-Tak.-powiedziała do mnie przyjaciółka.
-Nie-odpowiedziałam.
-Ale jak to?
-Jesteśmy jak yin i yang. Mósimy zrobić ten znak a wszystko sie odwróci. Tak samo jak wcześniej. Tobie sie nic nie stanie. Obiecuje.
-Skąd wiesz?
-Bo jakby co mam odtródke.-uśmiechnełą sie do niej. Zaczełysmy biegać. Tworzyłyśmy yin i yang. Wygladaoo to tak:
Byliśmy całą energią i tylko energią. Tereny zaczęły byc zielone. Wszystko wracało do normy. W pewnym momencie kiedy wszystkoo już było normalne ustałyśmy. Soney zaczęła się powoli zmieniać. Podałam jej eliksir. Nic się z nią nie stało.
-Dzięki. Miałas racje-powiedziłą uściskajac mnie.
-Tak.-odpowiedziłam. Na niebie już zrobiło się ciemno. W głąbi duszy nie przejmowłąm sie tym. Nie obchodziło mnie już nic. Mojej najlepszej przyaciółce nic nie jest i to jest teraz ważne. Byłam szcześliwa. Fantazia i Morlw podleciały do nas.
-To będa teraz nasi towarzysze.-powiedizłam radośnie. Na twrzy Soney był naturalny uśmiech. Była najlepsza przyjaciółką pod słońcem i nikt jej nie zastąpi.
(Prosze dokończ Soney)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz