Patrzyłam na Lunę. Och musiałam jej to wyjaśnić. Opowiedziałam jej o jaskini i o wojnie o wodospad , Anubisie który był zamarźnięty w jaskini. O Apopisie już jej nie powiedziałam. Nie chciałam wzbudzać paniki.
-Przeciwne wilki się poddały-rzekłam bez przekonania.
-Ale tak łatwo, trzeba wysłać tam wilki do obrony i....-rozkręciła się
-LUNA!-przerwałam jej.-Wiem że chcesz dobrze. Look pilnuję terenu wodospadu, szpiedzy śledzą wrogów. Jestem Alfa domyślam się że wojna nie jest skończona. Te wilki są przebiegłe-wyjaśniłam jej.
-Oł to przepraszam że tak... się rządziłam
-To nie jest takie złe-powiedziałam
-Zgadzam się z tym.-powiedział Geb który wyłonił się z ziemi koło Luny, przez co ona podskoczyła.
-Geb!-powiedziałam z uśmiechem do swojego męża
-Luno to co powiedziałaś świadczy o tym że interesujesz się losem watahy. Może zasłużysz kiedyś na status przywódcy wojowników lecz to dopiero wkrótce. Ale nie myśl teraz że możesz się puszyć-zaśmiał się.- zobaczymy jak się będziesz spisywała. Pamiętaj też o szacunku.- Spojrzał na nią Geb
-Jeszcze raz przepraszam i także dziękuję.- powiedziała i wyszła z jaskini a ja przez cały czas miałam zrażenie że zaraz "odleci" z radości.
-A teraz -Geb spojrzał na mnie i spochmurniał.-Okej ziemia jest niespokojna, co jest?
Znowu wyjaśniłam mu wszystko z szczegółami.
-Apopis- powiedział.- czułem ostatnio złą moc ,trzeba go szybko zniszczyć.
-To wiemy tylko...-zerknęłam na Golda.- Gold i Zambia a także Tija nie moga sie do niego zbliżyć.
-Co? Nie! Niby dlaczego?-zaprotestował Gold
-Dlatego że moc Ra może go obudzić ze spoczynku. Bo... jego mottem jest połknąć słońce.
Naglę do jaskini wbiegła Tija.
-Co się stało?-spytała
A ja znowu muszę wszystko tłumaczyć od nowa.
(Kto jest chętny niech dokończy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz