wtorek, 7 sierpnia 2012

Od Nut

-Geb- powiedziałam gdy Junior odszedł.
-Tak?- spytał.
-Wyczuwam w tym małym coś fascynującego… i niepokojącego.
-Co mianowicie ?
-Nie wiem -westchnęłam.
Po południu poszłam upolować jedzenie. Złapałam aż 2 sarny. Na kolacje zaprosiłam Ametse i Juniora.
-I jak mały? Jak ci idzie nauka?- spytałam
-Bardzo dobrze nie wiedziałem że leczenie jest tak skomplikowane-zamachał ogonem.
- Szybko się uczy. Jest bardzo wszechstronny.-Pochwaliła go Ametsa.
-Miło to słyszeć-dodał Geb
---------------------------------Następnydzień-------------------------------------
-Dziś zobaczymy co potrawisz.
-Ok.-odparł mały.
-Żeby odszukać swój żywioł zajrzyj w głąb siebie.
Zamkną oczy i zmarszczył nos.
-Nic nie czuję
-Skup się- powiedziałam.- poczuj jak moc przepływa przez twoje żyły …-i rozwarłam skrzydła, uniesiona na dwóch łapach. Nagle otworzył oczy. Były żółte. Zobaczyłam błysk. Kiedy otworzyłam oczy koła malca była przypalona trawa. Nie byłam zadowolona.
-To koniec nieźle się spisałeś-powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.-Możesz pójść na lekcje do Ametsy.
Wparowałam do jaskini.
-Na bogów.
-Nie denerwuj się kochanie.
-Jak mam się nie denerwować?! Ach przeklęty Ra!
Geb się wzdrygną.
-Powiedz mi na spokojnie co się stało.-rzekł spokojnie.
-On…dał….temu….- nie mogłam tego powiedzieć.-małemu…. Chyba..moc Ra
-Czemu tak myślisz?
- Może chce żeby nas szpiegował.
-Nie wiem ale lepiej mu tego nie mówmy… nikomu
-Tak może po prostu ma takie zdolności- rozchmurzyłam się.
-Tak nie trzeba się obawiać

C.D.N
(dokończ Ametsa)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz