-Tak masz rację,a tak w ogóle masz rodzinę?-spytał Will.
-Nie-odparłam i trochę posmutniałam.
-Przepraszam,nie chciałem,nie wiedziałem-przeprosił od razu.
-Nic się nie stało to nie twoja wina,nie martw się -powiedziałam wydobywając z siebie uśmiech - tak w ogóle to ja nawet nie wiem czy ją mam, więc nie mam czemu się smucić-wyjrzałam z jaskini, już nie grzmiało, burza się oddalała.
-Możemy już wyjść - powiedział Will podchodząc ku wyjściu.
Przytaknęłam i wyszliśmy na zewnątrz. Było mnóstwo kałuż na ścieżce a my poszliśmy prosto na nią.
-Nie boisz się, że się ubrudzisz? -zapytał Will gdy zobaczył , że weszłam nieświadomie w jedną małą kałuże błota.
-Nie jestem typem ślicznotki która boi się pobrudzić łapy wiesz, potem przecież i tak mogę je umyć- uśmiechnęłam się i podleciałam na sekundę do góry. Ujrzałam Lyke.
-Zaraz wracam spotkamy się nad jeziorkiem, dobrze? Chciałabym, jeszcze z tobą spędzić trochę czasu, mam nadzieje, że to nie problem-powiedziałam do Will'a a on kiwnął głową na tak. Wtedy poleciałam do Lyki. Kiedy wylądowałam na ziemi wpadła na mnie. Zaczęła mi opowiadać o swoich problemach, ja za to powiedziałam jej o wojnie i o wodospadzie. Potem wszystko poszło w śmiech i kiedy żartowałyśmy w najlepsze podeszłą Zambia. Chciała porozmawiać z Lyką więc zostawiłam je same. Potem ruszyłam w stronę jeziorka. Kiedy dotarłam nie było tam jeszcze Willa więc usiadłam na kamieniu przy wodzie i myłam łapy z błota. I wtedy usłyszałam "Bu!" i zaskoczona wpadłam do wody. Kiedy odwróciłam się okazało się, że to był Will, więc śmiejąc się chlapnęłam mu wodą prosto w pysk. Wtedy on wskoczył do wody i zaczęła się bitwa na fale. Gdy wyszliśmy już przemoczeni z wody rzuciłam się na trawę. Leżałam a Will usiadł koło mnie.
-Dziękuje, że mnie pocieszyłeś wtedy podczas.., no wiesz-powiedziałam- na prawdę poczułam się wtedy lepiej.
<Will dokończ>
-Nie-odparłam i trochę posmutniałam.
-Przepraszam,nie chciałem,nie wiedziałem-przeprosił od razu.
-Nic się nie stało to nie twoja wina,nie martw się -powiedziałam wydobywając z siebie uśmiech - tak w ogóle to ja nawet nie wiem czy ją mam, więc nie mam czemu się smucić-wyjrzałam z jaskini, już nie grzmiało, burza się oddalała.
-Możemy już wyjść - powiedział Will podchodząc ku wyjściu.
Przytaknęłam i wyszliśmy na zewnątrz. Było mnóstwo kałuż na ścieżce a my poszliśmy prosto na nią.
-Nie boisz się, że się ubrudzisz? -zapytał Will gdy zobaczył , że weszłam nieświadomie w jedną małą kałuże błota.
-Nie jestem typem ślicznotki która boi się pobrudzić łapy wiesz, potem przecież i tak mogę je umyć- uśmiechnęłam się i podleciałam na sekundę do góry. Ujrzałam Lyke.
-Zaraz wracam spotkamy się nad jeziorkiem, dobrze? Chciałabym, jeszcze z tobą spędzić trochę czasu, mam nadzieje, że to nie problem-powiedziałam do Will'a a on kiwnął głową na tak. Wtedy poleciałam do Lyki. Kiedy wylądowałam na ziemi wpadła na mnie. Zaczęła mi opowiadać o swoich problemach, ja za to powiedziałam jej o wojnie i o wodospadzie. Potem wszystko poszło w śmiech i kiedy żartowałyśmy w najlepsze podeszłą Zambia. Chciała porozmawiać z Lyką więc zostawiłam je same. Potem ruszyłam w stronę jeziorka. Kiedy dotarłam nie było tam jeszcze Willa więc usiadłam na kamieniu przy wodzie i myłam łapy z błota. I wtedy usłyszałam "Bu!" i zaskoczona wpadłam do wody. Kiedy odwróciłam się okazało się, że to był Will, więc śmiejąc się chlapnęłam mu wodą prosto w pysk. Wtedy on wskoczył do wody i zaczęła się bitwa na fale. Gdy wyszliśmy już przemoczeni z wody rzuciłam się na trawę. Leżałam a Will usiadł koło mnie.
-Dziękuje, że mnie pocieszyłeś wtedy podczas.., no wiesz-powiedziałam- na prawdę poczułam się wtedy lepiej.
<Will dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz