poniedziałek, 29 października 2012
Od Nefret
Od Neferet: Nauka Zaka
Wariowałam z niepokoju. Odkąd dołączyłam do watahy coraz wyraźniej czułam niebezpieczeństwo. Do tego Zambia zniknęła!! Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Pokazała mi mój dom, przedstawiła wszystkie wilki, a teraz nigdzie jej nie ma! Latałam nad lasem (czego bardzo nie lubię-czuję się w tedy bezbronna i widoczna, a wolę być w cieniu) i szukałam wzrokiem jakiegoś ruchu wśród drzew. Nic nie znalazłam. Zrezygnowana zanurkowałam w las i resztę drogi do watahy przebiegłam sprintem. Niedaleko mojej jaskini zobaczyłam Kaliego w towarzystwie jakiegoś szczeniaczka. Był uroczy, ale nie znałam go, a lubię być dobrze poinformowana Podeszłam bliżej i powiedziałam. –Cześć Kali, kto to jest? -O, cześć Neferet. To jest nowy członek watahy; Zak. –Tak? W takim razie witaj Zak – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko (nie jestem przyzwyczajona do jawnego okazywania uczuć) -Dź-dzień dobry proszę pani – wyglądał na przerażonego -Nie bój się. Mów mi Neferet. – kiwnął łebkiem i spuścił lekko głowę. –Właściwie Neferet, chciałem cię o coś poprosić – Powiedział lekko zawstydzony Kali. –Tak, a o co? – Podniosłam wzrok. Lubiłam Kaliego, ale zawsze robiłam się podejrzliwa, gdy ktoś mnie prosi o jakąś przysługę. –Chciałbym, abyś uczyła Zaka magii wody. Mały cały czas się mnie pyta, czy jest tu gdzieś jakieś jezioro i kiedy będzie mógł popływać, więc uznałem, że się dogadacie - widać było, że czuł się niezręcznie. To przez jej obecność, czy o to, że prosi ją o przysługę? Nie wiedziałam, ale zaczęło mnie to strasznie ciekawić. Lekko zdziwiłam się słysząc, że wilczek w tak młodym wieku już interesuje się wodą. Zazwyczaj tego rodzaju moce ujawniają się po około roku życia. –Oczywiście, że mu pomogę – odpowiedziałam z kilkusekundowym opóźnieniem. -Dziękuję ci bardzo, naprawdę – spojrzał na mnie z wdzięcznością lecz nadal był trochę skrępowany. –Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się do niego niepewnie – To co Zak, idziemy popływać? – Zak wcześniej uważnie im się przyglądać lecz gdy zaproponowałam pójście nad wodospady od razu się ożywił i zaczął wesoło podskakiwać i biegać wokół niej. –Tak, tak!! Chodźmy już, chodźmy! – razem z Kalim zaczęliśmy się śmiać i przez chwilę zapomniała o swoich troskach i przeczuciach. Mrugnęłam do Kaliego i szybko się odwróciłam do Zaka, by nie zobaczyć jego reakcji. A jeśli opacznie to odbierze? Czasami się jej podobał, ale nie miał ochoty mieć złamanego serca przez ewentualne odrzucenie. Ścigaliśmy się z Zakiem aż do wodospadów. Tam zatrzymał się i zrobił wielkie oczka. –Łał, jak tu pięknie!! -Wiem, to co zaczynamy? – Wskoczyliśmy do wody i zaczęliśmy się bawić, chlapać i wygłupiać. Po całym dniu baraszkowania i ćwiczeń Zak był tak zmęczony, że niosłam go na grzbiecie do jaskini Kalia. Gdy położyłam go na posłaniu, uśmiechnął się przez sen. Pocałowałam go w czoło i spojrzałam na Kalia. Serce zaczęło mi szybciej bić. Patrzył się na nas uśmiechając się szeroko. Trąciłam go łapą i przyglądałam się Zakowi. –Przywiązałaś się do niego, prawda? – Spytał Kali. –Tak. – spojrzałam na niego.
(proszę, dokończ Kali)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz