Polubiłam Zambię. Wydawała się bardzo miła i zabawna. Po raz pierwszy od
dawna poczułam, że ktoś mnie akceptuje taką jaka jestem. Miło było
znowu się śmiać. Kiedyś podczas mojej wędrówki nigdy nie mogłam wydać
najmniejszego dźwięku, by nie wydać swojej pozycji potencjalnym wrogom.
Naprawdę jej współczułam, gdy wspomniała o Whicie. Tak naprawdę nigdy
nie myślałam o chłopakach. Dla mnie najważniejsze było zdobywanie
pożywienia, by nie umrzeć z głodu. „Może pora zacząć szukać sobie
partnera?” pomyślałam. Szłyśmy w stronę watahy, gdy wyczułam jakieś
poruszenie. Spojrzałam na Zambię, a ona nagle spoważniała i zmarszczyła
czoło.
–Co tam się
dzieje?-spytałam.
–Nie wiem. Chodźmy to
sprawdzić.
Gdy podeszłyśmy bliżej jaskiń, z jednej z nich wyszła Nut ze
zmartwioną miną. Podbiegłam bliżej.
–Witaj Nut, co się stało? – spojrzała w naszą stronę i
powiedziała:
- Lyka znowu zemdlała.
(niech ktoś dokończy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz