-No dobra,boje się ....pająków...-powiedział Whit.
-Każdy się czegoś boi. Nawet jeśli ktoś inny powiedziałby że jesteś tchórzem to dla mnie jesteś i tak wspaniały.
Whit uśmiechnął się a ja lekko puknęłam go w ramie. Znów usłyszłam piorun i grzmot. Był on tak głośny że podzkoczyłam ze strachu. Whit zaśmiał się a ja razem z nim. Wreście zacześli znów rozmawiać:
-Wiesz może bo burzy pójdziemy na wycieczkie?-zapytał Whit patrząc na mnie
-Taak. Tylko niech ten koszmar się już zkończy-powiedziałam patrząc niepewnie na niebo
-Chyba ze chcesz iść w burze-zarzartował Whit a ja zaczęłam się śmiać.
Później zaczęlismy się śmiać i żartować. Wreście niebo zaczęło się rozpogadzać. Wyszliśmy na zewnątrz. Pogoda zrobiła sie wspaniała. Rozglądałam się po terenie. Po 5 minutach zapytałam Whita:
-To gdzie mnie zabierzesz?
(Prosze dokończ Whit)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz