środa, 31 października 2012

Od Sheily - to chyba koniec...

Szłam przez las...Nagle z mroku wyłonił się czarny wilk...Zaczęłam walczyć ale coś z wielką siłą we mnie uderzyło..Padłam na ziemię...Niemal czułam, że nie żyje...Zobaczyłam innego wilka biegnącego w moją stronę...Ale to chyba koniec....

Jeśli ktoś może niech dokończy.


Od Rose

Piłam z wodopoju kiedy usłyszałam głos
-Kim jesteś?
-Rose.
-Nut.
-Aha...Po co tutaj przyszłaś?-zapytałam
-Lepiej ty odpowiedz po co przyszłaś.
-Ja?Ja chodzę gdzie mi się podoba.
-To wiedź ze jesteś na terenie Watahy Oka Nut!A właśnie masz watahę?
-Nie...i nie mam zamiru mieć.-powiedziałam
Samica kusiła mnie ciągle żebym dołączyła i zgodziłam się.Pokazała mi moją norę była cała w pajęczynach i kurzu
-Jest tu trochę brudno bo nikt w niej nie mieszkał od kilku set lat,ale myślę że dasz sobię radę.-powiedziała Nut i odeszła
Od razu zaczęłam sprzątać jaskinię.Gdy wysprzątałam ją z kurzu zniosłam z lasu trochę liści Lipy i ułożyłam je w owalny prostokąt w rogu nory.Pododawałam jeszcze kilka rzeczy i było idealnie.Gdy wyszłam z nory zobaczyłam czarnego samca z lazurowymi wzorkami.Pomyślałam"Warto byłoby kogoś poznać...Więc czemu nie?"Podeszłam do owego samca i zapytałam się
-Cześć jak masz na imię?
-Toboe.
-Rose...
-Jesteś nowa?
-Tak...
-Spoko
Odeszłam i poszłam nad wodopuj.


Od Lyki c.d. Fire


Chodziłam po watasze i zauważyłam że brakuje Fira. Od kilku godzin nikt go nie widział. Zamierzałam go poszukać więc pobiegłam w las. Wołałam go i wołałam ale nikt nie odpowiadał. Byłam na polanie i zauważyłam ślady walki. Szłam po śladach i dotarłam do miejsca gdzie się one urwały. Nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam go wołać ale znów była tylko głucha cisza. Zaczęłam wrzeszczeć i nagle usłyszałam kroki. Schowałam się za krzakiem. Było tam dużo krwi. Zobaczyłam ogromnego wilka który ciągną nieprzytomnego Fira. Usiadł. Nie wiedziałam co zrobić. Chciałam biec po pomoc ale bałam się że coś mu zrobi. Po 5 minutach wilk odwrócił się a ja zaatakowałam. Walka trwała. Nie miałam zamiaru przegrać. Gdy miał po mnie parę bardzo głębokich ran. Uderzył mnie i złapał za gardło. Następnie rzucił mnie w bok. Nie miałam siły wstać. Staną nade mną. Jedyne co zrobiłam to z całej siły odepchnęłam go wiatrem. Nic to nie dało. Wpadłam w szał ,którego się obawiałam. Wstałam zaczęłam na niego się rzucać.Po 15 minutach leżał martwy. Podeszłam do Fira podniosłam go i na grzbiecie zaniosłam go do watachy. Gdy Nut zobaczyła w jakim jestem stanie zawołała Kate. Nut i Geb pomogli mi zanieść Fira do jaskini. Poszłam z nimi.
Wieczorem Fire ockną się. Spojrzał na mnie i się uśmiechną a ja do niego.
-To ty mnie uratowałaś?-zapytał
-Tak ale Kate kazała ci odpoczywać-odpowiedziałam

(proszę dokończ Fire)

Od Lyki-Kwiat wiecznego szczęścia


Od paru dni nie rozmawiałam z nikim ani nie widywałam się. Codziennie rano kiedy wszyscy jeszcze spali leciałam do Magicznego lasu.
Opowiadałam i bawiłam się z moim towarzyszem Vivimortem. To imię oznaczało żywą śmierć. Często wołałam na niego Vivi.
Spędzałam w tym lesie cały dzień a wracałam do watahy gdy wszyscy spali. Po paru dniach nie wracałam do watahy tylko nocowałam tam. Pewnego dnia Vivi zaproponował abym komuś powiedziała o tym miejscu. Na początku zaprzeczyłam ale potem sama zaczęłam nad tym myśleć. Szukałam odpowiedniej osoby. Takiej którą znam i lubię oraz musiała mieć skrzydła bo był ten teren otoczony górami. Wybrałam Lunę i Willa. Znałam ich a oni mnie. Od początku zaprzyjaźniłam się z Luną więc ufałam jej w 100%. Po tych przemyśleniach pożegnałam Vivi i odleciałam. Gdy byłam już w watasze od razu zaczęto mnie wypytywać o to gdzie byłam i co się ze mną działo. Po 15 minutach wreście mogłam pogadać na spokojnie z Luna i Willem.
-Hej-powiedziałam uśmiechnięta
-Część gdzie byłaś?-zapytała Luna
-Luna poczekaj mam do was jedno ważne pytanie: Umiecie dochować tajemnicy?-zapytałam
-Tak-odpowiedzieli razem
-Luna i ja na razie same tam polecimy a później załatwię ci transport-uśmiechnęłam się.
I wzleciałam w powietrze a Luna za mną. Latałyśmy tak dosyć długo.
-Zamknij oczy-powiedziałam a Luna tak zrobiła. Złapałam ją za łapę i gdy wylądowałyśmy kazałam jej otworzyć.
-Jej jak tu pięknie-zaczęła-i ty mi o tym nie chciałaś powiedzieć i uderzyła mnie łapą.
Zaczęłam jej opowiadać o duchu i głosie który mi groził. Rozpłakałam się a za krzaków na Lunę wyskoczył Vivi. Ona się cofnęła a on jak mnie zobaczyła zapłakaną zaczął ją atakować. Ona krzyknęła:
-Lyka ratuj
ja się odwróciłam i wrzasnęłam i całej siły:
-Zostaw ją-a Vivi cofną się.
-Vivi to moja przyjaciółka Luna o której ci mówiłam. A Luna to mój smok Vivimorten.
Przeprosili się na wzajem a ja go wysłałam po Willa.
-Widzisz Luna.-i podeszłam z nią to pięknego kwiata.
Wyglądał tak

Zaczęłam mówić:
-Luna to jest Kwiat Wiecznego Szczęścia.Nie można go zerwać bo jest on częścią życia
-On,on,on...-jąkała się -jest piękny.To miejsce jest piękne.-i przytuliła mnie.
Zauważyłam że leci Vivi i Wille.
-Cześć-krzyknęłyśmy a Luna miała łzy w oczach. Gdy wylądowali Will z niepokojem zapytał
-Co jest?-w odpowiedzi pokazałyśmy mu kwiat a ja zwów o nim mówiłam.Padło drugie pytanie:
-To twój smok?
-Tak
-Fajny
I obiecali mi że nigdy nikomu o tym miejscu nie powiedzą i o moich duchach. Uznaliśmy że przenocujemy tu i że będziemy tu przychodzić.

(Dokończ Will albo Luna)

Od Zambii- c.d Lyki

Szłyśmy po Willa i Lunę!Nagle powiedziałam:
-Wiesz co,ty masz te problemy z duchem prawda?
-No tak,o tym co ci mówiłam!
-Wiesz,a to damski głos czy raczej męski?
-Chyba dziewczyny...-Powiedziała zastanawiając się.
-Wiesz ten duch to może być Walkiria!Ta co mi wbiła strzałę!
-No tak!
-Porozmawiaj na ten temat z Zarem!On ci pomoże!
Nagle usłyszałam głos!
-,,Cicho bądź Zambio!Wiesz że możesz skończyć śmiercią!To ja Walkiria!Jak jej coś powiesz to koniec z tobą!"
Lyka chyba nic nie słyszała.
Po tym co powiedziała Walkiria krzyknęłam:
-Nie boję się ciebie!Powiem wszystko Lyce!
-,,Jeśli jej to powiesz to zaśniesz na wieki!"-powiedział glos,a Lyka patrzył na mnie jak na wariatkę!
-Pokonam cię!Słyszysz!Pokonam cię!Razem z Lyką i Zarem!Pokonam!
Nagle ja i Lyka padliśmy na ziemię!Znów ten ból!Poczułam tylko jak coś zaczęło mnie ciągnąć!To na pewno była ona!W myślach porozumiałam się z Zarem:
-Zaro!Pomocy!Jesteśmy w ciemnym lesie!
Zaro przeteleportował się do nas i zaczął walczyć z Walkirią!Nagle Walkiria przewróciła się,Zaro chwycił nas za łapy i przeteleportował się do watahy!Razem z Kate ratował nam życie!Nie wiedziałam co się dzieje!Spałam!Nie wiem czy mieliśmy operację!Wiem tylko,że muszę wszystko opowiedzieć Lyce!Lyka musi to wiedzieć!

Uwaga! Uwaga! Drogie Wilki!

Dziś wróciłam z wycieczki! Szczerze? Jestem z was dumna że przez ten czas pisaliście tyle opowiadań. Gratulacje także dla bezimiennej która pod moją nieobecność dodawała opowiadania. Teraz znów możecie pisać do mnie. Miło mi jest usiąść i czytać wasze ciekawe historie.

Maliniaka- Nut

Powitajmy nową członkinie- Rose


imię:Rose
wiek:2 lata(nieśmiertelna,może ją zabić tylko klęska zywiołowa)
płeć:Samica
partner/partnerka:Szuka
status: wojownik (pragnie zostać przywódcą wojowników)
ścieżka: Neit i Horusa.
dzieci:Brak
rodzina: Brak
moce i umiejętności :Moce Wojownicze,Super Szybkość(najszybsza w watasze),teleportacja,zmiennokształt,umiejętności walki i bronienia się,latanie,żywioł powietrza.
charakter :Czasami miła,poważna,czasami złośliwa,waleczna,wojownicza,lojalna,samotniczka.
co ją interesuje:Walka,szybkość,latanie,szybkie zwierzęta.
czego nie lubi:Przyjęć,przegranych,nudy.
steruje: werra366
historia : Powie tylko zaufanym osobą.


Dodaj jeszcze w linijce ścieżka że uczy się o

Opowiadanie od Fire


Szłem po łące kiedy nagle zza krzaka wyskoczyło coś takiego: 
 
 
To był dorosły samiec wilka.Żucił się na mnie zaczeliśmy walkę.
Na początku szło mi nie źle ale kiedy miałem przeczucie że wygram....
Nagle poczułę potęrzne uderzenie czymś twardym w tył głowy.
To był inny dorosły samiec wilka zaszedł mnie od tyłu gdy walczyłę.
Wydawał się być przyjacielem tego drugiego.Kiedy upadłę
zaczeli mnie drapaci i gryść.Kiedy mieli przeczucie że nie żyje
wzieli mnie na swoje grzbiety i zanieśli do jeszcze starszego
i silniejszego Basiora.Oprucz basiora było ich tam więcej
ten najstarszy wydawał im rozkazy wydawał się być ich dowódcą.
Wtedy ten "Dowódca" podszedł do mnie i powąchał kiedy zorientował
się że żyje.Zatakowałę go kamieniem który miałem pod łapą.
Staryh samiec stracił przytomność.Inni żucili się na mnie rasztaki sił
wytraszyle ich uciekli.Czułę ulge ale wtedy wielki samiec ocknoł
się za mojmi plecami po czym na mnie naskoczył.straciłę przytomność.
C.D.N



wtorek, 30 października 2012

Od Willa- Thorn

-Luna muszę Ci kogoś przedstawić,choć za mną-powiedziałem po czym zaprowadziłem ją na polanę,którą kiedyś razem znaleźliśmy.
-Choć tylko się nie wystrasz-powiedziałem po czym zawołałem:
-Thron, choć tu muszę Ci przedstawić twoją opiekunkę
-Wow,on jest ogromny-powiedziała zdziwiona Luna
-Eeee...tam widziałem większe-powiedziałem
-A gdzie go znalazłeś?-spytała się moja zaciekawiona partnerka
-Przechadzałem się po tej polanie,gdy nagle wpadłem na jego jaskinie- wskazałem grupkę skał mieszczących się nie opodal
-Na początku myślałem,że nikt tam nie mieszka więc wszedłem i w środku znalazłem Throna, zaprzyjaźniłem się i spytałem się czy nie będzie naszym towarzyszem,a on się zgodził i od teraz jest nasz-powiedziałem,spostrzegając,że Luna podeszła do smoka i pogłaskała go po łuskach
-Całkiem miły-oznajmiła, po czym cały dzień spędziliśmy na wspólnej zabawie.

Towarzysz Willa i Luny- Thorn

Thorn

Imię:Thron
Umiejętności:latanie,czytanie w myślach(tylko smoków),zionie kulkami zielonego ognia,jest bardzo zwinny,potrafi uleczyć każdą roślinę,rozmawia z roślinami,umie pomagać przy wymyślaniu strategii
Cechy: kocha przyrodę,jest wierny,przyjacielski,romantyczny,kocha latać,jest marzycielem
Wiek:365lat
Partner: podoba mu się pewna smoczyca
Opiekunowie:Luna i Will

Od Willa- Lilia nocy



Gdy szedłem skrajem lasu zauważyłem Whita.
-Cześć-powiedziała
-Cześć-odpowiedziałem
-Ładny dziś dzień nie prawdasz?Wiesz,że dzisiaj będzie pełnia podczas której kwitną kwiaty Lili Nocy!!!To jeden z najpiękniejszych kwiatów jakie widziałem.Kwitnie co 100 lat więc,to rzadki widok.Widziałem kila w lesie.Oczywiście jeszcze były w pąkach-dodałem dosyć długą wzmiankę o magicznym kwiecie
-Pokażesz mi je?-spytał się mnie White
-Z wielką chęcią,tylko nie kwitnące nie są aż tak piękne-powiedziałem po czym zacząłem prowadzić Whita w głąb lasu,szliśmy piętnaście minut po czym wskazałem koledze drobną roślinkę.
-Nie wygląda jakoś nadzwyczajnie
-Tak,ale dzisiaj w nocy będzie najpiękniejszym kwiatem świata!!!Musisz przyjść go zobaczyć-powiedziałem
-Przyjdę i to z wielką chęcią-odpowiedział Whit,ruszyliśmy w stronę watahy wesoło gadając i opowiadając kawały,umówiliśmy się że spotkamy się u mnie o 18.00 i w raz z Luną pójdziemy oglądnąć kwiatka

(o 18.00)

Ktoś zapukał w ścianę jaskini
-To na pewno Whit- powiedziała luna po czym nałożyła na plecy plecak z jedzeniem
-Dobry wieczór,tak to ja-powiedział mój kolega wchodząc do jaskini
-Cześć-powiedziałem na raz z Luną
-Dobra są wszyscy,więc chodźmy-powiedziałem po czym roześmiani i podekscytowani ruszyliśmy w stronę lasu.

(Whit lub Luna proszę dokończcie)

Od Kali'ego- c.d Nauka Zaka


Spałem. Miałem piękny sen. Ale obudził mnie hałas.
-Co się stało...? -Zapytałem zaspanym głosem.
-Kali! Kali! Idziemy do Pani Nefret ? - Spytał i zaczął podskakiwać
-Dobrze. Ale najpierw się troszkę uspokój. - Wstałem a wilczek złapał mnie za futro i zaczął ciągnąć w stronę wyjścia z jaskini. Kilka minut spotkaliśmy Nefret. Zak podbiegł do niej i się przywitał
- Dzień dobry. - Przywitał się z uśmiechem
-Cześć mały. - Poklepała go łapą po główce
-Witaj Nefret. Zak wcześnie mnie obudził By iść do ciebie na naukę. -Powiedziałem a Zak uśmiechną się i popatrzył w moją stronę
-To idziemy ?! idziemy?! Pokarze mi pani co umie ? Bardzo proszę - Powiedział i jego małe niebieskie oczka zmieniły się w piękne proszące iskierki. Otworzył pyszczek tak jak chciałby coś powiedzieć.
-Dobrze ale musimy iść nad wodospad. - Powiedziała patrzyła na Zaka
-A może pani zawieść mnie na skrzydłach bardzo proszę - Powiedział
-Nefret możesz iść z nim sama nad wodospad ja pójdę posprzątać w jaskini - Powiedziałem a na plecach Nefret Siedział już Zak.
-Dobrze pójdę z nim wrócę za 2 godzinki.
-Hi hi Fajnie - powiedział Zak

(Dokończ Nefret)

Od Lyki- dokończenie Zambii

Szłyśmy spacerkiem do Luny i Willa.
-Zapoznasz mnie ze swoim kolegą Zarą?
-Tak na pewno się polubicie. Luna i Will mogą poczekać-zaczęła mnie ciągnąć za sobą.Po 15 minutach zobaczyłam czarnego wilka.
-Heej...-zaczęłam niepewnie
-Hej-odpowiedział
-To moja przyjaciółka Lyka- powiedziała uśmiechając się
-Jesteś nowy?
-Tak a ty długo już jesteś w watasze?
-Nawet. Już zdążyłam mieć parę przygód.-zażartowałam
-Fajnie
-Mogę cię o coś spytać?
-Nom
-Czy może być tak że duch zabije wilka?
-Tak jeśli duch mu zapowie to może.
-aha dzięki
-Po co ci taka dziwna informacja?-zapytała nagle Zambia
-Nieważne.
Siedzieliśmy w ciszy.Nagle znowu zaczęłam mówić
-Zambia musimy lecieć-powiedziałam
- No tak Luna i Will-odpowiedziała Zambia
-No to na razie-pożegnałam Zara
-Pa-powiedziała Zambia
-Miły jest-powiedziałam
-No fajny
-Chodź bo już i tak się spóźniamy i zaczęłam biec a Zambia za mną.Gdy byliśmy już przy Lunie i Willu opowiadałyśmy na zmianę nasze pogodzenie. Zaczęłyśmy się śmiać a Luna powiedziała że do siebie pasujemy. I tak śmialiśmy się wszyscy.

(Prosze niech ktoś dokończy)

Od Lyki- c.d Zambii


   
Szłam z Neferet w stronę jaskiń. Gdy naglę zaczęła się wypytywać.
-Gdzie byłaś?
-Ale kiedy?
-Gdy zniknęłaś.
-Nie che o tym mówić-zwiesiłam łeb w dół.
-Lyka sorry nie wiedziałam że nie możesz powiedzieć
-Nie ma sprawy.Nic się nie stało.
Szłyśmy rozmawiając o ostatnich zdarzeniach. Pomijając moje zniknięcie.
Gdy byliśmy pod jaskinią Neferet pożegnałyśmy się i odeszłam.
Szłam w milczeniu rozmyślając że już za parę dni będę miała towarzysza i że Zambia to moją przyjaciółka i Neferet. Byłam wniebowzięta. To moje szczęście przerwał głos. Ten sam co wcześniej. Zaczął mówić z wolna
" Nie pokonasz mnie ale ja mogę Ciebie. Jeśli będziesz niegrzeczna może to się dla ciebie nie skończyć dobrze".
-Zostaw mnie-powiedziałam i zaczęłam biec w stronę jaskini.
"Ha,ha,ha twoje życie to klęska. A ja pomogę ją zakończyć "
-Proszę zostaw mnie nie rób mi nic
"Ale ty jesteś taka słodka. Pamiętaj ze mną nie wygrasz"
Po tych słowach rozpłakałam się nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam jedno jeśli komuś powiem mogę tego nie przeżyć.
Po godzinie dotarłam do jaskini. Położyłam się i zasnęłam.

*******Następny Dnień********

Gdy wstałam nie mogłam o tym zapomnieć. Poszłam polować aby zapomnieć o tym. Gdy byłam w lesie zobaczyłam jelenia.Zakradłam się do niego na metr i skoczyłam. On zaczął się wierzgać. Po 5 minutach leżał martwy. Za krzakiem zobaczyłam Zambie więc ją zawołałam. Gdy rozmawialiśmy i żartowaliśmy jedząc jelenia. Doszła jeszcze Neferet. W naszym małym gronie zaczęła się uczta a po niej zabawa. Zaczęliśmy się ganiać.Nagle ustałam na urwisku lecz gdy miałam spadać zaczęłam fruwać. Gdy Zambia ustała na krawędzi i już miała spaść złapałam ją z Neferet. Na koniec zrobiliśmy kręciołka do wody i tak zaczęła się zabawa w wodzie.Gdy wyszłyśmy Zambia zaczęła mówić:
-Dzięki za złapanie mnie
-Nie ma sprawy-powiedziałam a Neferet przytaknęła.
-To jest najlepszy dzień świata-krzyknęła Zambia
-Szkoda że noc była okropna-powiedziałam cicho
-Czemu?-zapytały zdziwione ponieważ usłyszały to.
Opuściłam łeb i milczałam

(Zambia albo Neferet dokończcie)

poniedziałek, 29 października 2012

Od Kali'ego- Nauka Zaka

Wilczek mieszka ze mną już kilka dni. Jeszcze boi się wychodzić z jaskini ale myślę że to mu minie.
-Kali ?
-Tak ? -odpowiedziałem
-Eee Wyjdziemy z jaskini i zapoznasz mnie z innymi wilkami ?
-Oczywiście jeśli chcesz. - Wyszliśmy z jaskini. Zauważyliśmy Neferet
-Cześć. - Przywitała się ze mną i z Zak'iem
-Cześć - odpowiedziałem
- Jestem Neferet mały. - położyła swoją łapkę na główce malca.
- Ja Zak Proszę pani.
- Neferet słyszałem że dobrze znasz się na żywiole wody - spytałem
-Tak
-czy byś mogła uczyć mojego malca. Wybrał; go Neit ale ja nie umiem tłumaczyć umiejętności
-Dobrze spróbuje - odpowiedziała i poklepała Zak'a o główce
-Uuu Fajnie! -Krzykną Zak
-Dobrze chodźmy - Powiedziałam


( Neferet dokończ)


Od Nefret

        
   
Od Neferet: Nauka Zaka

Wariowałam z niepokoju. Odkąd dołączyłam do watahy coraz wyraźniej czułam niebezpieczeństwo. Do tego Zambia zniknęła!! Nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Pokazała mi mój dom, przedstawiła wszystkie wilki, a teraz nigdzie jej nie ma! Latałam nad lasem (czego bardzo nie lubię-czuję się w tedy bezbronna i widoczna, a wolę być w cieniu) i szukałam wzrokiem jakiegoś ruchu wśród drzew. Nic nie znalazłam. Zrezygnowana zanurkowałam w las i resztę drogi do watahy przebiegłam sprintem. Niedaleko mojej jaskini zobaczyłam Kaliego w towarzystwie jakiegoś szczeniaczka. Był uroczy, ale nie znałam go, a lubię być dobrze poinformowana Podeszłam bliżej i powiedziałam. –Cześć Kali, kto to jest? -O, cześć Neferet. To jest nowy członek watahy; Zak. –Tak? W takim razie witaj Zak – spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się lekko (nie jestem przyzwyczajona do jawnego okazywania uczuć) -Dź-dzień dobry proszę pani – wyglądał na przerażonego -Nie bój się. Mów mi Neferet. – kiwnął łebkiem i spuścił lekko głowę. –Właściwie Neferet, chciałem cię o coś poprosić – Powiedział lekko zawstydzony Kali. –Tak, a o co? – Podniosłam wzrok. Lubiłam Kaliego, ale zawsze robiłam się podejrzliwa, gdy ktoś mnie prosi o jakąś przysługę. –Chciałbym, abyś uczyła Zaka magii wody. Mały cały czas się mnie pyta, czy jest tu gdzieś jakieś jezioro i kiedy będzie mógł popływać, więc uznałem, że się dogadacie - widać było, że czuł się niezręcznie. To przez jej obecność, czy o to, że prosi ją o przysługę? Nie wiedziałam, ale zaczęło mnie to strasznie ciekawić. Lekko zdziwiłam się słysząc, że wilczek w tak młodym wieku już interesuje się wodą. Zazwyczaj tego rodzaju moce ujawniają się po około roku życia. –Oczywiście, że mu pomogę – odpowiedziałam z kilkusekundowym opóźnieniem. -Dziękuję ci bardzo, naprawdę – spojrzał na mnie z wdzięcznością lecz nadal był trochę skrępowany. –Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się do niego niepewnie – To co Zak, idziemy popływać? – Zak wcześniej uważnie im się przyglądać lecz gdy zaproponowałam pójście nad wodospady od razu się ożywił i zaczął wesoło podskakiwać i biegać wokół niej. –Tak, tak!! Chodźmy już, chodźmy! – razem z Kalim zaczęliśmy się śmiać i przez chwilę zapomniała o swoich troskach i przeczuciach. Mrugnęłam do Kaliego i szybko się odwróciłam do Zaka, by nie zobaczyć jego reakcji. A jeśli opacznie to odbierze? Czasami się jej podobał, ale nie miał ochoty mieć złamanego serca przez ewentualne odrzucenie. Ścigaliśmy się z Zakiem aż do wodospadów. Tam zatrzymał się i zrobił wielkie oczka. –Łał, jak tu pięknie!! -Wiem, to co zaczynamy? – Wskoczyliśmy do wody i zaczęliśmy się bawić, chlapać i wygłupiać. Po całym dniu baraszkowania i ćwiczeń Zak był tak zmęczony, że niosłam go na grzbiecie do jaskini Kalia. Gdy położyłam go na posłaniu, uśmiechnął się przez sen. Pocałowałam go w czoło i spojrzałam na Kalia. Serce zaczęło mi szybciej bić. Patrzył się na nas uśmiechając się szeroko. Trąciłam go łapą i przyglądałam się Zakowi. –Przywiązałaś się do niego, prawda? – Spytał Kali. –Tak. – spojrzałam na niego.

(proszę, dokończ Kali)

Od Zambii- c.d


Pytałam z Wilem,Lykę o wszystko!Lyka ciągle milczała aż ja zamilczałam,usiadłam obok Lyki i powiedziałam:
-Może przestańmy cię dręczyć i chodźmy na spacer!Przejdziemy się po okolicy!
-Tak to dobry pomysł!
Poszliśmy z Willem nad wodospad.Nagle powiedziałam:
-Wiesz co Lyko...Oddaję ci Whita!
-Co ale dla czego?!
-Bo nie zdołam znaleźć partnerki dla Zara,więc sama muszę nią zostać!
-Ale ty go nie kochasz!Nie chcesz tego!Ty kochasz Whita!
-I co z tego,muszę!Nie będę całe życie szukała dla niego partnerki!
-To ja ci pomogę!
-Ale jak?Ja jej nigdy nie znajdziemy!
Will ze zdziwieniem patrzał na mnie i Lykę słuchając naszej rozmowy.
-A może Neferet się zgodzi?-Zaproponował.
-Neferet?A kto to?Zapytała się Lyka
-Neferen to wilczyca,która doszła nie dawno do stada!Jest moją drugą przyjaciółką!Musisz ją poznać,jest bardzo miła!
-Ok,to może do niej pójdziemy?
-Ok.
Zaczęliśmy szukać Neferet!

(1 godz. później)
-Neferet!Znalazłam cię!
-Szukałaś mnie?-Zapytała zdziwiona
-Tak,bo wiesz mam do ciebie taką sprawę...-Powiedziałam zawstydzona
-Jaką-Znasz już moją historię o ranie na brzuchu?
-Tak!
-I pamiętasz jak mówiłam o warunkach postawionych mi?
-No tak!
-Więc chciała bym się spytać czy nie zechciałabyś zostać partnerką Zara?
-Najpierw muszę go poznać i zobaczyć!
-Ok!
Lyka widząc że skończyłam rozmowę podeszła do nas i przedstawiła się Neferet,opowiedziała jej o sobie,a Neferet o sobie!
-Chyba się lubią!-Szepnęłam do ucha Willa
-Masz rację!-Odpowiedział!
-Lyko ja już idę,jestem zmęczona!-powiedziałam i poszłam w stronę jaskini
-Ok papa!-Odpowiedziały razem Neferet i Lyka,a Will poszedł do Luny!

(Dokończcie za mnie proszę)

Od Zambii- c.d. Lyki


Rozmawiałam z Lyką na różne tematy,nagle Lyka zaproponowała mi przyjaźń!Nie wiedziałam co powiedzieć i po kilku minutach milczenia powiedziałam:
-Dobra!Choć do mnie moja przyjaciółko!
I przytuliłam Lykę a ona mnie!Nagle podszedł do nas White,który jak się okazało nas podglądywał!
-Czemu nas szpiegujesz White?
-Chciałem zobaczyć jak się godzicie!Zambio!Co ci się stało w brzuch?!
Zapytał bo jeszcze nie wiedział!
-Miałam wypadek a Zaro...
-Kto to Zaro?
Zapytał jakby zazdrosny!
-Zaro to mój przyjaciel,który mnie uratował!
-Aha.
-Ale teraz muszę mu znaleźć partnerkę,co jest trudnym zadaniem!
-A czemu?
-Ponieważ gdy mnie ratował,był jeszcze zły!Jego warunkiem na uratowanie mnie było:
Znaleźć mu partnerkę,uczynić dobrym i dołączyć go do watahy!
-To on jest w naszej watasze?
-Tak!Jesteś strasznie opóźniony w rozwoju!-Zarzartowała Lyka!
-Masz rację Lyko!-Zgodziłam się!
White się uśmiechnął i powiedział:
-Idę się przywitać z Zarem!
Po czym pobiegł w stronę watahy,a ja i Lyka poszłyśmy na spacer po Lunę i Willa,by powiedzieć im o naszej zgodzie!

(Jak ktoś chce to morze dokączyć!)

Oklaski dla nowej członkini- Lili

Lili

imię:Lili
wiek:3 lata(nieśmiertelny)
płeć:samica
partner/partnerka:szuka
status: uzdrowicielka
ścieżka: Uczy się o Nut oraz Neftydy
dzieci: brak
rodzina:nie zna, wie że Kali to jej brat
moce i umiejętności : latanie (bez skrzydeł), umie przeciwnika zamienić w kamień Oddychać pod wodą
charakter : Miła ambitna zdolna
co go/ją interesuje: Przyroda
czego nie lubi: kłamstw samolubnych wilków
steruje: majunia18
historia : błąkała się kilka miesięcy w poszukiwaniu watahy. Odnalazła w watasze swojego brata Kali'ego

piątek, 26 października 2012

Od Lyki- c.d Znalezisko


Szliśmy w stronę watahy. Opowiadałam im o swojej przygodzie ale powiedziałam że nie mogę ich tam zabrać. Byli trochę zasmuceni tym faktem. Ja ich jednak pocieszałam. Wyjaśniałam że nie mogę powiedzieć gdzie to jest bo się o nich martwię.Gdy dotarliśmy do Nut znów opowiadałam o tym lecz gdy ona powiedziała żebym ją tam zaprowadziła ja wrzasnęłam "Nie, nie i nie zostawcie mnie". Luna i Will dziwnie na mnie patrzeli a ja odsuwałam się wciąż do tyłu a Nut za mną jeszcze raz zaczęłam krzyczeć żeby mnie zostawili w spokoju. Rozpłakałam się i wzbiłam się w powietrze lecz od razu po mnie również Luna. Zobaczyła mnie w fatalnym stanie. Zmartwiła się.
-Nic ci nie jest?-zapytała
-Zostaw mnie-odpowiedziałam i użyłam mocy powietrza i odepchnęłam ja na tyle mocno żeby była daleko ale żeby nic jej nie było.
Z szybkością światła w leciałam wyżej i straciłam ich z oczu. Odleciałam w stronę magicznego jeziora. W czasie podróży nie zobaczyłam ducha ale o nim myślałam. Gdy byłam na miejscu położyłam się i zaczęłam płakać. Nagle zobaczyłam przed sobą smoka.Myślałam że nie jest to zamieszkany teren. Ten smok był piękny. Powoli podeszłam do niego. On szybko odwrócił się i wzbił się w powietrze. Wyglądał tak:
 
 Podeszłam bliżej. A on wylądował.
-Nie bój się nie zrobię ci krzywdy.-uśmiechnęłam się
Podszedł bliżej i usiadł. Zaczęłam się rozglądać nic się nie zmieniło. Wszystko było jak wcześniej piękne. Prawie zapomniałam o duchu. Zaczęłam porozumiewać się z nim. Okazał się miły. Pod wieczór zapytałam go czy zostanie moim towarzyszem a on się zgodził. Zostałam tam na noc. Nagle obudziłam się było ciemno. Spojrzałam w toń wodną zobaczyłam cień ducha. Odwróciłam się nikogo tam nie było. Gdy znów zaczęłam patrzeć w wodę nic już nie zobaczyłam. Położyłam się z powrotem spać. Śniło mi się że coś się ze mną dzieje ale nie wiedziałam co. Gdy się obudziłam było już rano. Czułam że to nie jest normalne miejsce. Znów zobaczyłam ducha był w cieniu. Rzuciłam się w to miejsce. Usłyszałam te słowa " Ha ,ha,ha nie wygrasz w tą grę"
-Zostaw mnie, zostaw-krzyknęłam
"ha,ha,ha nie powstrzymasz mnie od tego. Zrób fałszywy ruch a ja zakończę z tobą"
-Nie proszę.Nie rób mi nic-zaczęłam krzyczeć i jednocześnie płakać
Po godzinie odleciałam ale smok został po tygodniu miałam po niego przylecieć. Gdy byłam w wtasze. Poszłam do jaskini i myślałam o zdarzeniu. Nagle ktoś zapukał do jaskini
-Proszę-powiedziałam
Weszła Zambia nie spodziewałam się tego a za nią Will.
Zaczęli mnie wypytywać o wszystko lecz ja milczałam.

(Proszę dokończ Zambia albo Will)

Od Lyki- c.d. Zambii

Gdy usłyszałam że Zambia wróciła od razu do niej pobiegłam. Gdy się tam znalazłam zobaczyłam ranę. Zmartwiłam się.
- Hej nic ci nie jest? gdzie byłaś?-zapytałam
-Nie ważne-odpowiedziała i popatrzyła na mnie złowrogo
-Wiem że mnie nie za bardzo lubisz
-dopiero to odkryłaś
- Ale nie chce żeby Whit nasz dzielił-zamilkłam- Już od dawna chce żebyśmy się przyjaźniły i nie chce z tobą walczyć
Zambia zamilkła.
- Mogę ci powiedzieć czemu tak mdleje.-opowiedziałam jej całą historie. Ona powiedziała mi o swojej. Czułam że jej mogę ufać. Okazało się ze dużo nas łączy. Cała rozmowa przemieniła się w żart. Nagle zaczełam mówić
-teraz na poważnie. Zostaniesz moją przyjaciółką ?

(proszę dokończ Zambia)

Zambia zmieniła wygląd!

Teraz Zambia wygląda tak:

Od Zambii- c.d

    
   
Widać było jak mocno krwawię!Chciałam zasnąć,ale nie mogłam bo wiedziałam że to będzie wieczny sen!Nie mogę tak zginąć!Po prostu się wykrwawić...To nie dla mnie!Dla mnie jest śmierć honorowa!Czyli zginąć w walce!Nie poddam się!
-Jak się czujesz?
-Źle!Zaraz chyba zasnę,ale wiem że nie mogę!
-Bo nie możesz!A właśnie będziesz mieć operację...
-Co!Ale chyba będę chociaż spała!
-Niestety nie!
-A dlaczego!?
-Ponieważ jest wtedy możliwość że nie wstaniesz już nigdy!
-No dobra,ale załatw to szybko...
Westchnęłam
-Na początek muszę rozciąć brzuch...
-A możesz nie mówić co robisz?!To mnie bardzo stresuje!
Przerwałam mu
-No dobrze!
Zaczęło znów kłuć!Boli!Pomocy!Szybciej!
Nie płakałam na zewnątrz,ale w środku byłam jak mały wilczek,który się zgubił!
-Boli?
-No chyba że boli!
-To czemu nie płaczesz?
-Bo nie chcę!
-To można nie płakać choć się chce?!
-Ja mogę,ale nie wiem jak inni...Tęsknie za watahą i Whitem!
-Kto to White?
-To wilk w którym się zakochałam...
-O zakochanie.Dla niego musisz przeżyć!
-Wiem!No bo co teraz robię!
-No tak!Jeszcze wyjmę tą strzałę i zaszyję ranę!Potem rana zniknie!
-To super!
Zaro zaczął wyrywać strzałę z mojego serca!Zaczęło tak boleć,że...
...zobaczyłam duchy mojej mamy i mojego taty!
-Zaro!Ja widzę tatę i mamę!
-Co przyszli tu?
-Nie oni są duchami!Ja ich widzę i to naprawdę!
Nagle Zaro wyrwał mi strzałę z serca!Nie wytrzymałam i zemdlałam!
-Na szczęście zemdlała!Już myślałem,że umarła!
To były ostatnie słowa które usłyszałam!

(4 godz. później)
-Obudziła się śpiąca królewna!
Powiedział Zaro.
-Nie bądź nie miły!
-Ja jestem zły!Zrozum,że zawsze będę nie miły!
-Nie zawsze!
I w ten zaczęłam go przemieniać w dobrego!Zmienił wygląd!Teraz wygląda tak:
-I jak ci się podoba twój nowy wygląd?
-Jestem ładny!
-No wiem!Chodźmy do watahy!
-Ok.Chodźmy!

Szliśmy przez ok 3 godz.

-Nut!Nut!
-Zambia!Gdzie byłaś?Szukałam cię!
-Ja miałam wypadek,a Zaro mnie wyleczył!
-Jaki Zaro i jaki wypadek?!
-Bo siostra Zara wbiła mi w serce strzałę,bo oni są źli,ale Zaro już nie jest!Zaro jest dobry i chciał by dołączyć do naszej watahy!
-Ok,ale gdzie on jest?
-Tutaj!
Wskazałam na Zara.
-O witaj Zaro!Czy chcesz dołączyć do naszej watahy?
-Tak jasne,że tak!Maże o tym!
-A więc choć pokarzę ci jaskinie i nasze tereny!A ty Zambio idź do jaskini się wyleczyć!
-Dobrze już idę!

czwartek, 25 października 2012

Przedstawiam nowego członka- Zak

Zak

imię:Zak
wiek:6 mies
płeć:samiec
partner/partnerka:za mały
status:Szczeniak
ścieżka: Neit
dzieci:za mały
rodzina:nie zna ale Kali go przygarną
moce i umiejętności : nie znane
charakter : miły ciekawy lubi porozmawiać ze samym sobą
co go/ją interesuje: woda zabawa
czego nie lubi: nie lubi gdy ktoś na niego krzyczy
steruje: BulwanekAsia
historia : Kali Znalazł go w lesie.

Od Willa- c.d. znalezisko

-Proszę,powiedz co się stało-powiedziałem
-Widziałam ducha-odpowiedziała Lyka,robiąc dziwną niby wystraszoną,niby zaciekawioną minę
-Ale to nie możliwe duchy widzą tylko niektórzy-powiedział Luna
-Tak tylko,że ona też może się z nimi porozumiewać-powiedziałem
-Tak zapomniałam wam o tym powiedzieć,a ty przestań czytać mi w myślach!!!
-Dobrze,przepraszam czasami nad tym nie panuje-powiedziałem speszony
-Ale jakiego ducha?-spytała się moja partnerka
-Był czarny,był wilkiem...nic więcej o nim nie wiem-powiedział Lyka
-Jak zemdlałaś wydziałem nad tobą czarną mgłę która miała trochę podobny do wilka kształt-powiedziałem
-Czemu mi nie powiedziałeś-spytała się Lyka
-Myślałem,że to nie istotne-odpowiedziałem
-Wiecie co trzeba to wszystko opowiedzieć Nut i sobie nawzajem wyjaśnić więc chodźmy do niej-powiedziała Luna ,po czym ruszyliśmy w stronę jaskini Nut,po drodze rozmawialiśmy o dziwnym duchu.

<Lyka lub Luna dokończcie>

Nowy towarzysz- powitajmy Oftena

Often
Imię: Often
Umiejętności: latanie,zabijanie wzrokiem,ogłuszenie głosem,moce związane z ciemnością i mrokiem (jego żywioły).teleportacja,znikanie,kamuflaż,utrzymywanie ciężaru 2 razy cięższego od jego,oddycha pod wodą,jest odporny na wszystkie żywioły,zionie piorunami i ciemnością.
Cechy: miły,zabawny,czasem wredny,poważny,mądry
Wiek: 170 lat
Partner: podoba mu się Valiane
Opiekun: Zambia

Od Zambii


Wczoraj poznałam Nefret!To super wilczyca!Teraz tylko problem z Whitem...
Nie wiem co robić!Poszłam w nasze ulubione miejsce,usiadłam na gałęzi jednego z drzew i zaczęłam myśleć.Nagle zobaczyłam Whita.
-Cześć Whit...
Westchnęłam
-Zambio czemu jesteś taka smutna?
-Bo pewnie wybierzesz Lykę!Ona teraz ciągle mdleje i każdy do niej leci...Co mam zrobić?Zmienić wygląd?Całą siebie?No co mam zrobić!
-Ja jeszcze nie wybrałem!jesteś piękna i doceniam,że się tak o mnie starasz,ale Lyke też kocham!
-Ja wiem!
Krzyknęłam na Whita,a on poszedł wzdłuż ścieżki.Rozpłakałam się!
-Co ja zrobiłam!Jak mogłam na niego nakrzyczeć!Kocham go!
Nagle usłyszałam głos!Powiedział:
-Idź mną!Idź za głosem!Choć!
Bez zastanowienia poszłam za głosem!Miałam już wszystko gdzieś!Skoro nie wiem czy White mnie w ogóle kocha po co mam żyć!?
Nagle zabolało mnie serce!Bolało mocno i to bardzo!Padłam na ziemię!Nie wytrzymałam i zasnęłam!(Nie na zawsze tylko na kilka godzin!).Obudziłam się w jakiejś jaskini wyglądała tak:

Zobaczyłam jakiegoś wilka!Był straszny!Nie wiem czego chciał!Wyglądał tak:
 

 


 Nie bałam się!Serce znów zaczęło mnie boleć!Jakby coś wbiło mi się w serce!Wilk powiedział:
-Boli cię serce prawda?
-Tak!Bardzo boli!
-Wiem!To przez Walkirię!
-Kto to Walkiria?I kim ty jesteś?
-Walkiria to moja siostra!Ja jestem wilkiem zła!Mam na imię Zaro!Choc jestem zły to i tak ci pomogę!
-Naprawdę?!Dziękuję!
-Proszę bardzo!Ale będziesz musiała mi się czymś odwdzięczyć!
-Jak?
-Znajdziesz mi partnerkę,dołączysz mnie do stada do którego należysz i uczynisz mnie dobrym!
-No dobrze,ale co zrobisz jeśli mi się nie uda?
-Zastanowię się nad twą karą!
-No dobra!
-A teraz obróć się na plecy!
-Po co?
-Chce zobaczyć co z twoim sercem!
-Jasne.

(15 min. później)
-Jest źle!
-Co mi jest?
-Masz w sercu strzałę!
-Co jak się to stało?
-Zadam ci pytanie:
Czy usłyszałaś jakiś głos?
-Tak.
-A czy w myślach mówiłaś,że masz gdzieś co się z tobą stanie?
-Tak!
-I poszłaś za tym głosem?!
-No tak!
-Więc jak szłaś moja zła siostra wbiła ci w serce niewidzialną strzałę!
-Co!To chyba nie dobrze!Pomóż prozę!!!

C.D.N.




Od Kali'ego- Zak

Wędrowałem przez las. Ten las zdawał się piękniejszy niż kiedy ostatnio tu byłem z Tiją.
Przeszedłem koło Wodospadu i Wielkiego dębu.
Nagle usłyszałem cichy pisk. Podeszłem po cichu do Wielkiego dębu. Pisk był wyraźniejszy i głośniejszy. To był mały wilczek ! Wyglądał tak:

-Mały ! Kim jesteś ?! - Spytałem stanowczo
-Ja... ja... ja jestem Zak -Odpowiedział za strachem
-Gdzie są twoi rodzice?
-Ja nie wiem. Mama poszła i nie wróciła. A kim pan jest ?
-Jestem Kali. Należysz do jakiejś watahy?
-Przepraszam ale co to wataha ? -spytał przechylając łepek
-Wataha to grupa wilków- odpowiedziałem - To oznacza że nie jesteś w żadnej watasze ?
-Nie proszę pana.
-Mów do mnie Kali- powiedziałem z uśmiechem
-Dobrze pro... znaczy Kali.
Usiadłem koło niego i zaczeliśmy rozmawiać
-Ja pros... znaczy Kali ja uwielbiam wodę i wszystko co z wodą jest związane. A ty co lubisz?
-Też wodę nawet bardzo
-A czy ma pan żonę?-spytał z zaciekawieniem
-Ja nie... to znaczy podoba mi się pewna wilczyca - Powiedziałem.
-A gdzie ja bende spał ? Pan się mną zaopiekuje? - Spytał z błyskiem w oku
-Nie pan tylko Kali. Tak zaopiekuje się tobą -Powiedziałem a wilczek się uśmiechną
-Pójdziemy do twojej jaskini ?
- Tak.
Poszliśmy do wioski pokazałem mu jaskinie. Ustał na moim posłaniu i się położył
-Mogę tu spać? Na tym miękkim czymś. -Spytał a jego oczka zmieniły się w piękne proszące iskierki
-Dobrze -odpowiedziałem - Idę na chwilę nad strumień. Przyjdę za 5 min pobaw się czymś.
I poszedłem nad strumień.Gdy wróciłem moja jaskinia była jak wielkie pole walki. Wszystko porozwalane.
- Jak mogłeś zrobić taki bałagan! -krzyknąłem. Wilczek położył się i zaczął płakać. Podeszłem do niego.
-Przepraszam. -Nagle wilczek wybiegł z jaskini. Biegłem za nim i zobaczyłem że przy nim stoi Tina
-Kali co ty mu zrobiłeś ?! Czemu on płacze?! - spytała
-Przepraszam ale krzyknąłem na niego. -odpowiedziałem a wilczek podbiegł do mnie i przytuli się do mojej łapy

Powitajmy nową członkinię- Kelly

Kelly


imię: Kelly
wiek: 1rok 5 mies (nieśmiertelny)
płeć:samica
partner/partnerka:szuka
status: samica gamma
ścieżka: Neit
dzieci:brak
rodzina: nie zna
moce i umiejętności : Może oddychać po wodą. Zna się na roślinach wodnych. umie się teleportować.
charakter : miła, zabawna, uwielbia wodę
co go/ją interesuje: lubi wodę i wszystko co znią jest związane
czego nie lubi: nudnych i samolubnych wilków
steruje: wikifyczok



środa, 24 października 2012

Od Lyki- znalezisko


   
Gdy sie przebudzilam byłam w jaskini razem z Luna i Willem.
- Cześć - powiedziałam i sprobowalam wstać
- Hej. Kate kazała ci leżeć - odpowiedziała Luna
- Już ci lepiej?- zapytał Will
- Tak. Nic mi już nie jest- usmiechnelam sie
Rozmawialiśmy przez długi czas. Codziennie Luna i Will odwiedzali mnie. Czułam sie z każdym dniem silniejsza. Po tygodniu zaczęłam polować i latać. Gdy nastał dzień burzy.
Siedzialam w jaskini z Willem i Luna. Zerwał sie wiatr i rozpoczela sie straszliwa burza. Znowu usłyszałam ten głos ale tym razem nie chciałam sie poddać.
- Nie tym razem- krzyknelam i powoli szlam w stronę wyjścia.
- Co ci jest Lyka?- zawolala Luna
- Idę ale obiecuje ze wrócę- odpowiedziałam
- Nie, nie w taka burze- powiedziała wstając i idąc w moja stronę ale ja już odlecialam.
- I co zrobimy?- zapytała sie Luna
- Nie wiem- odpowiedział Will
To ostatnie słowa które słyszałam. Głos dochodził z góry wiedz wlecialam wysoko. Znajdowalam sie pomiędzy dwiema chmurami burzy. Przed sobą i za widziałam błyskawice. " Nie poddam sie" pomyślałam. Lecialam za głosem. Nagle zobaczyłam ducha wilka. Wyglądał tak:

 Zaczęłam lecieć za nim. Nagle zleciał w dół a ja za nim. Spadał tak i nagle sie rozplyna. Zatrzymałam sie w porę. Duch rozmlyna sie w wodzie. Przez jakiś czas stałam w powietrzu i patrzalam w ton wodna. Po 15 minutach zaczęłam lecieć w stronę brzegu. Gdy już tam byłam rozgladalam sie wokół. Było tam pięknie. Tak ja to sobie wyobrazalam. Wyglądało tak:


Znow zaczęłam sie patrzeć w ton wody lecz nic nie zobaczyłam.
- Nie, nie , nie- zaczęłam krzyczeć
Lecz uspokoilam sie. Po drugiej stronie jeziora zobaczyłam jednorozca. Byłam zachwycona. Postanowiłam zostać tak na pare dni. Teście któregoś dnia postanowiłam wrócić. Pomyślałam ze sie o mnie martwią. Odlecialam w czasie drogi myślałam o duchu. W locie wpadłam na Lune która mnie szukała. Gdy wyladowałysmy zapytałam
-Cześć co tu robisz?- zapytałam
- hej szukam ciebie gdzie byłaś?
Zamilklam. Nagle podszedł do nas Will i zapytaj mnie o to samo a ja wciąż milczalam

( proszę dokończ Luna albo Will)

Od Nefret- c.d. historii Zambii

Polubiłam Zambię. Wydawała się bardzo miła i zabawna. Po raz pierwszy od dawna poczułam, że ktoś mnie akceptuje taką jaka jestem. Miło było znowu się śmiać. Kiedyś podczas mojej wędrówki nigdy nie mogłam wydać najmniejszego dźwięku, by nie wydać swojej pozycji potencjalnym wrogom. Naprawdę jej współczułam, gdy wspomniała o Whicie. Tak naprawdę nigdy nie myślałam o chłopakach. Dla mnie najważniejsze było zdobywanie pożywienia, by nie umrzeć z głodu. „Może pora zacząć szukać sobie partnera?” pomyślałam. Szłyśmy w stronę watahy, gdy wyczułam jakieś poruszenie. Spojrzałam na Zambię, a ona nagle spoważniała i zmarszczyła czoło. –Co tam się dzieje?-spytałam. –Nie wiem. Chodźmy to sprawdzić.
Gdy podeszłyśmy bliżej jaskiń, z jednej z nich wyszła Nut ze zmartwioną miną. Podbiegłam bliżej. –Witaj Nut, co się stało? – spojrzała w naszą stronę i powiedziała:
- Lyka znowu zemdlała. (niech ktoś dokończy)

Od Sheily


Znowu chodziłam bez celu po watasze szukając towarzystwa.Nagle wpadłam na jakąś wilczycę.
-Ojć! Przepraszam.
-Nic się nie stało...Jestem Luna.
-A ja Sheila.Przepraszam ale bardzo się spieszę.-Powiedziałam i poszłam dalej aż w końcu dotarłam tu:
 
 
 
 
 Położyłam się i wsłuchiwałam w szum wody...Tu mogłam spokojnie myśleć. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjiś przeraźliwy krzyk.Pobiegłam w tamtą stronę i zobaczyłam ludzi.Natychmiast się wycofałam kiedy znowu usłyszałam czyjeś krzyki.Zagłębiłam się w las i wtedy zobaczyłam dwa walczące wilki. Kiy się poderwałam ktoś uderzył mnie kamieniem w tył głowy i straciłam przytomność...Dobiegły nie tylko głosy mówiące:
-Najpierw ona teraz resz ta watahy!Ha,ha,ha!

Może ktoś dokończyć?

Od Zambii- c.d. początek życia w watasze


Szłam sobie nad rzekę a tam była jakaś wilczyca!Podeszłam do niej powolutku i bezszelestnie.Nagle wilczyca się odwróciła i już chciała rozpocząć walkę gdy powiedziałam:
-Spokojnie!Należę do watahy oka Nut!nie bój się mnie!Ty zapewne jesteś Neferet?
-Tak!A ty?
-Zambia.Sorki za to skradanie się,tylko przestraszyłam się bo zobaczyłam obcego wilka!
-Byłaś już u Nut?
-Tak,przyjęła mnie bez problemu!
-To super!Może cię oprowadzę po naszym terenie!
-Jasne to by było super!
Szyłyśmy po drodze żartując i cały czas rozmawiając!Po chwili powiedziałam:
-Wiesz co...chyba wreszcie będę miała przyjaciółkę!
-Tak?A kogo?
-Ciebie głuptasie!Z nikim się tak nie dogadałem jak z tobą!
-To super!A masz jakiegoś chłopaka?
-Kocham się w Whicie,ale on kocha Lykę!
-O jak mi przykro!Na pewno cię pokocha!
-Mam nadzieję...
Westchnęłam i spuściłam głowę.Po chwili Neferet powiedziała:
-A czy przedstawisz mnie stadzie?
-Jasne!
Poszliśmy w stronę watahy gadając na różne tematy!

C.D.N.
(Dokończcie za mnie)

wtorek, 23 października 2012

Uwaga! Uwaga!

Od dziś do 31 padziernika nie będzie mnie! Opowiadania możecie pisać do bezimiennej ! :)
Miłych przygód.

Nut-Maliniaczka

Od Willa-c.d. Trzeba to wyjaśnić


-Jak to wróciło?-spytałem się
-Nogi...-nie zdążyła dokończyć,po czym zemdlała,szybko pobiegłem w stronę jaskini Alf jednak tam nie znalazłem nikogo
-Trzeba,znaleźć Nut-powiedziałem do siebie,po czym zacząłem biegać po całej watasze w poszukiwaniu Alfy,nie minęły dwie minuty gdy znalazłem ją koło lasu.
-Lyka zemdlała-powiedziałem do Nut
-Gdzie jest-spytała się
-W swojej jaskini-powiedziałem po czym Nut zaczęła biec,ruszyłem pędem za mną.Gdy dotarliśmy do jaskini nad Lyką zobaczyłem dziwne cienie.
-Widzisz te cienie?-spytałem się
-Jakie cienie?-spytała
-No te nad Lyką- powiedziałem
-Nie mam tam żadnych cieni-powiedziała
-W takim razie tak samo jak nie ma Bogów-powiedziałem po czym przypomniałem sobie,że dowiedziałem się,że jest Bogiem z jej myśli nie od niej,zrobiło mi się głupio.
-O co Ci chodzi z tymi "Bogami"?
-A nie ważne,to musi być jakiś duch,jeżeli ty go nie widzisz ale ja tak-powiedziałem,po czym Nut spojrzała na mnie zaciekawianym wzrokiem a potem zaś przypomniała sobie o Lyce i razem wciągnęliśmy ją na posłanie.Czuwaliśmy nad nią w ciszy,rozmyślając o dziwnym "pomocy."

<Nut proszę dokończ>

Od Neferet: Początek życia w watasze


Jak przez całe moje życie, wędrowałam szukając środków, by przeżyć, aż do momentu, gdy znalazłam watahę Oka Nut. Podobało mi się tutaj. Poznałam już Nut i Geba, których polubiłam od pierwszej chwili (dość dobrze odgaduję wilcze charaktery) lecz po chwili poczułam się przytoczona tym wszystkim i dyskretnie się ulotniłam. Wyczułam w pobliżu wodę, więc podążałam za tym przeczuciem, aż dotarłam do przepięknego wodospadu. Panował tu cisza i spokój, co w tej chili było dla mnie wielką ulgą. Podeszłam bliżej i z rozpędu wskoczyłam do wody. „Uwielbiam wodę” rozmarzyłam się. Pływałam sobie leżąc na plecach, próbując sobie wszystko poukładać w głowie. Tyle się dzisiaj wydarzyło! Nie mogłam się nadziwić, jak tu dotarłam. Jeszcze parę dni temu przymierałam głodem, a dzisiaj należę do nowej watahy! Zanurkowałam. Oglądałam rośliny i ryby na dnie dopóki mi się nie skończyło powietrze. Dzięki doświadczeniu w nurkowaniu potrafiła na bardzo długo wtrzymać oddech. Po kilkunastu minutach wyszłam na brzeg i gdy strzepywałam wodęze swojego futra i skrzydeł, usłyszałam czyiś oddech i lekkie stąpanie łap. Poczułam się zagrożona, więc obróciłam się w stronę nieznajomego napastnika i warknęłam głośno.

< proszę niech ktoś dokończy>

Powitajmy Neferet-nową członkinię



imię: Neferet
wiek: 2 lata ( nieśmiertelna )
płeć: samica
partner / partnerka: szuka
status: czarnoksiężnik
ścieżka: Nut
dzieci: nie ma
rodzina: nie zna
historia: gdy Neferet była szczenięciem kłusownicy zabili jej odzinę; tylko ona zdołała uciec
moce i umiejętności: niewidzialność, panowanie nad wodą i lodem
czego nie lubi: kłamstw
charakter: odważna, nieufna lecz gdy kogoś dobrze pozna jest troskliwa i zabawna, romantyczna

Od Lyki c.d. Trzeba to wyjaśnić

Gdy Will zapytał sie czy moge mu opowiedzieć co sie stało zaczęłam niepewnie .
-Wiesz od jakiegoś czasu nawiedza mnie tajemnicze " Pomocy" . Zanim dolaczyles do watahy już miałam znaleść źródło ale zamdlalam. Gdy siedzieliśmy wtedy nad wodospadem... - przerwalam na chwile- Usłyszałam ten sam głos co wtedy ale był bardzo silny zaczęłam kręcić sie niespokojnie a ten głos był coraz silniejszy nie mogłam myśleć i nic nie słyszałam. Nagle zakrecilo mi sie w głowie i zamdlalam. Odkąd sie obudzilam nie nawiedza mnie już ale ja wiem ze to nie koniec. Wiesz o tym tylko ty i Luna. Chce sie dowiedzieć skąd dochodzi tajemnicze " Pomocy" - Chciałam wstać ale nagle nogi sie pisemna zawały. " Wrócić" pomyślałam.
- Will
- Co?
- Wiem ze to zabrzmi dziwnie ale zdajemi sie ze wrócił

( dokończ Will)


poniedziałek, 22 października 2012

Od Kali'ego c.d Początek życia w watasze


Szliśmy dróżką. Doszliśmy do okolicy wioski Mijaliśmy piękne jaskinie, ale Tija chciała bym zamieszkał bliżej jej.Pokazała mi jaskinie nie daleko jej jaskini była duża i nawet przytulna.
-Podoba ci się?-Spytała
-Tak
-To zamieszkaj tu.
-Dobrze -Powiedziałem z uśmiechem
-Pomogę ci ją urządzić.
-Dziękuje ci za to wszystko co dla mnie zrobiłaś. Nie mogłem trafić na lepszą wilczyce od ciebie.
-Ach Kali...

(dokończ Tija)

Od Tiji-c,d Początek życia w watasze

-Fajna jest ta nasza wataha nie?
-I to bardzo-uśmiechnął się 
-I jak tam nogą - zapytałam
- Coraz lepiej.-odpowiedział.
-Na pewno? Jak coś możemy pójść do Kate. Kojarzysz ją? Jest uzdrowicielką -mówiłam szybko, jestem trochę rozgadana.
-Poradzę sobie-odpowiedział.
-Mam nadzieję- tym razem ja się uśmiechnęłam.
W tej chwili on pochylił się i pocałował mnie w policzek. Było to bardzo przyjemne. Poczułam że się czerwienie.
-Dzięki że tak o mnie troszczysz.
-Och naprawdę, to drobiazg.-odpowiedziałam.
-A właśnie gdzie ty mieszkasz?-dodalam
-No jeszcze nie mam jaskini.
-Co? Pomogę ci jakąś znaleźć! W okolicy jest naprawdę dużo pięknych jaskiń.
Szliśmy przez łąki, dużo rozmawialiśmy i śmieliśmy się.


(dokończ Kali)

Przedstawiam wam nowego członka- Fire



imię: Fire ( czytaj Fraj )
Wiek: 2 lata (nieśmiertelna)
Płeć: samiec
Partner/partnerka: szuka
Status: Nauczyciel
ścieżka: Nut
Dzieci: nie ma
rodzina:nie znana
moce i umiejętności: Strzela piorunami,lata(bez skrzydeł),niewidzialność,hipnoza,teleportacja,
charakter:miły.pomocny,romantyczny,inteligętny,waleczny,odwarzny,
co go interesuje: kosmos i gwiazdy
czego nie lubi: przemocy i wojen
steruje: Nati20003
historia: Jego rodzice zgineli w pozaże lasu.Wraz z rodzeństwem
podczas pożaru wskoczyli do rzeki.Na rostaju rzeki nurt poniusł każdego w inną stronę.Fire wskoczył na brzek rzeki.Tam znalazła go lisica Fox . Wychowała go nauczyła sztuki polowania.W wieku 1,7 miesięcy opuścił Fox i ruszył w świat by odnaleźć zaginione rodzeństwo.Podrórzował 3 mieśące i znalazł watahe Oka nut i dołączył do niej.

Od Willa-Trzeba to wyjaśnić

-I co z Lyką?- spytałem się Nut gdy na nią wpadłem po drodze do jaskini
-Dobrze,nic poważnego się jej nie stało-odpowiedziała Nut
-A wiadomo dlaczego tak nagle zemdlała?
-Nie niestety nie,wiem tylko,że przed zemdleniem słyszała jakby ktoś ją wołał o pomoc-odpowiedziała Alfa
-Aha...pójdę z nią porozmawiać...do widzenia-powiedziałem
-Do widzenia-zacząłem iść w stronę jaskini Lyki,droga była raczej nudna po drodze przywitałem się tylko z kilkoma wilkami.Gdy dotarłem do jaskini zapukałem delikatnie w ścianę
-Kto to-usłyszałem głos Lyki z jaskini
-Will,mogę wejść?-odpowiedziałem
-Dobrze-odpowiedziała Lyka
-Co Cię sprowadza w moje skromne progi-spytała się
-Mam pytanie:Możesz mi opisać dokładnie co się stało tam przy wodospadzie?-spytałem się

<Lyka proszę dokończ>

Od Willa

Byliśmy z Luną nad rzeką i chlapaliśmy się w wodzie,żartując i rozmawiając na różne tematy.
-Ciekawe czy Nut zorganizowała ten koncert żeby nas odciągnąć od przyszłej bitwy- powiedziałem
-Raczej tak-powiedziała Luna,po czym znowu zaczęliśmy się chlapać.Po chwili wyszliśmy z wody i położyliśmy się koło siebie.
-Idziesz na ten koncert-spytał się mnie Luna,przyglądając się biedronce chodzącej po moim ogonie.
-Masz biedronkę na ogonie-po chwili powiedziała moja ukochana.
-Tak wiem,niech sama zejdzie,nie ma po co jej straszyć,a co do koncertu raczej tak a ty idziesz,bo jeżeli tak to możemy się wybrać razem?-spytałem się Luny

<Luna proszę dokończ>

Od Tiny c.d Nowe życie

Podszedł do nas wilk Którego jeszcze nie widziałam
-Cześć Whit. -Powiedziała Lyka
-Cześć. -Krzykną z daleka.
-Kto to jest? -spytałam się Lyki
-To jest Whit. Samiec beta.
-Aha, uczysz się o Ozyrysie?-Spytałam
-Tak o bogu śmierci i odrodzonego życia. -Powiem szczerze boje się jej ale cóż ona jedyna mnie rozumie czuje w niej bratnią dusze
-Tina haloo jesteś - mówiła do mnie Lyka
-Przepraszam zamyśliłam się. rozmyślałam o bogu śmierci Ozyrysie - Powiedziałam
Nadszedł Whit
-Cześć Ty jesteś ty nowa ? Tina Prawda
-Tak To Ja Tina - Odpowiedziałam - Achh czy to nie cudnie mieć takim miejscu watahe te drzewa te kwiaty mnie zachwycają
-Prawda tu jest pięknie... -Oznajmił White


(Dokończ Lyka albo Whit)


Od Luny - Straszna wiadomości

Spędziłam z Willem cudowne popołudnie, lecz kiedy wróciliśmy do watahy nie było tak różowo. Od Whita dowidziałam się, że Nut jest jakaś słaba, a Lyka dopiero co się przebudziła. Kiedy ja i Will bawiliśmy się beztrosko tutaj działy się złe rzeczy. Lyka chciała się ze mną widzieć. Pobiegłam do niej. Gdy już chwile rozmawiałyśmy zapytała:
-To co się ze mną działo?-zapytała ja zamilkłam.
-Nie wiem - odparłam po dłuższej chwili milczenia - ja byłam dość daleko, na prawdę nie mam pojęcia-dodałam.
-Aha-powiedziała smutno Lyka.
-Wybacz, słuchaj spróbuje się dowiedzieć co się działo-rzekłam i wybiegłam z jaskini. Pognałam do Nut, lecz gdy ją zobaczyłam, trochę się zmartwiłam.
-Witaj Nut, mogę zadać pytanko?-zapytałam.
-Tak jasne.
-Czy możesz mi powiedzieć jak zastałaś Lyke?-powiedziałam a Nut opowiedziała mi wszytko a ja powiedziałam gdy skończyła:
-Dziękuje i przepraszam za najście-ruszyłam ku wyjściu- a i jakbyś poczuła się gorzej służę- dodałam w progu i wybiegłam pędem z jaskini. "Mroczny las, ciekawe dlaczego nikt tam nie chodził, przecież to nasz teren, a teraz gdy Lyka tam poszła to..."-nie dokończyłam myśli bo Will podszedł i zapytał:
-I czego się dowiedziałaś?
-Nic takiego, ale czy masz może mapy mrocznego lasu?-odparłam.
-Raczej tak, a czemu pytasz?
-Potrzebuje ich na wczoraj-powiedziałam.
-Dobra zaraz ci przyniosę, poczekaj moment- i Will pognał do jaskini, wrócił za 10 minut.
-Proszę ale nadal nie wiem po co ci one-powiedział dając mi je.
-Planuje małą wycieczkę, ale sama, nie obraź się-pocałowałam go i poleciałam do mrocznego lasy. Kiedy tam weszłam przeleciał mnie dreszcz. Było tam coś dziwnego, tak jakby strach unosił się w powietrzu. Zrobiłam parę kroków i otworzyłam mapę:
-Dobra tu gdzieś są ruiny zamku, może tam będzie tamten wilk, o którym mówiła Nut, ponoć tutaj go zapędzili członkowie watahy.
Ruszyłam przed siebie. Po godzinie chodzenia po tym lesie w końcu znalazłam ruiny. Weszłam do nich nie pewnie. Kiedy stanęłam przy drzwiach do podziemia usłyszałam głosy:
-No i jak?
-Już nam nie zagrożą, alpha ma we krwi truciznę, umrze nie długo a wtedy nic nas nie powstrzyma.
-Te wilki są naprawdę przewidywalne, na pewno nie wiedzą, że odtrutka jest pod ich nosem.
-Tak, bo kto by przypuszczał, ze to sok z białej róży! Hahaha, ale oni są tępi!
-Tak, pojutrze ta wataha będzie nasza, a Apopis zostanie uwolniony ! Młahahaha! Nic nas nie powstrzyma!
Wtedy usłyszałam tez wile śmiechów tak jakby śmiało się stado hien a to na pewno były wilki. Pognałam od razu na skrzydłach do jaskini Nut. Podróż trwała pół godziny. Gdy dotarłam do jaskini Nut wpadłam do niej jak oszalała:
-Nut, jesteś w niebezpieczeństwie !-powiedziałam głośno.
-Co?-zawołał Geb, siedzący przy Nut.
-Tak, ona została otruta! Pamiętasz jak mi powiedziałaś , że tamten wilk cie zranił, miał najwyraźniej na pazurach truciznę!
-Co?-powtórzyli teraz oboje pytanie a wtedy opowiedziałam im wszytko z najmniejszymi szczegółami.

<Nut dokończ proszę>

od Sheily


Chodziłam bez celu po watasze.Jak zwykle nie miałam nic do roboty.Po drodze spotkałam kilka innych wilków.Ruszyłam przed siebie i natrafiłam na ten las:
 
Był zachwycający!Dziwiłam się, że jest tu tak pusto.Zagłębiłam się w nim i zobaczyłam to:

Dziwna istota wstała i odwróciła się w moją stronę.Nagle wyjęła coś co przypominało kij i zaczęł we mnie strzelać.Z począdku chciałam walczyć lecz obrażenia były bolesne i inne istoty zaczęły się zbliżać w moją stronę...Uciekłam...Po paru chwilach już nie miałam sił więc wrzasnęłam tylko:
-Niech ktoś mi pomoże!-Potem poczułam przeszywający ból i padłam na ziemię...

Ktoś dokończy?

Od Lyki- Koncert


Miałam dwa bilety na koncert chciałam jeden dać Whitowi ale nie mogłam go znaleść. Chodziłam i szukałam.
Nagle wpadłam na niego.
-Hej Whit-powiedziałam-Sorry że na ciebie wpadłam
-Hej Lyka. Nie ma sprawy-odpowiedział lekko się śmiejąc
-Wiesz co?
-Co?
-Chciałam Cie zapytać czy pójdziesz ze mną na koncert?- Wyciągnęłam dwa bilety na koncert.

(Proszę dokończ Whit)

niedziela, 21 października 2012

Od Kali 'ego c.d Początek życia w watasze


Biegłem za Tiją. Nagle straciłem ją z oczu. Słyszałem lekki cichy śmiech. Cichutko na paluszkach podkradłem się do wielkiego dębu i krzyknełem
-Mam cie! - i rozpoczełem ucieczkę. Tija jest naprawdę bardzo szybka.
-Berek! - Powiedziała. Zaczełem ją gonić. Gdy biegłem za nią wśród drzew ale nagle potknąłem się o kłodę leżącą na ścieżce.
-Ałaa.
-hi hi - Zaśmiała się
-Ała moja łapa, boli
-Chcesz wracać ?-Spytała
-Tak - Pomogła w wstać i wróciliśmy do wioski
-Tija? -Spytałem
-Tak?
-Dziękuje że mi pomogłaś -powiedziałem z zachwytem
-Nie ma za co Kali


(Dokończ Tija)


WilKoncert- Czas na chwile zabawy!


Oto 23 października odbywa się koncert! Bilety można zakupić w sklepie za 9ws!Jeśli chcesz kupić bilet napisz do mnie! Pieniądze przeznaczone będą na przedszkole na małe wilczki i na wprowadzenie adopcji. To idealny moment by zaprosić kogoś na randkę, miłe spotkanie, lub wyjście z kumplami lub koleżankami
Miłej zabawy:]
Nut


Od Lyki c.d. Tiny


Szłam przez las. Nagle zauważyłam leżącego na trawie wilka. To była Tina. Podeszłam do niej a ona watała.
- Cześć. Jestem Lyka- powiedziałam
- Hej a ja Tina
- Jesteś tu nowa?
- Tak. Oprowadzisz mnie po watasze?
- Tak
Szlysmy i rozmawialiśmy o przepiękniej przyrodzie.
Tina była zachwycona. Pokazałam jej gdzie mieszkam a ona mi gdzie ona. Przez cały czas zartowałysmy i śmialysmy sie.
To był cudowny dzień.
Szliśmy gdy nagle zobaczyłam Whita.
- Cześć Whit.
- Cześć krzyknął z daleka

( Tina albo Whit proszę dokonczcie)

Od Tiji-c.d. Początek życia w watasze

-Wiesz pokazałam bym ci co jest dalej ale nie można iść w głąb... no są tu straże, pilnują wejścia- kiwnęłam na kilka wilków stojących niedaleko.
-Czemu?-zaciekawił się Kali.
-Eee... no wrogowie nie mogą się tu dostać.- była to prawda ,ale nie całkowita nie mogłam mu powiedzieć o Apopisie !
Zanim zdążył zadać kolejne pytanie zawołałam do wilków
-Cześć!-i podbiegłam do nich a za mną Kali.
Na straży stali Zayn, Dragon ,Toboe i Aoife.
-O cześć Tija! Co tam.- powiedział Dragon
-A nic oprowadzam Kali'ego jest nowy.
Każdy zaczął się z nim witać. Bo krótkiej rozmowie spytałam się.
-Ktoś tu węszy?
-Nie na razie nie- odparła Aoife 
-Jak ktoś nieproszony by się tu kręcił Look nas ostrzeże.-dodał Toboe
-Ok to pa!-porzegnałam się z Kalim
- Pa- odpowiedzieli.
I znowu żeby wyjść musiałam się zamoczyć. Nie za bardzo lubię być mokra. Kiedy wyszłam na brzeg przywołałam ogień i w sekundę byłam sucha.Za mną wyszedł Kali.
-Osuszyć cię?-zapytałam go.
-Nie, lubię wodę.-zaśmiał się.
-Ej co to było no... chodzi mi o to że wydawało ci się że ktoś cię wołał.
-Aaa to. Chyba się przesłyszałem.
-Oby, miejmy nadzieję- uśmiechnęłam się do niego.
Podeszłam do niego, trąciłam go łapą i zaczełam uciekać
-Berek łap mnie- zawołałam.
Zaczął mnie gonić. Na górne zobaczyłam korę skoczyłam na nią i zjechałam dół
-JUUUUHHUUUUU- zaśmiałam się.
-Tyyy zaczekaj na mnie!-wołał Kali.
-Nigdy mnie nie złapiesz.
(dokończ Kali)

Od Tiny Nowe życie



Znalazłam waszą watahe. Achh jat tu pięknie ta przyroda tu.. tu .. Jest piękne.Pomyślałam trzeba rozpoznać teren Popatrzyłam co robią inne wilki ale nie rozumiem niektórych czynności więc poszłam pooglądać przyrodę.Nie mogę uwierzyć że znalazłam watahe i to jeszcze w takim pięknym miejscu. Poszłam na polane tam były piękne niebieski kwiaty

to chyba niezapominajki uwielbiam niezapominajki. poszłam później do lasu.
Boże uwielbiam Las. Ten las był taki jak sobie wymarzyłam.
Poszłam i położyłam się na trawie między drzewami i oglądałam chmury.

(Może ktoś dokończyć jak chce)

Od Kali 'ego-c.d Początek życia w watasze

Poszliśmy w stronę wodospadu. Po drodze rozmawialiśmy o watasze. przyznam miło mi się z nią rozmawia.
-Przepraszam ze o to pytam, ale czy ty... -powiedziała ale coś przeszkodziło jej dokończyć. coś poruszyło się w krzakach
-co to było ? -zapytała usłyszałem że ktoś mówi moje imię
-Kali Kali !! -ktoś mnie wołał
-Kto to jest ? - zapytałem Tiji
-Kto?
-Ktoś mnie wołał , ten... ten głos zdawał się znajomym ale nie mogę sobie przypomnieć skąd go znam.
-Zaraz dojdziemy nad wodospad- oznajmiła
-Ok.
-Musimy przejść przez ten rzeczkę- powiedziała z niesmakiem
-Auuu! - zawyłem woda przemieniła się w lód
-Dziękuje :] - przeszliśmy. -Zaraz Dojdziemy do wodospadu.Spacerowaliśmy jeszcze z 15min i doszliśmy do wodospadu
-Prawda że piękny !? -powiedziała z zachwytem
-Pięknie.
-choć pokarze ci jaskinie w wodospadzie. - Zaprowadziła mnie do jaskini. była piękna naprawdę bardzo piękna


(Tija dokończ)

Od Lyki-Przebudzenie

Po tym jak zemdlałąm nie wiedziałam co się działo. Pamiętam tylko widok Willa jak odbiegał i teraz. Byłam na polanie. Obok mnie siedziała zmartwiona Nut.
-Co jest?-zapytałam
-Nic,nic
-Wiesz co się ze mną działo?
Ona tylko zwiesiłą łeb w dół i siedziała w milczeniu. Na początku obserwowałam przyrodę gdy zauważyłam Whita.
-Część-krzyknęłam i spróbowałam wstać.
-Cześć. Dobrze się czujesz?
-Tak. Zawołasz Lunę. Che z nią pogadać
Odszedł a za chwile przyszła Luna. Szła radośnie.
-Cześć. Nam do ciebie parę pytań-zaczęłam
-Hej a ja mam nowinę.
-To ty zacznij
-Will jest moich partrenem.
-Opowiadaj
Luna powiedziała mi o wszystkim.Siedzieliśmy bardzo długo. W połowie opowieści Nut odeszła.
-To teraz twoje pytania-powiedziała po opowieści
-To co się ze mną działo?-zapytałam
Luna zamilkła

(dokończ Luna)


Powitajmy nową członkinię Tine



imię: Tina
wiek: 3 lata ( nieśmiertelny)
płeć:Samica
partner/partnerka:szuka
status:nauczucielka Natury
ścieżka: uczy się o Neit
dzieci:brak
rodzina:brak
moce i umiejętności :Może oddychać pod wodą, utworzyć zaporę wodną
charakter : Jest strasznie gadatliwa Miła zdolna ambitna uwielbia żyć zgodnie z naturą
co go/ją interesuje:uwielbia przyrodę, wode i miłych wilków
czego nie lubi:Nudnych i aroganckich wilków
steruje: xXKaramenXx 
 historia : Gdy się urodziła rodzice porzucili ją

Od Nut-c.d.n Lyki

-Zostaw ją-zawyłam
-Nie rozkazuj mi.-warknął
-Zabronisz?!-bardziej zabrzmiało to jak wyzwanie niż pytanie.
-Tak- podniósł brodę do góry.-Jestem o wile silniejszy od samicy.
-Hahaaha- zaśmiałam się.- oj bo pęknę ze śmiechu.
-Przestań nie chce się z tobą bić.
-Bo się boisz?- przeszyłam go wzrokiem.
-Jesteś jednym z tych co są z watahy która chce walki o wodospad.-dodałam
-Phi!Ja z nimi? Jestem z sąsiedniej watahy.
Dobra trochę się rozgadał próbowałam zbliżyć się do Lyki,ale on zauważył to i położył jej łapę na gardle.
-Wypuszczę ją jak dasz mi całusa.
Udawałam że mam mdlości.
-Chyba sobie żartujesz.-wyrwał się Geb, ale łapę pokazałam mu by został z tyłu
-Wyzywam cię stawaj do walki!
-Szkoda-westchną wilk- Załatwie cię szybko i boleśnie.
Wszystko działo się tak szybko,ale miałam przewagę, zadałam mu dużo ran, raz poleciałam go góry i zaatakowałam z dużą siłą. W końcu powaliłam go i położyłam łapę na jego gardę.
-A teraz sio z tond.- wzięłam łapę, a on szybko i mocno skaleczył mnie w ramię. Ale zaraz uciekł do inni gdy to zobaczyli pobiegli za nim.
-Zanieście Lykie go Kate!Ja sobie poradzę.-powiedziałam do Geba.
Zobaczyłam jak Lykia ledwo łapię oddech. Nagle przed moimi oczami zawirowały plamki.
-Pomóż mi kochanie- zwróciłam się do Geba a on zaniósł mnie do watahy  
(niech ktoś dokończy )

sobota, 20 października 2012

Od Tiji-cd. opowiadania " początek życia w watasze"

-Halo czy ty mnie w ogóle słuchasz?-pomachałam mu łapą przez twarzą.
-Oj sorry... Eee... zamyśliłem się.-odpowiedział trochę szokowany.
- Zauważyłam.-zaśmiałam się.-widziałeś już terytorium watahy?
-No trochę widziałem.
-Trochę-zdziwiłam się.-To musisz jeszcze WIELE zobaczyć. Zapewniam cię że takiej watahy nigdy nie spotkasz indziej nie spotkasz- uśmiechnęłam się.
-To oprowadzisz mnie?-spytał
-Oki. Choć- i ruszyłam.
Dużo mu pokazałam, czasem zamyślał się na chwile.
-Jakiej uczysz się ścieżki?-zapytałam Kali 'ego
-Hmmm?
-Jakiej uczysz się ścieżki?-powtórzyłam pytanie.
-No mnie wybrałam Neit- odpowiedział.
-Bogini wojny.. i morza.-powiedziałam to trochę z niesmakiem.
-Co jest ?- zapytał zdziwiony.
-Nooo...Eee nie za bardzo lubię wodę.
-A czemu?-zadał kolejne pytanie a mi iskierki zatańczyły w oczach i wokół mnie przebiegł płomyczek.
-Widzisz posługuję się ogniem.
-Aa jaką masz ścieżkę? - dyskretnie zmienił temat.
-Izydy ale nie do końca ... Izyda mnie wybrała ale Ra też chce bym uczyła się jego ścieżki, więc uczę się trochę tej, trochę tej.
-O to rozumiem trudna sprawa.
-Ale trzeba sobie radzić.-uśmiechnęłam się.-widziałeś już wodospad, zgaduję że ci się spodoba.

(dokończ Kali )

Początek rzycia w watasze-od Kali

Jestem w waszej watasze już kilka dni,
ciesze się z tego powodu.
Poznałem Już kilka wilków ale nikt nie chciał ze mną dłużej porozmawiać
Więc oddaliłem się od watahy i poszłam w stronę lasu
Ten las jest piękny. A zwłaszcza podobała mi się polana koło strumienia
Rosły tam piękne fioletowe kwiaty. Nie wiem jak się nazywają ale wyglądają przepięknie. Wróciłem do watahy. Jakiś wilk podbiegł do mnie. Zdziwiłem się ponieważ był bardzo zdyszany. coś mówił ale go nie zrozumiałem.


< proszę niech ktoś dokończy>

Od Willa-c.d. Whita

-To tutaj- powiedział White wskazując jaskinie na skraju Lasu
-Ładnie tu-powiedziałem
-Tak,a z jakie watahy do nas przybyłeś?-spytał się mnie
-Niestety nie pamiętam zostałem wygnany 1000 lat temu-odpowiedziałem
-Aha...a ile masz lat,bo ja 2 lata
-20000lat,wiem makabrycznie dużo-powiedziałem
-Wcale nie-powiedział White
-Oprowadzić Cię?Znam wiele ciekawych miejsc-powiedział mój towarzysz
-Dobrze z wielką chęcią się przejdę-najpierw przeszliśmy się po lesie,potem poszliśmy nad rzekę a na koniec pokazał mi wodospad.
-Wiesz,że niedługo ma się odbyć bitwa o to miejsce,jak sądzisz warto walczyć?-spytał się White
-Tak warto,a ty jak sądzisz?
-Warto i to bardzo-powiedział mój towarzysz
-Choć pokażę Ci moją jaskinie-powiedział,po czym ruszyliśmy w stronę watahy.

<White proszę dokończ>

Brawo dla nowej Pary!!

Will i Luna od dziś są partnerami. Gratulację!. Będziemy śledzić waszą dalszą historię !

Od Willa-c.d. Luny

-Ciekawe co to za miejsce?-zastanawiałem się na głos
-Nie wiem,ale jest przepiękne-powiedziała uśmiechnięta Luna
-Te kwiat są śliczne dawno takich nie widziałem,rosły kiedyś przed moim domem w starej watasze ale było ich o wiele mniej -powiedziałam
-musiało to przepięknie wyglądać-powiedział Luna.Usiadłem po czym Luna usiadła koło mnie.
-Luna...zostaniesz moją partnerką?-spytałem się Luny
-Tak!!!-odpowiedziała Luna po czym rzuciła mi się na szyję,pocałowałem ją ,byłem szczęśliwy.
-Nie ma lepszej watahy niż ta,bo ty tu jesteś-powiedziałem
-Masz rację,bardzo się cieszę że dołączyłeś do naszej watahy-powiedziała Luna po czym mnie przytuliła.Siedzieliśmy wokół kwiatów długi czas,rozmawiając aż w końcu ruszyliśmy,szczęśliwi w stronę watahy.

<Luna proszę dokończ>

Od Whita

Chodziłem po watasze sprawdzając czy wszystko jest na miejscu. Zobaczyłem nieznanego mi wilka.
-Hej jesteś nowy?
-Tak, jestem Will, a ty?
- White. Pokazać ci co i jak? No wiesz... Nut ci pokazała która jest twoja?
- No....nie.
- Chodź pokażę ci! - Nie rozumiałem mojej śmiałości wobec tego wilka. Czułem że znajdę w nim przyjaciela.
<Dokończ Will>


Od Luny- c.d. Will'a

-Mam nadzieję,że nic nigdy nie zniszczy tej watahy-powiedziałam
-Ponoć każda wataha ma swój koniec...-powiedział Will.
-...każda zwykła wataha...a ta jest niezwykła-dodał
-Tak doskonale ujęte-odparłam - wyszłam z wody. Tamten motyl latał dalej a potem skręcił w stronę lasu.
-Chodź-krzyknęłam do Willa wychodzącego z wody- zobaczymy gdzie leci- i pobiegłam za niebieskim motylem. Will pognał za mną. Po dość krótkim biegu dobiegliśmy do łąki pełnej białych kwiatów. Setki białych kwiatów.
-Ładnie tu-powiedziałam i weszłam miedzy kwiaty, Will za mną. Chodziliśmy aż doszliśmy do niebieskiego kwiatu, chyba jedynego na tej łące. Ja patrzyłam się na niego, był na prawdę piękny:



-Podoba ci się?-zapytał Will a ja kiwnęłam głową. Wtedy on zerwał go i założył mi za ucho a ja uśmiechnęłam się do niego.

<Will dokończ proszę>

piątek, 19 października 2012

Od Willa-c.d.n Lyki

-Proszę pomóżcie Lyka zemdlała,jest nad wodospadem-krzyknąłem kiedy zobaczyłem resztę watahy
-Już idziemy- powiedziała Luna po czym kazała się wszystkim rozejść i w raz ze mną i Gebem pobiegliśmy nad wodospad.Tam nadal leżała Lyka a obok niej stał jakiś dziwny czarny wilk z złowrogą miną.
-Idź do watahy Willu!!!-Krzyknęła Nut
-Ale chcę pomóc
-Nie w tej chwili do watahy!
-Dobrze-powiedziałem po czym ruszyłem w stronę watahy,byłem zdziwiony wydarzeniami tego dnia,ciekawe co to był za wilk???

<Nut proszę dokończ>

Od Willa-c.d.n Luny

-Cieszę się z tego-powiedziałem,wpatrywałem się chwilę w motyla latającego koło nas,miał błękitne skrzydła.
-Jest piękny prawda?-powiedziała luna
-Tak masz rację jest prześliczny,tak jak ty-powiedziałem,ostatnie słowa ściszonym głosem,tak aby Luna tego nie dosłyszała.
-Popływamy jeszcze?-spytała się Luna,po czym wskoczyła do wody i chlapnęła mnie w nos.Wszedłem do wody i znowu zaczęliśmy się chlapać zabawa trwała w najlepsze.
-Mam nadzieję,że nic nigdy nie zniszczy tej watahy-powiedziała Luna
-Ponoć każda wataha ma swój koniec...-powiedziałem
-...każda zwykła wataha...a ta jest niezwykła-dodałem
-Tak doskonale ujęte-powiedziała moja towarzyszka.

<Luna proszę dokończ>


Od Lyki-Ciąg dalszy

Gdy dotarliśmy nad wodospad. Zapytałam:
-A ty chcesz tej wojny?
-Nie wiem sam-odpowiedział
Przez chwile szliśmy w milczeniu gdy nagle zapytał:
-Jesteście przyjaciółkami z Luna ?
-no można tak to uznać-powiedziałam dosyć stanowczo
-aha
Znów szliśmy w milczeniu.
- Nie wiem...
-Co?-zapytał
-Mam takie przeczucie że... że ......-nie mogłam dokończyć
-Że?
-Ze nasi przeciwnicy nie podadza się tak łatwo
-Ja też tak myśle
-To miejsce jest piękne
Nagle zakręciło mi się w głowie.Usiadłam ale to nic nie dało.Usłyszałam ten sam głos co wcześniej. Tajemnicze "Pomocy" powróciło. Myślałam że przynajmniej o tym zapomnę ale jednak nie.
-Co się dzieje?-zapytał Will trochę zmartwiony
Nie mogłam tego powstrzymać. Padłam. Zemdlałam nagle. Ostatnie co widziałam to jak Will biegnie w stronę gdzie była reszta watahy

(Will prosze dokończ)

Od Zambii-c.d. Lyki

-Pa Lyka!
Powiedziałam na pożegnanie i poszłam dalej.Po kliku krokach spotkałam Whita...
...nie wiedziałam co mu powiedzieć,chciałam go ominąć i udawać,że go nie widzę,ale on mnie zatrzymał i powiedział:
-Zambio...możemy pogadać?
-Jasne...
Westchnęłam i pomyślałam o najgorszej wiadomości jaką mogła usłyszeć,ale White powiedział:
-Ja nie wiem kogo wybrać...może gdy poznamy się lepiej coś bardziej zaiskrzy!
-Jasne!P
Powiedziałam z błyskiem i nadzieją w oku!
-White może się przejdziemy!
-Tak,może coś odkryjemy,lub przeżyjemy razem jakąś przygodę!
-tak...na pewno będzie wspaniale!
Szliśmy lasem już ok godzinę co chwilę opowiadając sobie kawały!Było zabawnie i fajnie.Po kilku krokach zobaczyłam to:






Szliśmy dalej dróżką,bardzo chciałam pocałować Whita,ale nie mogłam bo jeszcze by mnie znienawidził!
Nagle powiedział:
-Zambio to jest wspaniałe!Niech to będzie nasze sekretne miejsce,będziemy tu przychodzić razem i obiecuję,że nikomu nie pokażę tego miejsca!
-Ja też!
Wróciliśmy szczęśliwi do domu!
Ale coś mnie ciągnęło do Whita!Chciałam go pocałować!Kochać się z nim!Ale nie mogłam!Poszłam do jaskini i zasnęłam!

C.D.N.
(DOKOŃCZCIE ZA MNIE PROSZĘ!)

Od Luny


-Tak masz rację,a tak w ogóle masz rodzinę?-spytał Will.
-Nie-odparłam i trochę posmutniałam.
-Przepraszam,nie chciałem,nie wiedziałem-przeprosił od razu.
-Nic się nie stało to nie twoja wina,nie martw się -powiedziałam wydobywając z siebie uśmiech - tak w ogóle to ja nawet nie wiem czy ją mam, więc nie mam czemu się smucić-wyjrzałam z jaskini, już nie grzmiało, burza się oddalała.
-Możemy już wyjść - powiedział Will podchodząc ku wyjściu.
Przytaknęłam i wyszliśmy na zewnątrz. Było mnóstwo kałuż na ścieżce a my poszliśmy prosto na nią.
-Nie boisz się, że się ubrudzisz? -zapytał Will gdy zobaczył , że weszłam nieświadomie w jedną małą kałuże błota.
-Nie jestem typem ślicznotki która boi się pobrudzić łapy wiesz, potem przecież i tak mogę je umyć- uśmiechnęłam się i podleciałam na sekundę do góry. Ujrzałam Lyke.
-Zaraz wracam spotkamy się nad jeziorkiem, dobrze? Chciałabym, jeszcze z tobą spędzić trochę czasu, mam nadzieje, że to nie problem-powiedziałam do Will'a a on kiwnął głową na tak. Wtedy poleciałam do Lyki. Kiedy wylądowałam na ziemi wpadła na mnie. Zaczęła mi opowiadać o swoich problemach, ja za to powiedziałam jej o wojnie i o wodospadzie. Potem wszystko poszło w śmiech i kiedy żartowałyśmy w najlepsze podeszłą Zambia. Chciała porozmawiać z Lyką więc zostawiłam je same. Potem ruszyłam w stronę jeziorka. Kiedy dotarłam nie było tam jeszcze Willa więc usiadłam na kamieniu przy wodzie i myłam łapy z błota. I wtedy usłyszałam "Bu!" i zaskoczona wpadłam do wody. Kiedy odwróciłam się okazało się, że to był Will, więc śmiejąc się chlapnęłam mu wodą prosto w pysk. Wtedy on wskoczył do wody i zaczęła się bitwa na fale. Gdy wyszliśmy już przemoczeni z wody rzuciłam się na trawę. Leżałam a Will usiadł koło mnie.
-Dziękuje, że mnie pocieszyłeś wtedy podczas.., no wiesz-powiedziałam- na prawdę poczułam się wtedy lepiej.

<Will dokończ>

Od Willa-Ciąg dalszy Lyki

-Co tutaj robisz?Śledzisz mnie?-spytała się mnie Lyki
-Nie...akurat spacerowałem-odpowiedziałem
-Aha,dobrze,sorry za oskarżenie -powiedziała Lyka,po czym zacząłem powoli iść w stronę wodospadu,gdy Lyka krzyknęła:
-Gdzie idziesz?-spytała się Lyka
-Przejść się nad wodospad-odpowiedziałem
-Mogę iść z tobą,nie mam co robić-zapytała się
-Tak-odpowiedziałem krótko po czym ruszyliśmy nad wodospad.

<Lyka dokończ proszę>

czwartek, 18 października 2012

Od Lyki c.d. Zambi

- Zambia możemy pogadać - zapytałam niepewnie.
Ona przytaknela. Odeszlysmy trochę dalej.
- Lubię cię i Whita tez -zaczęłam trochę niepewnie
- No wiem. Ja tez go lubię- odpowiedziała
- Nie wiem co o tym myśleć
Lecz Zambia nie odpowiedziała nic.
- Chciałabym żebyś nie zrozumiała mnie źle ale wiesz nie wiem co myśleć bo nagle dowiaduje sie ze mnie kocha musisz mnie zrozumieć.
- Rozumiem
Szliśmy powoli w milczeniu. Nie miałam odwagi sie odezwać. Po dosyć długiej podróży pozegnalam ja i odeszlam. W milczeniu szlam. Nagle wpadłam na Willa.
- Uważaj -powiedział
- Hej sorry


( dokończ Will)

środa, 17 października 2012

Od Lyki- Rozmyslanie

Od wielu dni myślałam o Zambi i Whicie. Chciałam to komos powiedzieć ale nie wiedziałam komu.
Pewnego dnia chodziłam po lesie. Nagle wpadłam na Lune.
-Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona
- Nic - odpowiedziała niepewnie
- Chciałam ci coś powiedzieć....- zaczęłam niepewnie
- Ja tez
- To ty zacznij
- No dobra.. Więc tak ... - nie moglam zacząć.
Po wielu jąknieciach wreszcie powiedziałam jej o moich zmartwieniach a ona opowiedziała mi o wojnie i o wodospadzie. Zdziwilam sie. Pierwszy raz o tym usłyszałam. Zaczęliśmy żartować. I zjawiła sie Zambia.

( dokończ Luna albo Zambia)

Od Willa-Ciąg dalszy Luny

-Nie martw się,każdy się czegoś boi-powiedziałem,znowu zagrzmiało,Luna podskoczyła z przerażenia.
-Może porozmawiajmy,będzie Ci lepiej- zaproponowałem
-Dobrze...może pomoże więc z jakiej watahy do nas dołączyłeś-spytała się mnie Luna
-Nie pamięta,zostałem wygnany,zaraz po śmierci rodziców.Deszcz jest piękny-odpowiedziałem na pytanie towarzyszki
-Tak...ale taki bez grzmotów- powiedziała Luna
-Tak,taki bez grzmotów-przyznałem rację Lunie
-A tak w ogóle podoba Ci się tu-zapytała się mnie
-Tak,piękna wataha i wszyscy są tu tacy mili,czuję się tu jakbym był tu od zawsze,jakbym nie był nowy,jeszcze nigdy nie czułem się tak doceniony jak tu-powiedziałem
-Tak ta wataha jest niezwykła-powiedziała Luna,po czym siadła koło mnie
-Ciekawe,kiedy przejdzie burza?-spytałem
-Nie przypominaj mi o niej!!!-powiedziała moja przerażona towarzyszka,bo akurat zagrzmiało
-Dobrze,nie będę przypominał obiecuje-zapewniłem Lunę
-A tak w ogóle ile ty masz lat-spytała się mnie
-20000lat...a ty?-spytałem się
-2lata,jesteś starszy od kogo ktokolwiek z naszej watahy,nawet od alf-powiedziała Luna
-Nie musisz tego tak podkreślać-powiedziałem.Siedzieliśmy w ciszy przez kilka dobrych minut,aż w końcu zaczęło się przejaśniać
-O patrz,deszcz przechodzi- stwierdziła
-Tak masz rację,a tak w ogóle masz rodzinę?-spytałem się
-Nie-z oka Luny poleciała mała łza
-Przepraszam,nie chciałem,nie wiedziałem-przeprosiłem Lunę,przykro mi się zrobiło kiedy zobaczyłem smutek w jej oczach.
-Nic się nie stało to nie twoja wina,nie martw się -powiedziała Luna

<Luna proszę dokończ>