-Być może. Chociaż pewnie starczy tylko dla mnie.
-Hahaha- powiedziała nadąsana Ruby.
Podszedłem do regału i wziąłem biały proszek. Rozsypałem go
na siebie.
-Ej zostaw coś dla mnie!- powiedziała i wychyliła się trochę.
-No coś tam zostało-powiedziałem i przechyliłem miseczkę,
pokazując jej biały proszek.
Uśmiechnęła. Zawołałem cicho i nagle w jaskini pokazała się
Sasza i zabrała miseczkę.
-Zostaw to –powiedziała Ruby i zaczęła skakać i wymachiwać
rękami by złapać sowe.
-Chyba będziesz musiała zostać jako kolorowa zerba.- powiedziałem
a ona posłała mi mordercze spojrzenie a co ja się roześmiałem i wyjąłem za
pleców całą fiolkę. – No dobra mam tutaj jeszcze antidotum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz