środa, 19 grudnia 2012

Od Lyki c.d. Sheily

-Nieważne kim jesteś. Ja nigdy cie nie zostawie-odparłam uśmiechajac sie. Musiałam przywyknąć do tego faktu. Podtrzebowałam czasu. Weszłam wiec do lasku i zaczełam podziwiać. Wyglądała na raczej miłe i przyjazne miejsce. Usiadłam na jednek ze skał. Spoglądłam na tańczonce pyłki.
-Pieknie tu-powiedziałam patrzac na stojaco jeszcze Sheily.
-Tak-odpowiedziała jakoś nieobecnie. Zdziwiłam się. Nie chciałam psuc dnia.
-Zróbmy coś fajnego żeby sie na chwile oderwac-powiedziąłm uradowana samym pomyśłam. Sheily dotychczas nieobecna zaczęła sie rozpogadac. Niedziawałam że tak ma juz zostać.
-Biegi!!-krzyknęłam.
-Do biegu-powiedział Shily. Obie ustawiłysmy się na początku.
-Gotów-odparłam
-Start!!-krzykneła moja przyjaciólka i zaczęłyśmy pedzić jak wiatr.

(Sheily?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz