-Vivi wróć do jaskini-powiedziłąm do smoka który jednak sie nie ruszył. Gold wpatrywał sie w mnie a ja na niego zerwałam pół okiem-Vivi wiem że lubisz Cartera ale nie musisz już wracać do siebie albo zabronie się z nim bawić
Zdenerwowałam sie na niego. On skulił się i przytulił sie do mnie z łza w oku. Było mi go żal przecież nie chcialm żeby był smutny. Spoglądłam na niego odgarniajac grzywkę. Wyszeptałam do niego przeprosiny a on powoli mnie puścił. Uśmiechnełam się do niego. Mój smoczek wyszedł na zewnątrz a ja za nim. Udwrócił się jeszcze raz do mnie i rozłożył skryzdła. Machnął nimi trzy razy i znikł mi z oczu. Patrzałm jeszcze chwile w tamto miejsce. Poczułam kogos obecnośc za soba.
-Szkoda mi go-odparłam spoglądjac wystraszona na Golda. on tylko się uśmiechnął a ja pokreciłam przecząco głową. Weszłam z nim zpowrotem do jaskini. Ujrzałam śpiącego Cartera. Był słodki. Mały słodziak. Wiedziałam że wiele osób lubi Viviego ale Carter sie do niego przywiązał jeszcze mocniej. Kochał go a ja nie miałąm tyle złości żeby zabrponić Viviemu się z nim spotykać.
-Lyka-przerwał moje rozmyślenia Gold.
-Tak..-zaczęłam niepewnie nie wiedząc o powiedzieć.
-Sorry jeśli ci przeszkadzam-powiedział siadajac
-Nie. Myslałam tylko a Carterze. Bardzo się przywiązał do Viviego a Vivi do niego. Nie wiem co myśleć. Mojego smoka lubi wiele osób ale nikt sie do niego tak nie przywiązał. To takie dziwne. Takie inne.. Sama juz nie wiem. Vivi jest smokiem i nie moze się zbliżac do malucha sam. Nie jestem pewna ale zostawienie ich obu sam dobrze nie wrórzy.
-Rozumiem ciebie.
-A o cyzm chciałes ze mną pogadać?
(Prosze dokończ Gold)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz