Nie pamiętam kiedy się urodziłem ani gdzie. Nie pamiętam kto mnie urodził, ani co się ze mną stało. Nie umiałem jeszcze dobrze zawyć więc mama nie moga mnie znaleźć. Szłem i szłem bez końca. Chciało mi się pić. Ledwo szłem. Nagle z krzaków wyskoczyła jakaś dziwna pani.
-Witaj, skąd przyszedłeś?
-N..nie wiem...- ledwo wykrztusiłem.
-Zabiorę cię ze sobą.-Powiedziała ta pani.
-Eee...-To była bardzo inteligentna odpowiedź, ale po chwili zemdlałem. Następnego dnia obudziłem się. Okrążało mnie kilka lub kilkanaście wilków.
<Dokończ Nut>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz