Nie wiedziałam co mam robić w watasze. Nic szczególnego się nie działo.
Kiedyś usłyszałam o jakimś nowym terenie. Jaskini Zła. Z tego co sie
dowiedziałam mieszkały tam demony. Idąc w stronę wyjścia z jaskini
usłyszałam czyjąś rozmowę:
-,,Szłyszałyście o Jaskini Zła?"
-,,No... To okropne! Że też te demony musiały się czepnąć tej jaskini!"
-,,Przeklęte demony! Szału można dostać! Ale jedno jest pewne: Żaden
demon nie dostanie sie do watahy!"-zamarłam. Przecież byłam demonem!
Zaczęłam mieć wątpliwości. Jeśli Lyka powie komuś o mnie? A tamte wadery
się o tym dowiedzą? Jednak szybko odpędziłam tę myśl. Lyka nie może mi
tego zrobić! Przysięgła! Na pewno nic nie powie. Zbiżał się zmierzch.
Wyszłam z jaskini. Pędząc w stronę Jaskini Zła wpadłam na Nut.
-Oj, przepraszam!-powiedziałam i pomogłam jej wstać.
-dzie się tak spieszysz?-zapytała Nut ale ja już byłam daleko...
Dotarłam do jaskini. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Ze
wsząd było słychać jęki i inne przerażające dźwięki. Nie jedna wadera
piszczałaby ze starchu ale ja nie. To były dźwięki demonów. Byłam
blisko. Nagle zobaczyłam inne demony. Kiedy weszłam do środka wszyscy
odwrócili się w moja stronę.
-Skąd wziął się tu ten śmiertelnik!?-zaptał pan, któremu służyłam.
Wiedziałam, że się zmieniłam. Poznał mnie tyklo jeden z demonów.
-To wyklęta! Nasze wojska natknęły się na nią! To wyklęta!-spojrzałam na niego tępo. Zamilkł. W całej sali rozegły się szepty.
-A więc odważyłaś sie wrócić... Nasza droga Sheila wróciła. Po co?
-Już ty dobrze wiesz. Oddaj mi to, co należy do mnie!-rzuciłam sie na
niego ale poczułam ból w miejscu gdzie powinno być serce. Spojrzałam na
nich. Mięli moje serce. Jeśli je przebiją to koniec.
Ktoś dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz