Przymierzałam
suknię kiedy naglę Gold potknnął się i wylał całą puszkę farby na mnie i
na suknię. Zrobiłam szybki obrót i - ja niezdara - zachwiałam drabinę
na której był Geb. Spadł i zrobił dziurę w dachu od ołtarza.
- O nie! - krzyknęła Nut i bięgnąc w stronę Geba rozbiła kilka wazonów. Widząc co się stało zachciało mi się płakać (powstrzymałam się). Zdjęłam sukienkę.
- Myślę że trochę przesadzamy. Ta cała suknia, kokarda. Może wystarczy poprostu naszyjnik i wianek? - powiedziałam lecz chyba nikt mnie nie słuchał. - A, i sorry, Geb. Bardzo przepraszam!
Poszłam nad jezioro umyć się z farby. Po długim szorowaniu udało się ale zostało trochę zabarwienia na sierści. Spojżałam w wodę.
- Trzeba coś tu zmienić. - powiedziałam do siebie. Popędziłam na łąkę. Nazbierałam mnóstwo kwiatów polnych i pletłam z nich wianek. Zaniosłam go do jaskini i zaczęłam się czesać. Nałożyłam wianek i mój naszyjnik. Poszłam pomóc w naprawianiu ołtarza. Kiedy przybyłam wszyscy poparzyli się na mnie.
- Oto mój styl. - powiedziałam dumnie.
- Jesteś pewna że nie chcesz sukni? - zapytała Nut.
- Nie. - odpowiedziałam i zabrałam się do tworzenia nowych bukietów.
- Ale z suknią... - zaczął Gold ale przerwałam mu.
- Nie, Gold. Ta suknia jest piękna ale nie lubię przesadzać.
Ułożyłam wazony wedle mojego widzimisie, odeszłam na parę metrów i przyjżałam się ustawieniu.
- Świetnie! Cudownie! - powiedziałam z zachwytem.
C. D. N.
- O nie! - krzyknęła Nut i bięgnąc w stronę Geba rozbiła kilka wazonów. Widząc co się stało zachciało mi się płakać (powstrzymałam się). Zdjęłam sukienkę.
- Myślę że trochę przesadzamy. Ta cała suknia, kokarda. Może wystarczy poprostu naszyjnik i wianek? - powiedziałam lecz chyba nikt mnie nie słuchał. - A, i sorry, Geb. Bardzo przepraszam!
Poszłam nad jezioro umyć się z farby. Po długim szorowaniu udało się ale zostało trochę zabarwienia na sierści. Spojżałam w wodę.
- Trzeba coś tu zmienić. - powiedziałam do siebie. Popędziłam na łąkę. Nazbierałam mnóstwo kwiatów polnych i pletłam z nich wianek. Zaniosłam go do jaskini i zaczęłam się czesać. Nałożyłam wianek i mój naszyjnik. Poszłam pomóc w naprawianiu ołtarza. Kiedy przybyłam wszyscy poparzyli się na mnie.
- Oto mój styl. - powiedziałam dumnie.
- Jesteś pewna że nie chcesz sukni? - zapytała Nut.
- Nie. - odpowiedziałam i zabrałam się do tworzenia nowych bukietów.
- Ale z suknią... - zaczął Gold ale przerwałam mu.
- Nie, Gold. Ta suknia jest piękna ale nie lubię przesadzać.
Ułożyłam wazony wedle mojego widzimisie, odeszłam na parę metrów i przyjżałam się ustawieniu.
- Świetnie! Cudownie! - powiedziałam z zachwytem.
C. D. N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz