No
w sumie nie był to zbyt piękny widok... Zbite dzbany w dachy ołtarza
dziura, poplamiona sukienka! I OCZYWIŚCIE WSZYSTKO PRZEZEMNIE!
- No jak zawsze! - Krzyknąłem i wznosłem się do góry. - No ale po co ma się moc Ra? - Uśmiechnąłem się. Po chwili ołtarz był już naprawiony. - Przykro mi Nut, ale ołtarz przynajmniej zrobiłem. Masz jeszcze trochę materiału? -Tak, ale nie sądzę aby wystarczyło na suknię! - To użyj niepoplamionych części tamtej! Kate chcesz tą kokardę? -No w sumie. Aha i sorry Geb. -Taaa... Gdybym nie był nieśmiertelny to już byłoby po mnie! - Powiedział. - Dobra pojutrze ślub! Bierzemy się do pracy! Pójdę po Toboe, Zhalię, Ametsę oraz Looka. Może pomogą. A wy tu pracujcie. - No a co?! Mamy stać i się lampić na poplamiąną suknie?! - Zapytała znów Kate. -Wybacz nie panuję nad emocjami.... <Dokończ Nut jeszcze bardziej plosssssssse> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz