Gdy
otrzymałam wyjaśnienia, musiałam jeszcze przeprosić alphy. Trochę
arogancko się zachowałam i przyznaje się do tego. Po niosło mnie i tyle.
Ale wracając. Po otrzymaniu wyjaśnień wyszłam z jaskini, lecz miałam
wrażenie, że Nut nie powiedziała mi wszystkiego. Tak, z tego co wiem ona
nie potrafi kłamać, zawsze mówiła prawdę , całą prawdę. Jest pewna ,
rzecz która ukrywa, i to mnie drażni. Wiedziałam, że jest coś jeszcze,
coś co mogło nam zagrażać. Ruszyłam przed siebie w las, w stronę
wodospadu, ale nie mogłam tam wejść, wiedziałam, że nie powinnam wsadzać
nosa, tam gdzie nie trzeba. Przecież był tam Look, a ja nie byłam
potrzebna. Stałam i patrzyłam się na wejście, nic się nie działo, lecz
gdy się obróciłam znowu ktoś się na mnie rzucił. Oj przepraszam próbował
się na mnie rzucić, lecz zorientowałam się w ostatniej chwili i
odskoczyłam w bok. Wilk chybił.
-Kim jesteś?-zapytałam odwracając się do wilka przodem. Nie był wrogo nastawiony, coś mi się wydaje, że po prostu ciekawski. I wtedy mnie olśniło, to ten, który niedawno dołączył do watahy.
-Wilkiem, jakbyś nie zauważyła-odparł.
-Kojarzę cię, jesteś nowy prawda?-powiedziałam.
-Tak, i co?
-Skąd wiedziałeś, że tu jestem? No chyba, że mnie szpiegowałeś, jeśli tak to to wszystko wyjaśnia.
-Jak masz na imię?-zapytał , co w ogóle nie było odpowiedzią na pytanie zadane przeze mnie ale i tak odpowiedziałam na nie.
-Luna, a ty?-zapytałam od razu.
-Will - rzekł krótko.
-Aha-powiedział i ruszyłam z powrotem w las. Nie daleko ścieżki była jakaś nie zamieszkana jaskinia. Nie zdziwiło mnie to wcale, bo kto chciałby mieszkać koło drogi? Zrobiłam jeszcze kilka kroków i wtedy zabrzmiała grzmot. Wystraszona stanęłam i spojrzałam się w niebo. Było pokryte czarnymi chmurami. Zaczynała się burza. Kiedy skierowałam swój wzrok znowu na ścieżkę, ujrzałam Willa, ale nie miałam czasu o tym myśleć bo własnie usłyszałam piorun i zaczął padać gęsty deszcz. Mocno wystraszona pognałam z podkulonym ogonem do tamtej jaskini, jak szczeniak. Will chyba pobiegł za mną bo kiedy skulona leżałam w jaskini, czekałam końca burzy i za każdą błyskawicą podskakiwałam ze strachu usłyszałam jego głos:
-Co się stało?-zapytał Will. Nie odpowiedziałam tylko słysząc grzmot, znowu podskoczyłam.
-Ty się boisz burzy?-padło kolejne pytanie.
-Tak-odpowiedziałam wtedy cicho ale szczerze. Znowu było słychać grzmoty i pioruny, przestraszona rzuciłam mu się na szyje, szukając wsparcia. A sekundę później zdałam sobie sprawę , że głupio zrobiłam i puściłam go. Wtedy znowu trzasnął piorun, a ja znów zwinęłam się przestraszona w kulkę.
<Will dokończ proszę>
-Kim jesteś?-zapytałam odwracając się do wilka przodem. Nie był wrogo nastawiony, coś mi się wydaje, że po prostu ciekawski. I wtedy mnie olśniło, to ten, który niedawno dołączył do watahy.
-Wilkiem, jakbyś nie zauważyła-odparł.
-Kojarzę cię, jesteś nowy prawda?-powiedziałam.
-Tak, i co?
-Skąd wiedziałeś, że tu jestem? No chyba, że mnie szpiegowałeś, jeśli tak to to wszystko wyjaśnia.
-Jak masz na imię?-zapytał , co w ogóle nie było odpowiedzią na pytanie zadane przeze mnie ale i tak odpowiedziałam na nie.
-Luna, a ty?-zapytałam od razu.
-Will - rzekł krótko.
-Aha-powiedział i ruszyłam z powrotem w las. Nie daleko ścieżki była jakaś nie zamieszkana jaskinia. Nie zdziwiło mnie to wcale, bo kto chciałby mieszkać koło drogi? Zrobiłam jeszcze kilka kroków i wtedy zabrzmiała grzmot. Wystraszona stanęłam i spojrzałam się w niebo. Było pokryte czarnymi chmurami. Zaczynała się burza. Kiedy skierowałam swój wzrok znowu na ścieżkę, ujrzałam Willa, ale nie miałam czasu o tym myśleć bo własnie usłyszałam piorun i zaczął padać gęsty deszcz. Mocno wystraszona pognałam z podkulonym ogonem do tamtej jaskini, jak szczeniak. Will chyba pobiegł za mną bo kiedy skulona leżałam w jaskini, czekałam końca burzy i za każdą błyskawicą podskakiwałam ze strachu usłyszałam jego głos:
-Co się stało?-zapytał Will. Nie odpowiedziałam tylko słysząc grzmot, znowu podskoczyłam.
-Ty się boisz burzy?-padło kolejne pytanie.
-Tak-odpowiedziałam wtedy cicho ale szczerze. Znowu było słychać grzmoty i pioruny, przestraszona rzuciłam mu się na szyje, szukając wsparcia. A sekundę później zdałam sobie sprawę , że głupio zrobiłam i puściłam go. Wtedy znowu trzasnął piorun, a ja znów zwinęłam się przestraszona w kulkę.
<Will dokończ proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz