-Łał podziwiam cię !- powiedziałem i usiadłem koło niej.
-Że jak?- powiedziała całkiem zdziwiona.
-Wiesz przed chwilą wypiłaś fiolkę pełną... magicznego proszku z skrzeku żab.-powiedziałem i zacząłem sie tarzać ze śmiechu.
Oczy Ruby zaokrągliły się jak spodki i wystawiła język było na nich widać jeszcze białe kawałeczki. Zamknęła pyszczek i spojrzała na mnie.
-Dobra wypiłam proszek, ale co do skrzeku to pewnie kłamiesz. -powiedziała i wstała. A ja się wyprostowałem
-Oooo co to to nie! -powiedziałem z powagą- Jestem U-Z-D-R-O-W-I-C-I-E-L-E-M na tą temat nie żartuję.
Wybiegłem z pokoju, pogrzebałem w stertach zakurzonych ksiąg i wróciłem ze starym egzemplarzem oprawionym w czerwoną skórę w pysku. Położyłem ją przed Ruby. Przewracałem szybko kartki szukając odpowiedniej, a ona przyglądała się uważnie i próbowała coś przeczytać do góry nogami.
-Jest!-wykrzyknąłem tryumfalniej odwracając księgę w jej stronę.
(Hehehe smakowało Ruby? ;P dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz