem w oczach.
Wilk zmarszczył brwi, a ja przybrałam poważniejszy wyraz twarzy.
- Przepraszam.- mruknęłam.

< Renixter?>

Od Tiji c.d.o. Kali'ego

Patrzyłam jak Zak odchodzi.
-Myślę że Zak sobie świetnie da radę.-wytrącił mnie z zamyślenia Kali.
-Eeee tak. Na pewno jest bardzo uzdolniony z mocy wody.
-Tak. Zuch chłopiec. - powiedział .
-Acha, powiedziałam.
-Przejdziemy się na spacer?- zapytałam
-Okej.
Poszliśmy na spacer. Doszliśmy do romantycznej wody. Nagle wepchnął mnie do wody.
-Ej no bez takich!- zawołałam, a on zaczął się śmiać. Złapałam go za pałę i wciągnęłam go do wody. Wynurzył się i zawołał.
-I kto tu oszukuję?! 
Zaczeliśmy cię chlapać i wygłópiać.

(dokończ Kali)

Od Lyki-Jaskinia

Szłam sobie nad wodospad. Gdy byłam na miejscu powoli zeszłam do jaskini, która była poniżej. Usiadłam na skale i wpatrywałam sie w jaskinie. Nagle poczułam polowi uciskające się coś na mojej łapie. Podniosłam ją i ujżałam Apopisa w postaci węża. Bóg powiedział powoli i spokojnie:
-Nie obawiaj się mnie wybrana
-Co?-zapytałam
-Dobrze słyszłaś-uśmiechnął się- Choć za mną
Powoli i niepewnie poszłam za bogiem. Ustaliśmy przy drzewie.
-Przyjżyj się-powiedział
Popatrzałam  bardzo dokładnie zobaczyłam to:

Nagle bóg znów się odezwał:
-Jesteś wybraną, boginią.-Nut wpadła do jaskini- Uwolnij moc.
 Zaczęłam się unosić i uwolniłam moc. Nut wołała mnie ale ja nie słuchałam. W głowie mialam jedną myśł " Jak ona mogła". Uderzałam powietrzem w wszystko.
Zaczęłam się zmnieniać w coś takiego:
 Nut krzyczła:
-Lyka, lyka jeśli tego nie zakończysz  zostaniesz już taka na zawsze.
Zaczęlam  uderzać w boga a on znikł ja uspokoiłam się znów zaczęłam być normalna. Powoli zleciałam na ziemie usiadłam i zaczęłam płakać. Nut podbiegła a ja się jej zapytałam prosto w oczy:
-Jak mogłaś?

(Prosze dokończ Nut)

Od Nut c.d.o. Geba

Otworzyłam szeroko oczy!l
-Gold co ja ci mówiłam!- zawołałam
-O witaj Nut. Ech... pomorzesz mi kochana jestem trochę zraniony....-powiedział Gold ale głosem Ra.
-O Ra witaj. A teraz bądź już cicho bo ci nie pomogę.
-Auć-powiedział trochę Gold trochę Ra
-Ty! Nędzny szczuru!-zawołałam do Apopisa który odwrócił się w moją stronę.
-Ja zjadam szczury na śniadanie! Takie jak TY!-  i rzucił się na mnie.
Zeczałam wymijać go tanecznie. Robiłam uniki i podskoki. Zbierałam wokół siebie magię nieba. Gdy otworzyłam oczy były całkowicie białe. Powiększyłam się trochę, moje skrzydłą stały się większe i ostre. Moje ciało było ciemne ale było widać na nim wszystkie gwiazdy.  Posłałam ciapły podmóch powietrza który delikatnie musną ziemię.
-Na razie nie jesteś jeszcze całkowicie silny! - powiedziałam i zgrabnym rucham rzuciła się na niego. Walczyliśmy zawzięcie. Lesz gdy on próbował wgryźć się w to miejsce  ja znikałam i pojawiałam sie gdzie indziej. W końcu był tak wyczerpany i ponacinany moimi skrzydłami że nie miał już sił. Powaliłam go mocnym ciosem i runął ciężko na ziemie. Odwróciłam się by pomóc Goldowi.
-Nut... za tobą - powiedział słabo.-odwróciłam się błyskawicznie. z jakieś 5 metrów obedmnię znajdowała się otarta paszcza Apopisa.  Zamknęłam oczy. Usłyszałam trzask. Uchyliłam jedno oko. Wąż znajdował się z mocnym ziemnym potrzasku. Wił się przez chwile i po chwili rossypał się w pył.
-Dzięki Geb- powiedziała i znów posłałam podmuch powietrza po ziemi. Zwróciłam się do Golda.
-A teraz ci się dostanie- powiedziałam

(dokończ Gold)

Od Nut c.d.o. Ruby

-Nie wiem. To skompilowane.- powiedziałam i usiadłam. Intensywnie wpatrywałam się w ranę.
-Ruby... Wątpię by Apopis cię wybrał. Chociaż nie mówię że to niemożliwe, ale to nie wróży nic dobrego.
-Czyli?-zapytała letko przestraszona.Wpatrywała się we mnie oczami jak spodki.
-Jedyny przypadek jaki pamiętam to gryf... którego wybrał Apopis. Było to 3299 lat temu.Na początku panował nad wielką mocą i był szanowany, mimo swojego opiekuna. Pewnego dnia...  Gryf... zaczął zachowywać się jakby opętał go demon. To był straszny widok! Podpalał wszystko co się dało! Na koniec sam spłonął.
Zobaczyłam że z wielkich oczu Ruby płyną łzy. Obięłam  i powiedziałam spokojnie.
-Nie bój się nic ci się nie stanie.


(dokończ Ruby)

Powitajmy nowego wilka ! Oto Jasper!



Imię: Jasper
Wiek: 2 lata
Płeć: Samiec
Partnerka: Szuka
Status: Nocny łowca
Ścieżka: Thota i Horusa
Dzieci: -
Rodzina: siostra Kate (jeszcze się nie spotkali)
Moce i umiejętności: Jest bardzo szybki i silny, potrafi biegać z prędkością dźwięku, wspinać się na niektóre drzewa i rozmawiać z duchami.
Charakter: Zadziorny, inteligętny, odważny, uprzejmy, czasami miły.
Co go interesuje: Polowanie, ogień, natura.
Czego nie lubi: Wilków które szpanują i uważają się za centrum wszechświata.
Steruje: Indiana Jones*



Od Soney C.D. Vikosy


-Nie daleko jest teren mojej dawnej watahy ale wolę tam nie wracać.-powiedziałam i pogłaskałm Fantazję po łebku.
-Coś takiego! Jakoś nigdy nie dawała innym się głaskać a tobie tak. Niesamowie.-powiedziała Vikosa.
-Miałam kiedyś feniksa Molrw. Fajny był...-nagle zza drze wylaciał właśnie Molrw:



Usiadł na gałązce obok Fantazii i zaczęli jakby ze sobą rozmawiać.
-Chyba się lubią...-stwierdziłam.

Od Willa


W raz z Luną przyglądałem się bawiącym przy wodospadzie dzieciom i pomyślałem że powinienem w końcu to zrobić:
-Luna,wyjdziesz za mnie?-pytając się wyciągnąłem za krzaków piękny pierścień z niebieskim kryształem,który wyglądał tak:


<prosze dokończ Luna >

Od Whita c.d. Lyki


-Och, wiesz chciałbym żeby , oczywiście jeśli będzie nasz synek miał na imię Natasu. Po japońsku znaczy waleczny.
-Ładne imię... Och już sobie wyobrażam gromadkę dzieciaków bawiących się wokół starego dębu nad wodospadem.
-Ooo... tak! Stary dąb! Zrobie im tam domek na drzewie!
<Dokończ Lyka proszę )

niedziela, 25 listopada 2012

Od Lyki c.d. Whita

Gdy Whit mnie pocałował uścisnęłam go.
-Tylko o tobie marzyłam-powiedziałam-Choć pokaże ci coś
Ustałam i zagwizdałam dwa razy.Nagle na horyzoncie pokazał się Vivi. Whit wsiadł na niego. Polecieliśmy do Magicznego Lasu. Whit patrzał na przyrodę. Pociągnął mnie a ja uderzyłam go powietrzem. Zaczęliśmy bawić się jak małolaty. Po 2 godzinach zapawy powiedziałam do Whita:
-Nasze dzieci będą tak wspaniałe jak my
-na pewno-odpowiedział Whit

(Proszę dokończ Whit)

Od Lyki c.d. Gold

Gdy Gold zapytał czy lepiej w moim związku niż w jego bardzo się zdziwiłam. Nie wiedziałam co jest ale cokolwiek to było nie było miłe.
-tak jest oki-opowiedziałam na pytanie Golda ciągle myśląc.
- Wiesz przynajmniej ty masz szczęście.-opowiedział
-Mylisz sie nie mam  takiego szczęścia jak myślisz. Ale jeśli chciałbyś kiedyś pogadać to pamiętaj że jestem twoją przyjaciółką i ze mną możesz zawsze pogadać.
Carter podbiegł do mnie i zaczął mnei ciągnąć. Pokazałam mu kilka sztuczek i znów usiadłam koło Golda. On zaczął:
-Twoje ruchy sa takie spokojne rytmiczne.
-Wiesz magia powietrza właśnie taka jest.

(Prosze dokończ Gold)

Od Vikosy c.d. Soney

-To,że nie lubie się bawić?
-Jak to nie a ta niby walka? To zabawa.
- Serio?
-No jasne że tak. Choć powiem że śmiech masz jak ze słowieszczej bajki.
Soney uśmiechnęła się ale tym razem milej. Pociągnęłam ją za soba. Ona poszła w miejsce mojej dawnej watahy. Zaczęłam mówić:
-Nikt tu nie mieszkał obrócz mnie i mojej mamy.
Wyglądała tak:
Nagle zza krzaka wyłonił się feniks.Była to samiczka. Wyglądała tak:
-To feniks mamy-powiedziałam wpatrując sie w nią. 
-Jak się nazywa-zapytała Soney
-Fantazia.

(Prosze dokończ Soney)



Od Golda


Szłem znów do jaskini Apopisa. Ale tym razem zagłębiłem się jeszcze bardziej. Zaciekawiła mnie sprawa Lyki. Nut mi opowiedziała. Gdy byłem już na samym środku góry, tam gdzie Apopis, usłyszałem głos.
-Witaj, mój kochany przyjacielu. A coż tu cię sprowadza. - W tej chwili straciłem nad sobą kontrolę. Ra przejął całe moje ciało.
-I co ty zrobiłeś Gold. - Powiedziałem sam do siebie.
- Aj, widzę że masz nowe ciało!
-Zamknij się, Apopisie. Jeśli ci życie jeszcze miłe. - Apopis zaśmiał się szyderczo.
-Och, charakterku to ty nie straciłeś, mój drogi Ra. A teraz wybacz pora coś zjeść. Dziś na kolację podajemy boga! - Rzucił się w moją stronę
, niestety dosięgnął mnie... Ramna zaczęła się szerzyć. Wydałem z siebie krzyk.
- Nut! Geb! Pomoc... - Poczółem że dusza opuszcza moje ciało. Pamiętam tylko że byłem już blisko śmierci...
<DOKOŃCZ NUT PLIS!>

Od Whita c.d.h. Lyki


Pytanie Lyki trochę mnie zaskoczyło. Nikt nigdy mnie nie pytał no... o dzieci. Pochwili namysłu zdołałem wykrztusić z siebie dwa słowa.
-Tak, Lyka... - Odpowiedziałem z uśmiechcem na twarzy.
-Naprawdę White?
-Na serio. - Podeszłem do niej i ją pocałowałem....
<Dokończ Lyka proszę>

Od Golda c.d.o. Lyki


-Gold, zapytałam.-Odpowiedziała łagodnie Lyka.
-Lyka, nie wiem. Ja już nic nie wiem na temat naszego związku. - Odpowiedziałem ukrywając smutek.
-Przepraszam, że zapytałam...
-A jak tam z Whitem? Układa się>?-Odpowiedziałem chcąc zmienić temat.
-Tak, od wczoraj jesteśmy... No.... Parą. - Odpowiedziała.
-Acha, czyli lepiej u was niż w moim związku....
<Dokończ Lyka plis>

Od Ruby C.D. Nut


- Aha...- zaczęłam.- Czyli mam rozumieć, że nie życzycie sobie żebym tu była?
- Nie! Skąd! Nie chciałam by to tak zabrzmiało...
- Jasne. -mruknęłam.
Nastał chwila ciszy, którą wykorzystałam po to by rozejrzeć się po pomieszczeniu. Byłam w dużej jaskini, ale mój wzrok nie mógł zaobserwować nic innego.
- Opowiesz mi coś o watasze?- spytałam.
Nut zaczęła opowieść od tego, że wszyscy jesteśmy tu jak rodzina, a skończyła na... ścieżkach.
- Czy... czy to możliwe, że... Apopis mnie wybrał bym zgłębiała jego ścieżkę?- spytałam z przerażeniem przyglądając się ranie na mojej łapie i zaschniętym grudką krwi w moim futrze.

< Nut?>

Od Soney C.D. Vikosy


Uśmiechnęłam się upiornie. Vikosa spojrzała na mnie zmieszana.
-Powiedziałaś abym pokazała jak się cieszę.-sprostowałam. Vikosa uśmiechnęła się a ja zrobiłam dla niej figurkę która świeciła w ciemnośći a w dzień zalewała się ciemnością.
-Cudna.-powiedziała a ja uśmiechnęłam się lekko.
-Nie przeszkadza ci to?-zapytałam
-Niby co?
-To, że nie lubię się bawić?



Vikosa? Nie mam pomysłów...

sobota, 24 listopada 2012

Od Vikosy c.d. Soney

Gdy Soney pokazała mi wodospad i zapytała się czy mi się podoba przez chwile stałam. Po 5 minutach ocknęłam się, wstałam i zapytałam:
- Czy to ma być żart?
Usmiechnęłam sie i delikatnie puknęłam ją w ramie. Ona ustała popatrzała na mnie i powiedziała:
-Masz rodzeństwo?
-Tak mam siostre Lyke
Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Nagle Soney uderzyła we mnie wodą. Otrząchnelam się z wody i też ją uderzyłam. Bawiliśmy się tak dobre 2 godniny.
-Znów zaczęliśmy walczyć-powiedziląm śmiejac się
-A masz rodzine?-zapytała sie mnie moja przyjaciółka
-Wiesz...-zaczęłam- Kiedyś byłam magiem krwi. Władałam krwią i byłam bardzo niebezpieczna więc mnie i Lykę rozdzielili. Chcieli abym władał czym innym. Chcieli jakies mało niebezpieczne żywioły ale ja tylko przyjełam.-przerwałam a Soney zaczęla mówić:
- Inne wilki by się rozpłakały ale ty jesteś inna
Uscisnęła mnie mocno. Wiedziłam z eto moja przyjaciółka. Wiec chciałam jej dac mały prezent. Utworzyłam z ognia figurkę przedstawiającą ją która stoi na ziemi. i zaschłam ogień.
-Proszę-powiedziałam dając jej prezent. Ona ucieszyła się ale nie za bardzo chciała pokazać. powiedziłam nakłaniając ja:
-No dawaj wiem że się cieszysz

(Prosze dokończ Soney)


Towarzycz Renixtera



Imię: Sasza
Umiejętności i cechy:Moce powietrza, porozumiewa się z różnymi zwierzętami, zmiennokształtność
Wiek: nieokreślony
Partner: szuka
Opiekunowie: Renixter
Tak wygląda jak zaczyna się zmieniać:
data:image/jpeg;base64,/9j/4AAQSkZJRgABAQAAAQABAAD/2wCEAAkGBhQSERUUEhQWFRUVGBgYFxcVFxUUFRUUFBcVFxcWFxUXHSYeFxojGhUUHy8gJCcpLCwsFx4xNTAqNSYtLCkBCQoKDgwOGg8PGiwkHyUpLCwpLCwtLCwsLCwsLCwsLCwpLCwvLCwsLCwsLCwsKSwpLCwsLCwpLC8pLCwsLCwsLP/AABEIAKgBLAMBIgACEQEDEQH/xAAbAAABBQEBAAAAAAAAAAAAAAAEAAECAwUGB//EADsQAAIBAwIFAgQEBQQCAQUAAAECEQADIRIxBAUiQVETYTJxgZEGI6GxFEJSwfAVYtHhM/GCBxZEcpL/xAAaAQADAQEBAQAAAAAAAAAAAAACAwQBAAUG/8QALxEAAgICAQIFAgUFAQEAAAAAAAECEQMhMRJBBCJRYfATgZGhscHxFDJx0eFCI//aAAwDAQACEQMRAD8A8We3FSssdvO9GWdLT0wO3tVF05yIip1K9Hp/TUdpldyzFMLhiP8AP8wKtyRUBZNFfqC1XBpcBeaQZyRpjuw2/wCK17Gu3hJgkhtOcicgbHeD9RWLZ6ArqcqQG8icgx3G/wBqmt1xLyVzjSfNSThb0VQnS2dna/EL2bbJb6WhtIGoaXIBwATBGWjAFD8Ra9Dh/UuIOqW0nJ1gpg91yxkRvnsJG5TwmouzZe6ko4aSGIjI9xI+tTTila6yXmYi5qDuQYtucFgv8+AfG42ioUl1Uv8AL9yrjzP7GhwzXF67T6A6NkPGm5k6UXSZZg3YgakuCemux5dwItWlDMp0L1u8AKSNTEMdoAbJ75E7jk+SfmKF3awDp0HUXuPpW0wH8ypGojwMwK6PgOVvftI/p/EdkK2NLtc/MWAz3GFtpADlRhSuogQGR9m69f2EZHey3grJbXddelm9S2GXUtlQFLPo2DMdTDMiQMEkUBwraBcsAPa9N1a3ph1Fp0W+9vIYuEuHEZi4ewNb1jjb3SW0ELDaQrEjSQdbQepQzIZCzKzkZIQ4jVdurqUME4dkZX1AHVeCHVAGk+mNUjIYLkEA8n1K383z/sR1NMFugqQckFS8IHDOFnVcLSFYCbeYIiB/Lkt7QudDoCf6md7jKo6SANXQZ0zBI7jEUyI5tNot6ZbSTiADFsqGJ1PgE6gIgyYMGrLq3Etr+YsORoCWixYtks0sRqIDb+O8YTOfa6fb4hsaTBuZcHgpZuDXPUdIhjo7MoEEaT7RAIHfk34K9cu/z3IIU6pDDvpg5Heu44bgTpB1EFgGKN1qpGsh4tnUrkR3aOnfc2Nyu0IvC51DVu2lTEqZyNusy2cnNFDxX0k+7CePqaPNL7CWBGMjqyY+YAB+1C8Fa0gA7D9q3vxC6u56QpEzGZ+vism0Zxt9K9jHNuNkTjUycdJ077T7HtQLgrlTGc0UFINVMuabZz2XWRiR8XfvR1jiDWbwlohpmRR/DiWjtWOVBxWjTt8wZWDIWVhGVJXvvijV5leuEqbk5mHEgqFgkORAIkQKxfR6tz9IEwZH7Vaw03FJBfGQ3wEYIDCQCMbd6iz7VjsaV8Bi8Sb2kyvp/CsGZgjqdlmMDBPg+xGi18XwRsF0gKFBJYZILKIJhSJmTnvEZvDceTcZh1gDFvMaVnMCIbTsM7d6joQdR3ljrGmQNiU2AmWWTJNefKNP0rg9CHmQdzDhGtdH9IBYDSRpYdMiTpMGYgZY+IrK5hw7hwUCvqwFMEDDAypk6pU7wPAHY5l0qoA1CSSsSJiSGXUIyekhs++aq4dFZimpLZb4g2i2XK40qQSC2WkmDtFcppJtDVF9zM5nYItJdNrSSSNYbUm2LekOQMwcAET9jeH4YLbLsNKNpZrRAJYaW6lLIVK7gNBgttIMF300gqEUHTDWyrHpMNIUE4kHAGJFA2uCQNckmBBw1z1LdlhJNsGNSgFgy4wARImWY8vVo6cKMXi3021Aa5qRzhhhcDS6tJIMDK+wPmsriuKa4Zdy0TliSZOTv5NbnObRV2RmLCTDGAGABCPCkjaPMzvWTzRU1A21ZF0LhsktA1MD4Jmq8crFyRl3JqoN5otwJioPZUKe59xED+5qlMW0w/lfFWEtsLtpLhJkTIbIA0/DgYOQRv8AWiV/FFkf/h28GcFNwIG9sn9T9d655XqFPjklH+F/oRJR7G+v4j4eQTwSe/WNvYaIB96yuOvq9xmRdKk4XAiABsNp3j3oUUjcrZTclWvwQK8u2yq0zA6Qd6vv8OQpkyRvQqNNGJwjDM79qGWmTQ2vUCVyKuVSwmnvcMQdqa0h80Vp7QFOLo0LaAjaSVjAPxbjH3FSs8Jpzn5H/NqZFIO4keDmidUfFGe2ce1SybWiiNNWTs3zpU4XS2PBO+a1+bcX6vWtr8s9HSGlYBcwdiYlj/8Ar9ayVuKdxt2xk/2xRPF3ntofTJ0OB7wSOpQe2MGO2KnkvMmuR0Vaab0dd/8ATngXAZ4t6G2DhtZUHTMiAUJ7Z2E7VvcI35rqrQrO7u1uQRaSbQVlMiWeyxBEtpDbSDQf4ND2rAtMkgNrttMhlYK24zv+jU45giW1ZURHvXLrlgDCJb4j/wAroTLLCxpkSzRia8mU3PNL8Pb5oY4NQo1uM5i9u0q3TaYuMJbENAALNlyhtqMsxhVjvgHPuWw11SyoWt3PSNsCUZLupDbNwgO3U1ok6Qs2zpB0mjOWNrIZBcm6R6tw/wBIYHTqcjrbBhBjVIAxLvwY1i3aCK0pcUKnohHth2VWiYDMoHaQW37NjNLT1XPzt8ZK4033AW1I68RbP5r6U0G5q/KDtCXTMKQQ5DCYKlSYJFbnL7DMNgOnsDAc5YZMKVnuOxj2lwHBBhCtrJALsQFEmAY8SQxx48ECjr3HIh0g6WmBqVwGYCSO3bus4G2KlyZHldJfcY4+hTf4O4DKwDp0ggf1SSQ0HsZwO3esbmJ1QWuWw2Vj03Uo0eS6qFOBkEd8Ek1vcTxh6dRVX3Gk+okEzDaeoL4MY8mYOfxAXiFDEtpBllIJOkYMHwcZzHgUK8rvt+YyPUlZzd7g7N4hReAfuxtgFztGIHbt57zXK3+F0sQSY7EgZjHYn7ya6jnPAIunJVTJBCE4nA7R865bimIcrq1eDBj9a9jwr1ptr3J8yt20UP8A58qdrc1W6kCSMGrbXarrJt2R4eVaYx70ZZb2qemaJ9IFdU5G4A3HmlznRQoaIrnwYEY3z3+lKySqi5Bb2KwJ2LDz33jap2kAbpzPcxt7+av4xEGkMZJDNCkAEnp79wRInc1Lkp8jcbohZ4MXCSG2ABLE5LsSCoGAqxESO31mnAEE2yxZ1GvdlAyJ8Rs8E/LNQ4bQr5LCGWB9QInI8dj3o3jbHUBbIPTqMaSQylpB8QQTAqOc31V2LoNVZV6AYFi4LYGYLEacmf5oIA37GrlMWyFYEMQzBkS4q4PWRcnBUNJEbR3IqzieDZF+IaQQW3AJCypODJzvjc7E0Jw1oi6xbBBACgtjSonfbIgqcEn7LXmV2Nu+QX0jbujRct25UkiH9MAlmA6p0TC4XALD3o3jry22tXHtBdPRca2VuW3V9WSrKCrAwQpEEYBEVfxXKxduQpjAlSpOmdiigmbbQIYeYiQazk4fQzJ8bQQwUeorABjJAn9wfemJ3TfJlxkUc+AsuyosLdQNDDAV2LKbfZVIjE7zXOcTeLAa5IUQsnYSTC+BJJ+taHMC3wFdIWY1AayDnJE48DtWReMkzVmNAPgouH+nHy3+9Aup70W4ihdBaTVsBMimnDU+jv4pXFJE04VT5K2qMU5pUQh7ZG9wxttByNwRsR2IojiOJOoFSYxULx1L7r+1RsMI0+azlWxX9rajwSF/U2e9Rv29Jx3qPEWSp9vNE2V9RdJ37f8AFc3W1wdV2u5Xwhk1rcGouPDECe/YGsvhLcNFaXDAo3Y4g9xmkZfYbjXqGWVVSNQkz5xFaXKOFa4/pgwD1KD8AcYUmQQD1YJrNuWy3zED6dq2uSX2syykGcOhBgovWCSOwYA/SoskmouuSmMbejt+W8KtmFUllBMHUSAAI0rOMRj51znPOMDH0EuMocodMSjFmYtsN1JiMidVVc75rfvoxKgKAD0BSCigMdbAajEpGcZrJ5VaF+6iPcbQsdamAGuIqpkrIIbQCM4Q+CTBg8PTeWT3+I2cpVVHecPwY4a0SbrpoGt4YtbeDJ0HcYgQRIxg71ncv4semvFXiClwstuSelc3FJAPVcPpkFjmSIms9ebXjc/h2S41qxfh2Rss0lUVpI2JbvsBOxJ17vDu3EWbMFbVsi82tIxquLDYIJOrY+fAEFKLirk9vf2/URF72dTyrhnS1LJpYRqAKkzgkDTIIxA2xGBRrcQy6mloB0ri3gzByWJgmB2+HvTLelROfJI+KNtvkDj/AN1XeHX4ZtLIgRbLFAB0nOCxDHJ7jvUOPzRckLTTl5jF4/mgQnq86o9LJ7/X5Vj/AOsq1wemJdTJZjGgkAjJJn5bZ960ed2sSZXUNj0we40rnz3rgHfRdcESLgkeDEKw/Y/X2p+CHVfqemnFJaO9uFeKswScmMQFttuGIzvhcbTPtXGcfyz0mIOCp2jJ7Hes7lnOLlq9oVpEgD/crft4rvOP5aeKth1lriLDiMsBsw8naflNVxb8PKnwybLijOPVH+DhrqTgVelgmMf+62m5KRlgwwSZG57fvQroxaNJAxEAxk43qqOdS4IpYnHkpsp5xRKcNpcaWPUp38kHEfpRN/gSbeqJIJDHxpim4J8SwkAgE+BmseS1YaXYe0iAFW+eBkH29qzbjCeoyxkARhjuMTjH3it5eWiehshtWQZjsD2n296pXhUFwRoA1HEMRqHwgE5MmB/8qnjlTboLorkyn5cEZAkyxAjMyQDAYwB2PtnNGcuvBWyHUDqIULJzEbDIJG9bNxw2kAqdUjUpYflmJksIUwIP67mh+Nu2g/QZ0MFGk6gBJ1KSMdzkicd6R9Zz00UpUUvzUemykyJJySpg61yTMDIwBnvWf6hN1SD1wBPzGJ7QAcgZ9jir+b2LSCEXq1L2gEBZzPaSP+aBscXpILCWJLDOxAUGe42Gfb60Uaq0hiRsLxDFUFqQQXDEajrYkFlRydjAJwNhVVrmJ1uWb0zqksNycrDBQA382NIgHFZdnioV3k6gRP8ATk5kff7UPzBlmEkgKJM5n6/ttXKFumH0qjQ5rzCyeHNs5cQAVEDpLHUSRIJLQfMT8uLu4NHer7f9/XvQnE3QT/m9WYodGkLkwW4e1QuJCkCpIQDmoO4zVaFg6jeagWq43Adonx/eqrixT0LbIGDUCacqaiRRoTJlqdWRv396EYQc0rN4jajbwV4PeM+K3+1+xKvOtDWzqXJxV1u0BkGo27ihTjIqj+IJ+Xil03wMT9QhEnNXK9V8OpYY/wDdGcLwc5jFKnJLkbGLZdYvExWonGwgWMbn/cTOTPes2ykGO0594rRtjX0j6D+1RZKbLIKkGH8R3BbuIAul1CwBEARkH5CKnyG2bSqUQM146BqJVVcsvouTsYIfB+fbMuVcqS/ZMT6qsBA7qxEfMyY+hrpOA9NUd20+nwalOoKfUuNqBwOwt6lGDlpk7GSWWEbSXff7fsG01FsO4KwlsMIZQC76yNWtiet5EFh0gie0eap5Al50ucQLqql5gUlQz6LbEWyJOm2JJ6RJJjGas4zgP4mUsSEDadZJ0Ip0tcugTLESltYONVwfIrjOKS1AN0abCxqgkKUwpZxAUkKegAkk480np7Ll/p8okc9f8NDgVIK6muBYyZW0FChj8IExIAg9j71rrzFLhgP2lzaAIEMIhvMkRH+6uX4bibnEopYG1YIi2WWHvGZLMoaVt9Ax/N2Jrf5S6ooVQVESSDv4/TAx281PGTxSp/dC8iTXV3+fNGbzu3g9OmcnVk69zg+ZG8V55zyzobUZMmYkkwO5/wC8e1eo8ZwRZiTkbjcDSTAEwYOBBOZmuR5vyoOrbdWxPfvrPjGy/Uzimwl0St8F+FqcelHlnHNc+IfyHLYg6pj9BXRfhf8AF9ywEuCX/qzBDKTqPvClTG2az+O4D0mIIMdx5gYPz2MVi31e05CjpJkjwRsfYiR9691KGaNEknLHK/xR7u34v4K/aUl11ECSigEE/wBSTKn5d6yG4OxIdeJVgTMmT5wwgafrudgc15N/E9PwiRu0AZPYd8naqU/EDqxAJMxjsc5Edwf1+Uip4+BuTcXQLyY4JcntSJau2iFvyrMzLghTqBXSWHj67fKquH5GySCASYKmQVcD/toOdjXm/I+Z3YLlxlgSGxnC7DaZH1A849M4TmYtoVvgO7wy29UMLdq31kmRpHTI36iYwDE+XDKHlTGUunqRXwHDHWylInycaV6flO+1AcVwiu9xjKHpNszgwwIJj/geRvRN3mfBEg67yntGlhk5BgidjnGamnA8I+nRedtR0qHAZQSIAlGkR7/WkRSi+o1xn6MyOM5Y4catWWknG7YIg7dUZjwfFEHl5tsYk6iGAYEMWxqB9/1381r/AMDYVXe5fS6LZAKjVGqdKDVOO0wM6RtVL/ijhg0m67aNltwqKQMAkgl/sdq59T0HHqa0jneZcquK0vJYxIB2kD2+ntFRbh21jVEAaYBxkb+SO5rc/wDu/h1RJJYsYiJE9iWKzn6bUyc3tNn0lIAOrDaiSRDSD2zgfrQ//Rc1+Y+MtVX6FFrkdp7RPWDloydcEaYA956jsCDntz3OUhgLawi/EBq31NMyNxMd/ma3bvNF1+kEIkgqwd1DYZt/SYhlCtiYxIInFPN+CBtz6sgrrEkxG6wWG/mYjbfY4dUZXLhmJ9mc2nDm6zraT/djUYABnJ7H39qxuJt6WIPYxWzxPEGy2AULCTsQwg6WWexGdzWDxVzUxPkk5yTJ3NehiT+wE2VX8UJcaiLtyR+lD7k1bBCGyCtH/VO7Tt+uagyxTA02hdki+KrmnNNpNagJNsHWi7BjJoNaIstnNFMkxMuNnVlT9KjagfOpIhVvlRV9AYZR8xSnKtFCjeyhHM+K2uUX43P32I7igVCtBAz38RVoJnGAKny1JUPx+V2btzgFw4DBSfhbx7NuaL5TY/NU+mLgzKScyCNx43+lZLcSzZJ3iPECtDlvNWtk6e+Dtn5zXnTjPpfqW6b0dbbX+GVHQAt0MS0Lqa3MrOOrIh2HcA+RXwKhHQJaVxlQHmWvnr1tiZABmZhAcVVyrifVYs6nq6RPUsb6eokgyJ8YO1GcDb9NBdsoxuNqFpTChrmo2wzSwK6VkCdxgGQZ8+FqVS2/19vsNyNKDCuO47+GsrcZmKHSIdED3mwbigyTJuhn1AwPhIwDQ3Ccv4n1P4ni3QGfyrDqeI9Elt/TLKBEKJy0kbHNSt8t9FhfvuL14AlHD/lWzGpgh0sDEtBAwQYo/gltvdAZheOliXLBjbDFlaGSS6N1DK4UgD2qcndrnv8A6Xp/k8yVJa+fPzBRze41wKr277ncWzcXIEwGvypYwAFaATse1HpfFpg11b1rEfmoRJ3lnUlJ85kYwMUGUS4JGlAxDaVVGZgodSekqSTLjfBAHsQOHtFtQti4WQ+IBIJwQ4AVo0ncfFMkRXLHCa9AG60dpwXFC5b6ihBEgqQwO4EZ6xM/b60BzThyGgiSe2erxJnMQScZEDeh7ltEZ7i3vTJMMwKsjHYBkIPUZHcEx8zR3Cc2DnRdADKCezI48o3jaVPcjeoL1vgdC4O4fgclzzkAdTOWb7xvnsdi3navP+ZctZJGwxn2kEx53Fe08dw3TKxkkEvknURmPniPYdq5jmziDKMwzssDf/cR4jbtVfh/EOHG0WOssfc8fu3yCJOFEx7nb61F7QbtAIgZ2c7H9APrWj+JeCm70poH7054dfQYkjp0gjzLDf3FfQrKulNdzypYW5SUuEaVrgkt8KlzJZmlVJnKGFIBEzq7fOqOJ5xqu/D15DRB2jPuSdRn5RRcs9gGI1jSp/otqpmPEgGs20vq3VZBkAKSBAz3DfIb9vpUsN25e5ZNdNKHsC2+NukaepgMRkRk4OMZzFaPDPxIIXb+kAkKvbbbfv8AOtjgrQQm4F1uRA9QMwER1bx8tzk1r/6f05JJO7E/ESozpwAJBxtAHypeTxEV2QUcMu7OTuLxFzAPSNzMLOZONxVlzl+jDgu0fCskzn7AkbnGK6vhuXZJIwRPgDTpJwfuPma005Pqgn2BO0d0afrB9vlU78UlqtBvF7nBWuWuXD3MjOnbpBH1kkR/auq5RaWBOw0kKwOpyQem3pMknpgeT3ra4fkIEhwCBJzhFJwAM9R3OKmOWC3cKAhiCsM3Tc0gatSSCEyxBgHLHBgUqeb6nJyqCaQr3AqrAMFTSRqS5dOhJuQriImbdw41fFI2k1yf4s4nQFsogAQD4TqBDjVJyRmS0gnDCiufc5tkkprN1SRlto1DT6gYhgsCGG4J9q5K5fZwzOT3knP3NOxY23bQN1uyBualy0GcA7Z8D7VTcsn+XuIk+/v2oYOScdtqi/FGInFegoPsIc7KXwSPFVO9M7ZptNUpCWxtZpy1MVpqIG2ImrBaPy+ZAqFu5BnvSLzk1xiYKDVltqpqS01ohhKmalySoI+RpcHIP9qEtuYinLFTvU7jqi5SXJuiyShdVx3jt86u4NZXO2frWdwPMG2B+Lcea0OD4lThgAc+x+hHf51FOMkmmWRcW00GWwAsYOdv+aMXgticCcGstLMLqkkTvEfTxRD8aWAHgR9KllF9iuDXc6jgrhNi5athmONBURlo1AnxHt5zXScu4ZuG4Ym6BruhRpG5RSSqlewliWOd8gia4Pkt6HErqHgELI75PtmuxvXfXS2r4FyI1MpgdogiOzQDnPjHl54SU0r1dv1CyRco+xAW3a3oZ9QYq5kg+nrKKOoao1sFSIGSxFU8Wtq2uhwg0HI9N1OokHoIMAFiMTjQfJoi2qqxti0q9B/8jLOgZJKggLbhievcFjJOw1/g7bkj1bwaAxe1ccXGbI6bZcKyhMyFG3aarjK9vj2I3GmGBUdGYBQ0NpJLwzvBDQvSCXJEkT37maw6NiUUSAwWWlun4k0jUxiANJA33iReFtaSJ4m6crDn0rukNDIXS7nHV8LZ1SCIii2uEOHt+nxMMoZmjhfSY7NmQVJ7nuQRg1rVd/n3/cW47pCscytBRcAa7JOhyraV0L7ggQBGwG28Eiu/c1IGbSp1E5HRoI6XBYmGI0wJiTU+O5eEBYDTLguCVZoVY0yDBZjpzJkH4olaxuK5i4h1VV0KTbUmYt3B1Tn37jyMRQRh9Tcfnz/oafQ9nd8kvdPpuvbGScRmT8v2rN/E9gBCR8R+EeJmTA8DM5mazuT8ydgXIIKlQNW5EgCZODnb23rfTmiXoFxdM4EqeoEH7zipI3Dyy7DqqfXHjueHc54i6Lp9RS0bZj74rouE/D1g20F3iFV3KMEVdWrEgQWEYY/Uiut55+CxddmbaCWPaMn9pP281j8D+DCdJnA03IGRqBJT6KrjG1er/VQcF2oxYm22nYYnJGYC36TaSp1MF6cAhVB7HvG+B5qmz+GBZlCMHY9sxAPjE9/tid+z+Hma6rM/8o0KDIBGSd5GqWz+9aXEXNAVXUNg7tBMYI6txEHPmonPpjzobKdutHN2+UmTI2MbeVLfPYeK1k5TP0Zf7/8ANXW+eWRuCMTll2CEbTvnb96ru/jKwNlY5GZkTGOx8E0C3/B0pT7IvXkwkiMgncCYEnbedE74FHcNw8wQJIEHvMHeSM79h33rm+M/HNvqjKlTJWRLQFJAMCQDEZ3PfI5/j/xs92ES7AbsFe1JODOkHWYnc9/emQwyk+BDbrbOx5x+ILVm5BYEJGl7R1kIxB0wCF8nEHbI2ri/xR+JhxLD00iBG5JOS2dtpPbzXP8AMbzONWpJk7FQI8mTj5fpWXevGCQwOkZIxJJ7HvV+Lwvdi3ljGqDi4VgXIM/CoIyTsCe3vNR4pQNQuEzAKqkFSZj4p8d8zmsZeKMkz9qu43nDO06niABqYkwP0HyGBVywtMX9W0PcvZ1RQfEXdRqR4xo3MUPrp8Y0Jch2pi1PFQNMAbJaqZmqM1GtoBzJg0pqM0q4GyoipqlSXBzRNsSK6UqMx4lIpUwaldE7VAinDRWDPZl3CBtWKP48kMG7OoP12P7Vn8NfYNKmCKlcusTmlSi3Kx8JLpo1LXFEqFnbtRNlqyuFu9Q8/wB6224V0gwY3mKjypRdFuK2rNblmoscjpQk7DpIg74MT+/euhs3ALgPDsXuQIAKlIgKNRIH5YyfO/vWDyywxPqQ2oCVAUMrTgjSxAiSPvXQcU3pi4t+2BblZa0hTUuSisQxKDVr+JWEmDAg15WVKUqLuppcBfBm2FCi6XMgM3rlA2oswC2bbgiSwHV2Bj3je5VCK5uqA+UTibaF5ZiDqvWrk4EiRGAveRQ3MuY2kylx/T0qTctA3JZliGZjK9gAf6Y7UMyWQXZbl1dRD7NpiMjWqkLGlsExEexrMal7/h8r5wTTX/pE+YcObYT1Bot6wdRPrWCMgQ6aXtdOqNQGMz5utXl+EzLKgkBhpUlQhG+BMyD4HgmPGcQFAFpz6jaSG9N1tKAWUDUFJYlQu8+57UNynl4hlD3VtlQwteoyqrv6k6JCl1GgLpwepTJE097x7EJNOzX4ninBKXB6gZS+ykfEkgapAwdXjA8mgOMsKOGmQLYADgrBC/EFKTOrUcJIBLSTApcHxGi4pNwsuj4XAZrb/lqNJEtDA3BBMCAfFXpwyWluMELqQCFIYrJlQh/qzqO2J95qeNQ49UNku/YXH86CWSxT0lfSUUgKzDTujAMCwBAggRLVzh/FssJJkQAWiYnc6QBNU80XibpyGcMREJ51ADpGANJGaxONt6CQWBOxjMGc5+lehh8Jja83LI5Z5xfl4O/5T+Mm7B2gHEzET7bZNbPDfjAPhUBYAyqAs0dm6fkRH1iK8t4D8QemugIre7wWyDqAIAwSRgztU+K/EsjolSQoIQJZVtOYPp5YTO+9DLwHm8pn9TF8nrv+rEZCgCD/AFbxJE4A+sRNY3OOYh20/mBzgSVhoiVgnJjAEgZ3rgD+ImCqIQQPh1GY/pLyCBnaZo2/zBWtKXDWy2qIXDagA0TvkAbR+tI/oZJrqdjfrw5iE8wRbjgF01Exq1AK4kAGM9Z8YGPmTRzbl3EW1uEAhVYahhCcYKic5B7Y+tZ3AcYvUotkYOcEiPikkeQO4ik/NWVT+Yy4MQx6h8OWnGBECPrNVdE4tJdvX/gKcZJv1Mg8XIbOTvtO5ncZqb8eSPinSANpjEbSBj7be1Z3MRDyq6VYSoBnEkTMzuO9S4fjiILAmJhlw20b7HHY+a9OMVVkbbT2Es0wImBkmXI984UbUPxHFahBAA7BYA+sb1etrWCUhiZhY0MAMkhf5o2wcfsMtqVy0SYzk4/YDFdXqanYM1yaQQn/ADFTDqoMZJn6DEfXFVhvH+e1MBE2N6SD70zZPipAQSBn3jt5rjLtjG6arLUmpq1IFsfVUSaYmmoqFOROajNMKU11GOQ01al2KqpNWtWZGTjtF73PFRJqoGpi5Q1QxZOrkmjRmiLFyTLdu3kULTgxQtWNjPpZscxs210tbJ0soOex7itfknMGaFPVkxJzkCR+ggVzNq9IAOwq9bmggqdiCPmKkyYeqPS+T0ceapdceD0viuZTb9Ph0GdJJMZC9Rie0kY/20Fc5tfS0GZmVYIjOxUKpBWYwY7bDMmuU4LnTIxYNBIb6Fqq/wBWZpBLHaJJiR3jbavOh4Jx1Sr8yx+Ii9m/wN5mIa22QRIBKwW3EbH4d/YVrNx2sfmBNTOIB6V+EMDrSCAQRAPnJwKwOV8Q9y7bRmLEsAJ6oJBGxGR7ftWxft22CKsw+SkrpVhrUgMTKAHTKjEKK2XlnsKlONotbWuFt2yFOv02utaciRDZfTdRoIGkv9JmruW8egKre12G1L6eojQQAFIN1QJmWJkQZGRFUjjX0m2FDQwklQ3qIqrpV2JhxlhpEDqJOeqhLfNFuMyMgtFmEIgPprc+EFVedMrrWJAlgTM0Uo9SZNXqbfEEetA6ehiHVkIIJBERgiARIPkHaaBucXcbq9ZxaVZ1qVBlVAjSGmMDP3oQJNsIsm20uo2guZJUHCDUSCowDAM6SSFxgKDSdwe0GPIIGIocWOMZJd/cDO5dNvj2KeY3XBPWzBs5YkGe+/vWHeskdsUfxMRgxQF/iZEV6sI1weVOTbIemqt/MceQO3mDU73GELCP6atuqgl27EFzv8pjO1UrbzknT7ft4mtKxy8qoZQVJI0sWDe+QBg/5milJLk6CbugO1bK9oBGGbB/+Pbx9qv5gQMSxgAdRJIO5gCREye360uIOkDUwaGaWnJUxhc5z3FAcXxZKKNUnIiNh2z3oFc3YUvLaCbd99YGFjGcBfcj3NX6DcEW9OIkqEkwP5QY3j60JwCqwhm0tBgmNOBMTODPereGuBRp1DBkaVDEkGQdXYfWglzoPHVb4YG8MwHVIxBHg98yB58VbxXpacL1jwxK+5J79tse5oXir2TEyTJMjv2wKt4qwFhSVZoVpQyIYA4nOrORtM1QuwG9kb16Qix1b4G0xAA3OIJJn95pd9wTJ877dppXhpjJLbewHj5xuP8ABSsTmioxSLAoPcD5z59hVn8HgkMG8aTJP0MEfaqfSaJgx57VK0IIJEj5xXMzlkfTPcEfSo6qIucc0kgxPbf96HZvNajnoiTUSacmoTRCWxTSmkaaiFtjzSpqea44VMTSJpxXHckakKalXGLQ4NOxpgKkFrA1bGBIojhbhLAHuYqfB8IXOlRNMLJVs9qW5J2iqGOcal2Ny9yMLJLEdAIGkksfAxAHuf1rKQ5xitLhuJIUk5B8nIIyD8qDtOGlYyTj71LBy3Z6E61RfwBuTrXV0xLAHpP8uRtkb+a0eD4pFuEsTuxXPwsR0kk7jaflQ3LOBuG76SgsCf5CIbT3EwG/eti5y66ia7dqyFwjNAuNbYjC3C41IxysFQNomkzabGw0WWuI9IgKrabhVlhFFuXgMhIJLGDGmRBUeYFF3gkJZ8AemJVSpk3AcLO51BliJBA37F2uWXFCniQ1tiupQ1uzDEk6FQaSst4YrOYntdZnWpVU9W2Ha5oDKHCqxFxDMW4kBwQpQ7QSBQp2rRknT2B8fxMrpRgDbJUgjSbnToFwnbUUJVpJ2BkbDNNxmJOc9pJI9qv5TzLVNvbWNMuZBcRBjYSW+HbaZoLieLKNpLDaMSNsyD3P/NbCLjLpr5/IvO+qCku4xtaoMYBiPv8Abah+MtKpMZA77foc0uG4zXqEsGjGYBz8xQPHM0ajOTGZJ9zP1/WrYW3TPMnpaHfjF9/kP7zV/wDqeOrM43yBM/TP96xzViXPafnTnjQlSaRqpeS5CEqADuxJbbMY2oW9dVGgQ0dxMT5Hmhrr6j0ximThGKlgJAifadp8UChXIfXfC2EXuME9IAjbz9f1qlHmZMffPtVdy2QY0mq4PiiUV2MWQuczUiAuNz7bD/k0w4dypbSdKxJgxJ2z5NSu8GVAL9JYBlGCSDtIB6frWmuRdZtLoBuHTJxGdQG509vEzvjsYi/FAYt/DjLBC098xgTOKDY0wruk7rplz3SdzPzqE1BqdRW0d1W6ETTzUWpCtAvY5qNKok1wLYjSppp5ohdimnpgaVYamNNKaalWgWKakDUQKU1x1kwausETBxQwNTBoWhuOdOzd5ddW2GhwG7GhuL4gNBmTOazxUg1I+lUuo9J+KuKhVI0DzAnGADA2FF/wYVBcDrqk6QuSSI+LOBWLrrUs85hIKgx2gRtE+xoJ42v7Q8eaO+v7HR8LwnqaXUwAJCATB3aV327jOxrY5ddDuSSEdU0ywuqzqRgHMuV2I7ypBFcLwXOtN1WZdSj+Uk7fMZrQ4fjlWGDZUTOpxucoFOwKlhjaRnFR5PDyqvwLIeIi+DsuI5lbvBtYTUSUNtndlaQCo6OvTIwcHbwZ5bi+NLPctpGpD+VKuxuCTFuXE/8AjcqQR1BQCO9Q4zirrg6h6qgSLiELf07jUTk4yQQaL0W3sFeH6nVz0gq79BPWxAG66hid16uwLDiWNa/gVlySnLzaMe5bAi5pNvqOAwOkqRqHwgCJH3HmaD4rmCNGA3s0z+latk22t6XDaZLtvCXNDRIIJzAGN4G5FYXE8PaBwzfYePO1VxSb2Rz6orTIi8AOkx5ANNErEnPvQsZom0aoSIZPYOy6e1QN0nFW37k0ProwHIkoq+yRHvVKGpC4Z/SsZyH9UiYO+PEjxSW6dgY9pqOsz/0DVmruY/8A5A/YUIaZdwl4odQOlhgDEGd5BxH94+dU31IOe+Zmcf527VEt8qss8VAKsAQex7HyD/Kf8MiuCsoJppqV61HuDsf871WTRC2yRNKaiTTTXUY5Ei1R1U0U8VoFtiBpNSmmNcdehUqVKuMHAp6aaeuCRGkBSpVwC5JTUTSpVxrdiAqUUqVcbFDipClSoRsSdPSpUJQE8HYLOBBPy/ejeLsGCWaU1fEBJDR8MT0g/wBsbU1Kp3J9dFqgvp3/AJ/Ia9xrDQ+R06RtkLgz7xgnvU+WOMmCsA6SG06bkEySIJGkOCPB8xSpUSSoBvzb+aNTmvN7Ks4ClldYzOpfiE5iWiMnsTNcpfcSdO0mAfHampUeKCjsn8TlctehG09FK00qVOfBFZTeWqNFPSrTSM0+qlSrgRppTT0q4yxTSNKlWBklzimuWiNxFKlWG1aI0tNKlWgV3GLU1KlRAcipUqVcYKlSpVgQ8U80qVcEf//Z
 W co na razie umię sie zmieniać:
gryf