-Oki. Tylko nie martw się. Nawet gdy byłaby noc to i tak bede nasłuchiwała i wrazie niebezpieczeństwa przylece.
-Dzieki-powiedział i uscisnął mnie.
-Nie ma sprawy-odpowiedziałam i spojrzałam na malucha. Był taki słodki.-A tylko czy Carter widział już smoki?
-Nie. A czemu pytasz?
-Może lepiej niech pozna Viviego.
-Czemu?
-Bo to mój smok i lepiej żeby sie go nie bał. Tak dla bezpieczeństwa.
-Oki to zawołaj go.
Gwizdnełam a po chwili pojawił się mój smok.
-Ciociu zobacz!!-krzyknął przestraszony maluch. Wziełam go na grzbiet i podsunęłam do Viviego. Od delkatnie go dotknał. Smok parsknał a Carter ukrył się za Golda.
-Zabawa!!-krzyknęłam do mojego smoka od wziął Cartera. podrzucił go a maluch z krzykiem zaczął spadać w dół.
-Lyka!-krzyczał Gold
-Spokojnie-odpowiedziłam. Vivi złapał malucha i zaczął się z nim bawić. Po chwili Carter podbiegł do nas.
-Ten spok jest super!-wrzeszczał cały radosny i znów pobiegł do Viviego.
-I co? Mówiłam ze spokojnie.-uśmiechnełam się do Golda. On uśmiechnął sie.
(Prosze dokończ Gold)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz