-Sio!!-wrzasnęłam strzelając ogniem w ich stronę.
-Zadziora-powiedział największy z wilków.
- I co ci do tego!!-krzyczała Soney a ja się do niej uśmiechnęłam.
Fantazia i Morlw atakowały wilki a ja patrzałam na alfe. Chciałyśmy go zaatakować. Nagle poczułyśmy ucisk. " Jest magiem krwi"przyszło mi przez myśli. Nie mogłam uwierzyć. A my nie mogłyśmy się ruszać. Wisiałyśmy w powietrzu jakby w stanie. Nie wiedziałyśmy co zrobić. Wreście wilk zrobił to samo feniksom. Z kąś go znałam to..był ...mój ojciec. Nie mogłam uwierzyć kiedy mi to powiedział. Wpadłam w szał zaczęlam wladac krwią jak niegdy do tąd. Puściłam Soney i feniksy. A moja przyjaciółka powstrzymała towarzyszy przed pomocą.
-Jak mogłeś!!-wrzeszczałam strzelajac do niego ogniem i władajac na nim krwią. Nie mogłam się powstrzymać. Zleciała mi jedna łza na ziemie. Poczułam ulge ale nie dałam za wygraną. Soney biegła za mną. Przypatrywła się temu. Wreście nie wytrzymałam musiałam coś zrobić.
Zaczeło mnie zmieniać. Coś się ze mną działo. Zaczelam się zmieniać w coś takiego:
-Vikosa!!- krzyczał Soney
-Nie powstrzymasz jej. Staje się prawidziwym magiem krwi. Nie odwrócisz tego-mówił mój ojciec śmiechac się złowieszczo. Nie miałm wyboru. Zabiłam go i uspokoiłam się.
-Nic ci nie jest?-zapytała zmartwiona Soney
-Nie.-powiedziałam prubuja cznów być sobą ale nie mogłam wrucic do poprzedniego wyglądu.
Moja przyjaciółka patrza na mnie a aj na nią. Nagle Fantazia podeszła do mnie i poleciała na mnie jej łza. Odmieniłam się w normalnego wilka.
-Jest-powiedział ucieszoma Soney
-Łza feniksa mnie uratowała-odpowiedziałam patrząc na Fantazie z podziękowaniami.
-Na szczęści nic ci nie jest-powiedziała Soney
- Ale czy na pewno?-zapytałam się jakby nikogo jednocześnie patrząc na Soney.
(Prosze dokończ Soney)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz