Leżałam czekając na sen. Miałam inny wygląd. Nagle zosbaczyłam że zło które nas otaczało przez tało być złe. Wstałam i poszłam do krwawego jeziorka, które było w pobliżu. Weszłam do niego a gdy wyszłam znów miałam zwyczajny wygląd. Ucieszyłam się i zaczełam wracać na miejsce snu. Po drodze rozmyślałam nad nowa mocą. Może ja tego nie chce. Może nie jestem taka. Sama już nie wiedziałam czego chce. Soney była szczęśliwa tutaj ale wiedziałam że lepiej jej by było w jakimś milszym miejscu. Położyłam sie na ziemi i czekałam na sen. Przyszedł za jakiś czas.
-------------------------Sen--------------------
Stałam na polanie szukając wzrokiem Soney. Nie widziłąm jej nigdzie. Głos w głowie mówił mi żebym zrezygnowała z terenu. Żebym odmieniła go w polane. Powoli uniosłam głowe do góry i wtej chwili rzuciła się na mnie Soney. Padłyśmy na ziemie. Znw wstałam otrząsnęłam się i zanurzyłam pazur w krwawym jeziorku. Wbiłam mój pazur w miejsce gdzie siedział król. Nagle wszystko zaczeło się zmieniać. Tereny zaczęły być zielone. A kwiaty i drzewa kwitły. Patrzałam na to spokojna. Soney znów się na mnie rzuciął. Ja ją odepchnęłam. Gdy leżła na ziemi. Wyrosła od nią trawa. Ona zmieniła się w coś dobrego. Ja już wiedziałam czego chce.
(Soney? Pozwolisz mi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz