środa, 31 października 2012

Od Lyki-Kwiat wiecznego szczęścia


Od paru dni nie rozmawiałam z nikim ani nie widywałam się. Codziennie rano kiedy wszyscy jeszcze spali leciałam do Magicznego lasu.
Opowiadałam i bawiłam się z moim towarzyszem Vivimortem. To imię oznaczało żywą śmierć. Często wołałam na niego Vivi.
Spędzałam w tym lesie cały dzień a wracałam do watahy gdy wszyscy spali. Po paru dniach nie wracałam do watahy tylko nocowałam tam. Pewnego dnia Vivi zaproponował abym komuś powiedziała o tym miejscu. Na początku zaprzeczyłam ale potem sama zaczęłam nad tym myśleć. Szukałam odpowiedniej osoby. Takiej którą znam i lubię oraz musiała mieć skrzydła bo był ten teren otoczony górami. Wybrałam Lunę i Willa. Znałam ich a oni mnie. Od początku zaprzyjaźniłam się z Luną więc ufałam jej w 100%. Po tych przemyśleniach pożegnałam Vivi i odleciałam. Gdy byłam już w watasze od razu zaczęto mnie wypytywać o to gdzie byłam i co się ze mną działo. Po 15 minutach wreście mogłam pogadać na spokojnie z Luna i Willem.
-Hej-powiedziałam uśmiechnięta
-Część gdzie byłaś?-zapytała Luna
-Luna poczekaj mam do was jedno ważne pytanie: Umiecie dochować tajemnicy?-zapytałam
-Tak-odpowiedzieli razem
-Luna i ja na razie same tam polecimy a później załatwię ci transport-uśmiechnęłam się.
I wzleciałam w powietrze a Luna za mną. Latałyśmy tak dosyć długo.
-Zamknij oczy-powiedziałam a Luna tak zrobiła. Złapałam ją za łapę i gdy wylądowałyśmy kazałam jej otworzyć.
-Jej jak tu pięknie-zaczęła-i ty mi o tym nie chciałaś powiedzieć i uderzyła mnie łapą.
Zaczęłam jej opowiadać o duchu i głosie który mi groził. Rozpłakałam się a za krzaków na Lunę wyskoczył Vivi. Ona się cofnęła a on jak mnie zobaczyła zapłakaną zaczął ją atakować. Ona krzyknęła:
-Lyka ratuj
ja się odwróciłam i wrzasnęłam i całej siły:
-Zostaw ją-a Vivi cofną się.
-Vivi to moja przyjaciółka Luna o której ci mówiłam. A Luna to mój smok Vivimorten.
Przeprosili się na wzajem a ja go wysłałam po Willa.
-Widzisz Luna.-i podeszłam z nią to pięknego kwiata.
Wyglądał tak

Zaczęłam mówić:
-Luna to jest Kwiat Wiecznego Szczęścia.Nie można go zerwać bo jest on częścią życia
-On,on,on...-jąkała się -jest piękny.To miejsce jest piękne.-i przytuliła mnie.
Zauważyłam że leci Vivi i Wille.
-Cześć-krzyknęłyśmy a Luna miała łzy w oczach. Gdy wylądowali Will z niepokojem zapytał
-Co jest?-w odpowiedzi pokazałyśmy mu kwiat a ja zwów o nim mówiłam.Padło drugie pytanie:
-To twój smok?
-Tak
-Fajny
I obiecali mi że nigdy nikomu o tym miejscu nie powiedzą i o moich duchach. Uznaliśmy że przenocujemy tu i że będziemy tu przychodzić.

(Dokończ Will albo Luna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz