Znowu chodziłam bez celu po watasze szukając towarzystwa.Nagle wpadłam na jakąś wilczycę.
-Ojć! Przepraszam.
-Nic się nie stało...Jestem Luna.
-A ja Sheila.Przepraszam ale bardzo się spieszę.-Powiedziałam i poszłam dalej aż w końcu dotarłam tu:
-Ojć! Przepraszam.
-Nic się nie stało...Jestem Luna.
-A ja Sheila.Przepraszam ale bardzo się spieszę.-Powiedziałam i poszłam dalej aż w końcu dotarłam tu:
Położyłam się i wsłuchiwałam w szum wody...Tu mogłam spokojnie myśleć. Z
zamyślenia wyrwał mnie czyjiś przeraźliwy krzyk.Pobiegłam w tamtą
stronę i zobaczyłam ludzi.Natychmiast się wycofałam kiedy znowu
usłyszałam czyjeś krzyki.Zagłębiłam się w las i wtedy zobaczyłam dwa
walczące wilki. Kiy się poderwałam ktoś uderzył mnie kamieniem w tył
głowy i straciłam przytomność...Dobiegły nie tylko głosy mówiące:
-Najpierw ona teraz resz ta watahy!Ha,ha,ha!
Może ktoś dokończyć?
-Najpierw ona teraz resz ta watahy!Ha,ha,ha!
Może ktoś dokończyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz