Patrzałam na wszystkie te pokoje. Były piekne. Nie sądzilam ze kiedyś będę miała z Whitem wspólną jaskinię. Było tak dużo pokoji. Z zaciekawieniem patrzałam na swój pokój. Mogłam w nim ćwiczyć walkę albo magie. Wreście po skończeniu oglądania domu uścisnęłam go.
-Tu jest pięknie. Przy tamtej kolacji myślałam że nic już nie jest lepsze ale jednak.- powiedziłam i pocałowałm go. Wreście nastawał noc. Poszliśmy do sypialni. Leżeliśmy mówiąc sobie żarty. Tyle opowiedziłąm mu a on mi. Wreście było juz kompletnie ciemno. My jednak nie mysleliśmy o tym. nasza rozmowa długo się jeszcze nie kończyła. Gdzieś około północy zasnęłam. Byałam piekny sen. Wokoł domu było pieknie a my stawiśmy. Wokół nas skakały szczeniaczki. Nasze małe szczeniaczki. rano wstałam szczęśliwa jak nigdy. Poszłam na wodospad a Whit na polowanie. Gdy się umyłam poszłam do naszego domu. "Naszego" pomyślałam. Najlepsze słowo jakie istniało. Zjadłam przepyszne śniadanie. Zaczeło mi być niedobrze. Nie przjemowałam sie tym. Po 12 zaczął mnie boleć brzuch. Whit bardzo sie tym zmartwił. Poszliśmy do Kate. Ona przebadała mnie. Na koniec powiedziała:
-Lyka jesteś w ciązy.
Nie mogłam w to uwierzyc. Szybko poszłam do Whita który czekał.
-Jestem w ciaży!!-krzyknęłam. Widziałam na jego twarzy zamotanie i radość.
(Prosze dokończ Whit)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz