-Och tak się cieszę że możemy w końcu przebywać ze
sobą-powiedziałam i dałam Gebowi całusa.-I poraz pierwszy mój wredny ojciec Szu
nie może mnie od ciebie zabrać.
-Myślisz że mi była łatwo?- spytał.- Tyle lat bez ciebie to
było potworne bez widoku twojej cudnej twarzy-I obioł mnie.
-Wiem ale teraz przynajmniej jako wilki możemy być razem
-Jako wilki które mają ponad 4000 lat. Łał niezły rocznik.
-Haha przestań już-powiedziałam i trąciłam go łapą.
-Teraz też mamy obowiązki nasze ciała wilków muszą
funkcjonować jak prawdziwe żywe istoty inaczej znowu będziemy musieli stać się
bogami w naturalnym ciele i znów nas rozdzielą. A tego nie chce żadne z
nas.-odparłam
-Wiesz co. Zapomnijmy o przeszłości i skupmy się na
przeszłości. O naszej nowej rodzinie. Naszym stadzie. –rzekł Geb
-Nie musisz mi tego 2 razy powtarzać kochanie.- uśmiechnęłam
się. – Choć idziemy coś upolować. Musimy przecież uzupełnić spiżarnie.
-W samą porę bo już mi zaczynało burczeć w brzuchu.
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz