niedziela, 2 grudnia 2012

Od Lyki c.d. Golda

-Właśnie że szkodzi! Od tej kłótni z Kate zupełnie tracę nad sobą panowanie! Nie potrafię sam zająć się Carterem! Co ja mam iść samowolnie do człowieka żeby mnie zabił?! A może sam skoczyć z klifu?! Sama widzisz że nie panuję nad sobą....-powiedział Gold patrząc na mnie.
-Gold pomogę ci. Przy Carterze też. Moge do niego przychodzić i ci pomagać dopóki się nie pozbierasz. Na mnie możesz zawsze liczyć...zawsze-odpowiedziałam parząc na niego ze smutkiem. Współczułam mu z całego serca. Stracić miłość to najgorsze co może się stać. Obserwowałam go przez jakiś czas. Wreście powiedziałam przyciszonym lekko głosem;
-Jeśli kiedykolwiek bedziesz chciał pomocy to mów. 
-Ale ty tez masz swoje życie. Kto wtedy zajmie się Carterem.
-Zawsze znajdę czas na malucha i na ciebie. Oto niech cie już głowa nie boli. A żeby opanować gniew najpierw zapytaj siebie. Czy chcesz zepluć sobie reszte życie? Czy wolisz się uspokoić i żyć normalnie? No to znaczy w miarę normalnie. 
Gold długo zastanawioł się nad tym. Carter zrozubiał powagę sytuacji i szedł w milczeniu. Wreście Gold się odezwał:
-No wiec...

(Prosze dokończ Gold)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz