-Halo czy ty mnie w ogóle słuchasz?-pomachałam mu łapą przez twarzą.
-Oj sorry... Eee... zamyśliłem się.-odpowiedział trochę szokowany.
- Zauważyłam.-zaśmiałam się.-widziałeś już terytorium watahy?
-No trochę widziałem.
-Trochę-zdziwiłam się.-To musisz jeszcze WIELE zobaczyć. Zapewniam cię że takiej watahy nigdy nie spotkasz indziej nie spotkasz- uśmiechnęłam się.
-To oprowadzisz mnie?-spytał
-Oki. Choć- i ruszyłam.
Dużo mu pokazałam, czasem zamyślał się na chwile.
-Jakiej uczysz się ścieżki?-zapytałam Kali 'ego
-Hmmm?
-Jakiej uczysz się ścieżki?-powtórzyłam pytanie.
-No mnie wybrałam Neit- odpowiedział.
-Bogini wojny.. i morza.-powiedziałam to trochę z niesmakiem.
-Co jest ?- zapytał zdziwiony.
-Nooo...Eee nie za bardzo lubię wodę.
-A czemu?-zadał kolejne pytanie a mi iskierki zatańczyły w oczach i wokół mnie przebiegł płomyczek.
-Widzisz posługuję się ogniem.
-Aa jaką masz ścieżkę? - dyskretnie zmienił temat.
-Izydy ale nie do końca ... Izyda mnie wybrała ale Ra też chce bym uczyła się jego ścieżki, więc uczę się trochę tej, trochę tej.
-O to rozumiem trudna sprawa.
-Ale trzeba sobie radzić.-uśmiechnęłam się.-widziałeś już wodospad, zgaduję że ci się spodoba.
(dokończ Kali )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz