wtorek, 23 października 2012
Od Neferet: Początek życia w watasze
Jak przez całe moje życie, wędrowałam szukając środków, by przeżyć, aż do momentu, gdy znalazłam watahę Oka Nut. Podobało mi się tutaj. Poznałam już Nut i Geba, których polubiłam od pierwszej chwili (dość dobrze odgaduję wilcze charaktery) lecz po chwili poczułam się przytoczona tym wszystkim i dyskretnie się ulotniłam. Wyczułam w pobliżu wodę, więc podążałam za tym przeczuciem, aż dotarłam do przepięknego wodospadu. Panował tu cisza i spokój, co w tej chili było dla mnie wielką ulgą. Podeszłam bliżej i z rozpędu wskoczyłam do wody. „Uwielbiam wodę” rozmarzyłam się. Pływałam sobie leżąc na plecach, próbując sobie wszystko poukładać w głowie. Tyle się dzisiaj wydarzyło! Nie mogłam się nadziwić, jak tu dotarłam. Jeszcze parę dni temu przymierałam głodem, a dzisiaj należę do nowej watahy! Zanurkowałam. Oglądałam rośliny i ryby na dnie dopóki mi się nie skończyło powietrze. Dzięki doświadczeniu w nurkowaniu potrafiła na bardzo długo wtrzymać oddech. Po kilkunastu minutach wyszłam na brzeg i gdy strzepywałam wodęze swojego futra i skrzydeł, usłyszałam czyiś oddech i lekkie stąpanie łap. Poczułam się zagrożona, więc obróciłam się w stronę nieznajomego napastnika i warknęłam głośno.
< proszę niech ktoś dokończy>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz