-Gold pomogę ci. Przy Carterze też. Moge do niego przychodzić i ci pomagać dopóki się nie pozbierasz. Na mnie możesz zawsze liczyć...zawsze-odpowiedziałam parząc na niego ze smutkiem. Współczułam mu z całego serca. Stracić miłość to najgorsze co może się stać. Obserwowałam go przez jakiś czas. Wreście powiedziałam przyciszonym lekko głosem;
-Jeśli kiedykolwiek bedziesz chciał pomocy to mów.
-Ale ty tez masz swoje życie. Kto wtedy zajmie się Carterem.
-Zawsze znajdę czas na malucha i na ciebie. Oto niech cie już głowa nie boli. A żeby opanować gniew najpierw zapytaj siebie. Czy chcesz zepluć sobie reszte życie? Czy wolisz się uspokoić i żyć normalnie? No to znaczy w miarę normalnie.
Gold długo zastanawioł się nad tym. Carter zrozubiał powagę sytuacji i szedł w milczeniu. Wreście Gold się odezwał:
-No wiec...
(Prosze dokończ Gold)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz