poniedziałek, 22 października 2012

Od Luny - Straszna wiadomości

Spędziłam z Willem cudowne popołudnie, lecz kiedy wróciliśmy do watahy nie było tak różowo. Od Whita dowidziałam się, że Nut jest jakaś słaba, a Lyka dopiero co się przebudziła. Kiedy ja i Will bawiliśmy się beztrosko tutaj działy się złe rzeczy. Lyka chciała się ze mną widzieć. Pobiegłam do niej. Gdy już chwile rozmawiałyśmy zapytała:
-To co się ze mną działo?-zapytała ja zamilkłam.
-Nie wiem - odparłam po dłuższej chwili milczenia - ja byłam dość daleko, na prawdę nie mam pojęcia-dodałam.
-Aha-powiedziała smutno Lyka.
-Wybacz, słuchaj spróbuje się dowiedzieć co się działo-rzekłam i wybiegłam z jaskini. Pognałam do Nut, lecz gdy ją zobaczyłam, trochę się zmartwiłam.
-Witaj Nut, mogę zadać pytanko?-zapytałam.
-Tak jasne.
-Czy możesz mi powiedzieć jak zastałaś Lyke?-powiedziałam a Nut opowiedziała mi wszytko a ja powiedziałam gdy skończyła:
-Dziękuje i przepraszam za najście-ruszyłam ku wyjściu- a i jakbyś poczuła się gorzej służę- dodałam w progu i wybiegłam pędem z jaskini. "Mroczny las, ciekawe dlaczego nikt tam nie chodził, przecież to nasz teren, a teraz gdy Lyka tam poszła to..."-nie dokończyłam myśli bo Will podszedł i zapytał:
-I czego się dowiedziałaś?
-Nic takiego, ale czy masz może mapy mrocznego lasu?-odparłam.
-Raczej tak, a czemu pytasz?
-Potrzebuje ich na wczoraj-powiedziałam.
-Dobra zaraz ci przyniosę, poczekaj moment- i Will pognał do jaskini, wrócił za 10 minut.
-Proszę ale nadal nie wiem po co ci one-powiedział dając mi je.
-Planuje małą wycieczkę, ale sama, nie obraź się-pocałowałam go i poleciałam do mrocznego lasy. Kiedy tam weszłam przeleciał mnie dreszcz. Było tam coś dziwnego, tak jakby strach unosił się w powietrzu. Zrobiłam parę kroków i otworzyłam mapę:
-Dobra tu gdzieś są ruiny zamku, może tam będzie tamten wilk, o którym mówiła Nut, ponoć tutaj go zapędzili członkowie watahy.
Ruszyłam przed siebie. Po godzinie chodzenia po tym lesie w końcu znalazłam ruiny. Weszłam do nich nie pewnie. Kiedy stanęłam przy drzwiach do podziemia usłyszałam głosy:
-No i jak?
-Już nam nie zagrożą, alpha ma we krwi truciznę, umrze nie długo a wtedy nic nas nie powstrzyma.
-Te wilki są naprawdę przewidywalne, na pewno nie wiedzą, że odtrutka jest pod ich nosem.
-Tak, bo kto by przypuszczał, ze to sok z białej róży! Hahaha, ale oni są tępi!
-Tak, pojutrze ta wataha będzie nasza, a Apopis zostanie uwolniony ! Młahahaha! Nic nas nie powstrzyma!
Wtedy usłyszałam tez wile śmiechów tak jakby śmiało się stado hien a to na pewno były wilki. Pognałam od razu na skrzydłach do jaskini Nut. Podróż trwała pół godziny. Gdy dotarłam do jaskini Nut wpadłam do niej jak oszalała:
-Nut, jesteś w niebezpieczeństwie !-powiedziałam głośno.
-Co?-zawołał Geb, siedzący przy Nut.
-Tak, ona została otruta! Pamiętasz jak mi powiedziałaś , że tamten wilk cie zranił, miał najwyraźniej na pazurach truciznę!
-Co?-powtórzyli teraz oboje pytanie a wtedy opowiedziałam im wszytko z najmniejszymi szczegółami.

<Nut dokończ proszę>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz