Tego
dnia wstałam wcześnie rano i poszłam do szkoły aby uzyć małe
szczeniaki. Oczywiście w śród nich była Rina. Obawiałam się,że zrobi coś
głupiego...Po drosze spotkałam Lykę.
-Cześć Lyka!
-Witaj Sheila. Pierwszy dzień nauki?
-Tak... boję się, że moja młodsza siostra Rina zrobi coś głupiego...
-Nie martw się. Napewno umie się zachować.
-Nawet nie wiesz jak...-westhnęłam i weszłam do jaskini, która służyła jako salka historyczna. Odrazu zobaczyłam ją kłócącą się z innym szczenięciem. W dodatku młodszym!
-Rina! Co tu się dzieje?!
-Prosę pani, bo ona mnie zaatakowała.- łkała mała żółta wadera a Rina rzuciła jej pogardzające spojrzenie.
-Nie martw się... Jak ci na imię?
-Rangiku.-odpowiedziała nieco uspokojona.
-Z tego co wiem teraz powinnaś być w przedszkolu?
-Tak.
-Chodź odprowadzę cię.-powiedziałam i wzięłam ją na plecy. Gdy wróciłam Rina naszczęście nie rozpętała żadnej bitwy.
-No dobrze moi drodzy. Jak wiecie lub nie jestem Sheila i będę was uczyła historii naszej watahy. Jednak kiedy skończycie już tą klasę nie będę was uczyła o watasze. Poznacie histrje innych ciekawych rzeczy.-powiedziałam a potem wzięliśmy się do pracy. O dziwo Rina cały czas sidziała spokojnie aż nagle....
-Proszę pani! Proszę pani!-krzyknął Carter.-Ona bez przerwy nas zaczepia!-wskazł łapą w miejsce godzie siedziały Rina i Tokami.
-Dość! Rina masz się uspokoić. Na tychmiast!!!-wrzasnęłam a w sali zapanowała cisza.
-Dobrze. Skoro już nastała cisza kontynujmy.-powiedziałam ale do jaskini weszła Luna, Will i Rangiku.
-Coś nie tak?-zapytałam.
Luna? Will?
-Cześć Lyka!
-Witaj Sheila. Pierwszy dzień nauki?
-Tak... boję się, że moja młodsza siostra Rina zrobi coś głupiego...
-Nie martw się. Napewno umie się zachować.
-Nawet nie wiesz jak...-westhnęłam i weszłam do jaskini, która służyła jako salka historyczna. Odrazu zobaczyłam ją kłócącą się z innym szczenięciem. W dodatku młodszym!
-Rina! Co tu się dzieje?!
-Prosę pani, bo ona mnie zaatakowała.- łkała mała żółta wadera a Rina rzuciła jej pogardzające spojrzenie.
-Nie martw się... Jak ci na imię?
-Rangiku.-odpowiedziała nieco uspokojona.
-Z tego co wiem teraz powinnaś być w przedszkolu?
-Tak.
-Chodź odprowadzę cię.-powiedziałam i wzięłam ją na plecy. Gdy wróciłam Rina naszczęście nie rozpętała żadnej bitwy.
-No dobrze moi drodzy. Jak wiecie lub nie jestem Sheila i będę was uczyła historii naszej watahy. Jednak kiedy skończycie już tą klasę nie będę was uczyła o watasze. Poznacie histrje innych ciekawych rzeczy.-powiedziałam a potem wzięliśmy się do pracy. O dziwo Rina cały czas sidziała spokojnie aż nagle....
-Proszę pani! Proszę pani!-krzyknął Carter.-Ona bez przerwy nas zaczepia!-wskazł łapą w miejsce godzie siedziały Rina i Tokami.
-Dość! Rina masz się uspokoić. Na tychmiast!!!-wrzasnęłam a w sali zapanowała cisza.
-Dobrze. Skoro już nastała cisza kontynujmy.-powiedziałam ale do jaskini weszła Luna, Will i Rangiku.
-Coś nie tak?-zapytałam.
Luna? Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz