Wędrowałem przez las. Ten las zdawał się piękniejszy niż kiedy ostatnio tu byłem z Tiją.
Przeszedłem koło Wodospadu i Wielkiego dębu.
Nagle usłyszałem cichy pisk. Podeszłem po cichu do Wielkiego dębu. Pisk
był wyraźniejszy i głośniejszy. To był mały wilczek ! Wyglądał tak:
-Mały ! Kim jesteś ?! - Spytałem stanowczo
-Ja... ja... ja jestem Zak -Odpowiedział za strachem
-Gdzie są twoi rodzice?
-Ja nie wiem. Mama poszła i nie wróciła. A kim pan jest ?
-Jestem Kali. Należysz do jakiejś watahy?
-Przepraszam ale co to wataha ? -spytał przechylając łepek
-Wataha to grupa wilków- odpowiedziałem - To oznacza że nie jesteś w żadnej watasze ?
-Nie proszę pana.
-Mów do mnie Kali- powiedziałem z uśmiechem
-Dobrze pro... znaczy Kali.
Usiadłem koło niego i zaczeliśmy rozmawiać
-Ja pros... znaczy Kali ja uwielbiam wodę i wszystko co z wodą jest związane. A ty co lubisz?
-Też wodę nawet bardzo
-A czy ma pan żonę?-spytał z zaciekawieniem
-Ja nie... to znaczy podoba mi się pewna wilczyca - Powiedziałem.
-A gdzie ja bende spał ? Pan się mną zaopiekuje? - Spytał z błyskiem w oku
-Nie pan tylko Kali. Tak zaopiekuje się tobą -Powiedziałem a wilczek się uśmiechną
-Pójdziemy do twojej jaskini ?
- Tak.
Poszliśmy do wioski pokazałem mu jaskinie. Ustał na moim posłaniu i się położył
-Mogę tu spać? Na tym miękkim czymś. -Spytał a jego oczka zmieniły się w piękne proszące iskierki
-Dobrze -odpowiedziałem - Idę na chwilę nad strumień. Przyjdę za 5 min pobaw się czymś.
I poszedłem nad strumień.Gdy wróciłem moja jaskinia była jak wielkie pole walki. Wszystko porozwalane.
- Jak mogłeś zrobić taki bałagan! -krzyknąłem. Wilczek położył się i zaczął płakać. Podeszłem do niego.
-Przepraszam. -Nagle wilczek wybiegł z jaskini. Biegłem za nim i zobaczyłem że przy nim stoi Tina
-Kali co ty mu zrobiłeś ?! Czemu on płacze?! - spytała
-Przepraszam ale krzyknąłem na niego. -odpowiedziałem a wilczek podbiegł do mnie i przytuli się do mojej łapy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz